poniedziałek, 3 czerwca 2013

"Drozdy - dotyk przeznaczenia" Chuck Wending - recenzja


„Drozdy- dotyk przeznaczenia” to debiutancka powieść Chucka Wendinga. Pisarz jest scenarzystą i autorem gier RPG. Piękna i intrygująca okładka książki, przykuła moja uwagę, a życie Pana Chucka mnie zaciekawiło, te dwie rzeczy sprawiły, że bardzo zapragnęłam przeczytać książkę i zobaczyć jakie dzieło wyszło spod ręki Tego ciekawego mężczyzny.  

Miriam Black ma troszkę ponad dwadzieścia lat i posiada niezwykły dar a zarazem przekleństwo. Po dotknięciu danej osoby widzi, kiedy ona umiera i w jaki sposób. Żyje z okradania ludzi, którzy umierają i podróżuje po kraju. Jej życie staje się jeszcze gorsze, kiedy spotyka Ashleya- faceta uwikłanego w tajemnicze przestępstwo. Jego śladem podążają Harriet i Frankie. Miriam wpada w sam środek ich porachunków. Dziewczyna między czasie poznaje Louisa Darling. Wie, że niedługo umrze i to z jej imieniem na ustach.  Zaczyna widzieć duchy, zdobywa niejednego siniaka i walczy o życie, nie tylko swoje.

Pan Wending opisał amerykańskie życie kierowców ciężarówek. Bohaterka tuła się od baru do baru i niejednokrotnie uczestniczy w jakieś bójce. Świat wydaje się obskurny a nawet odrażający. Miriam cały czas kopci papierosy, a czytając wręcz widziałam unoszący się dym wnikałam w ten odstręczający krajobraz.

Narrator skupia się na Miriam, w kilku rozdziałach pokazuje nam poczynania Harriet i Frankiego. Spodobały mi się przeskoki do rozmów Miriam i Paulem, rozdziały te są zatytułowanie wywiad. Dziewczyna zwiedza się przed chłopakiem i wyjawia sekrety dotyczące swojego dawnego życia, co sprawiło, że ma taki a nie inny charakter. Te kilka rozdziałów z pewnością wyjaśniło sporo, lecz nie wszystko i pozostawiło kilka pytań.

Fabuła jest zbliżona do książki „Numery” Rachel Ward. W tamtej książce bohaterka również widziała daty śmierci ludzi. Pomimo swojego podobieństwa „Drozdy” są książką ostrą a wręcz hardkorową  i w stu procentach dla starszych czytelników.

Co do języka, to powiem, że nie wszystkim przypadnie do gustu.  Widać tu rękę mężczyzny, ponieważ niektóre zwroty były wręcz obleśne a momentami nawet zawstydzające. Miriam natomiast od wulgaryzmów nie stroni, pyskuję i właśnie dla tego ją lubię. Nie ma, co się dziwić skoro matka nieustannie ją poniżała a życie kładło jej wiecznie kłody pod nogi, choć powinnam powiedzieć, że śmierć. Jedyny „normalny” bohater, jakiego dojrzałam to Louis. Przystojny, potężny i miły. Traktuje Miriam z czułością, jednym słowem- facet jak malowany. Książki nie można sklasyfikować w jednej dziedzinie, myślę, że jest to po części thriller, książka akcji i Urban fantasy z elementami psychologii.

„Drozdy” w jakiś dziwny sposób, wciągnęły mnie w nieprzewidywalną  akcję pełną seksu- nie zawsze pięknego, brutalnych ciosów i miłości. Sama się zdziwiłam, że odnalazłam przyjemność w tym chorym obrazie świata, w którym nie ma różowych kwiatów a śmieci, które kopiesz nogą, bo brzydzisz się dotknąć ręką.  Wir wydarzeń intryguje a akcja nieuchronnie prowadzi do śmierci. Polecam wszystkim, którzy lubią ostry język, bójki ociekające krwią oraz niezwykłą tajemnicę w tle.

4+/6
Dziękuję bardzo!!!
 

5 komentarzy:

  1. może kiedyś się za tą książką rozejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś nie przypuszczałabym, że ta książka mogłaby przypaść mi do gustu. Jednak kiedy ujrzałam ją w zapowiedziach, doszłam do wniosku, że może to być interesująca lektura. Mam nadzieję, że będę miała okazję przekonać się o tym. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się być warta uwagi. Intrygujący tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, książka fajna i mi się podobała, lecz sądzę, że nie wszystkim przypadnie do gustu.

      Usuń
  4. Właśnie tak sądziłam, że może ona być zbliżona do fabuły książki "Numery". Właśnie ją kupiłam i jeśli mi się spodoba przeczytam może i tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń