środa, 25 czerwca 2014

"Stuka uwodzenia" Samantha Young- recenzja


Olivi Hollowaty to dwudziestosześcioletnia zakompleksiona bibliotekarka, która ma dość swojej niepewności i życia w pojedynkę, dlatego prosi swojego najlepszego przyjaciela o pomoc i lekcje seksu bez zobowiązań tylko w celach naukowych. Tak dobrze przeczytaliście, seks między przyjaciółmi i do tego bez obietnic nie ma prawa istnieć, dlatego naszych bohaterów czeka nie lada zadanie, aby ich przyjaźń przetrwała.

Nate Sawyer to istne ciacho, przystojny z oryginalną pracą i interesującym charakterem, jedyny jego minus to fakt, że bzyka każdą, ładną dziewczynę, która stanie mu na drodze, ale wraca tylko do jednej, swojej przyjaciółki. Razem spędzają bardzo wiele czasu i kiedy Olivia zwierza mu się ze swoich kompleksów i braku życia erotycznego postanawia jej pomóc i zaczynają „lekcje”. Nate zdobył moje serce całkowicie, uświadamiając dziewczynie, jaka jest piękna, mimo że ona sama uważa się za pulchną, całkowicie bezpodstawnie. Nate jest typem mężczyzny, którego chce się spotkać i rozkochać do tego stopnia, aby ten w końcu się nawrócił, dlatego ja przyziemna czytelniczka obdarzyłam Olivie sympatią i lekką zazdrością, ponieważ jej się to udało. Dziewczyna pomimo swojej nieśmiałości błyszczy umiejętnością błyskawicznej riposty, niestety tylko w gronie przyjaciół, niestety nieznajomi ją paraliżują. Pozostałych bohaterów już poznaliśmy w dwóch poprzednich tomach i miałam okazje poznać ich dalsze losy. Dla tych, co nie czytali jeszcze książek autorki a mieli by ochotę na „Sztukę uwodzenia” na pewno się w niej odnajdą.

Styl pisarki jest lekki i przyjemnie się czyta, jak dla mnie za szybko. Narracja pierwszoosobowa prowadzona przez Olivie. Przyznaję, ze fabuła jest mało oryginalna, dwoje przyjaciół, którzy uprawiają seks prowadzi do przewidywalnego zakończenia, ale absolutnie mi to nie przeszkadzało.

Jestem świeżo po przeczytaniu romansu i bałam się, że czytając koleją tego typu książkę poczuje się znużona, ale jak zwykle Pani Samanta Young mnie nie zawiodła. Historia na pozór banalna, ale bohaterowie są wykreowani w sposób mistrzowski. W książce jest mnóstwo seksu i często taka obfitość staje się nudna, ale nie w tej książce. Pieprzne komentarze nakręcają sceny i dodają pikanterii. Śmiałam się w głoś wiele razy, gdyż humor jest na najwyższym poziomie i za każdym razem czytając książki tej autorki jestem zaciekawiona skąd Pani Young bierze tyle śmiesznych dialogów. „Sztuka uwodzenia” to dojrzała, seksowna i podniecająca podróż z bohaterami, którzy odkrywają na nowo uczucia oraz starają się pokonać stratę z przeszłość. Szczerze zachęcam do czytania. Cóż mogę jeszcze dodać? To cholernie dobra książka. Polecam.

6/6
Dziękuję!!
 

poniedziałek, 23 czerwca 2014

"Miłość bez scenariusza" Tina Reber- recenzja


Sława, pieniądze, uznanie innych, większość ludzi o tym marzy, ale udaje się nielicznym. Pani Tina Reber napisała „Miłość bez scenariusza” i ukazała życie gwiazdy kina od strony, której nikt nie bierze pod uwagę.

Ryan Christensen jest znanym aktorem i podczas kręcenia nowego filmu ucieka do pubu, aby schować się przed tłumem wielbicielek. Tam poznaje właścicielkę Taryn Mitchell, pozornie odporną na jego wdzięki, z którą szybko znajduje nić porozumienia a ich przyjaźń zaczyna przeistaczać się w coś więcej, jednak spotykają wiele przeszkód na swojej drodze do szczęścia.

Główną bohaterka jest Taryn, dwudziestosiedmioletnia bizneswoman. Piękną, mądra i bardzo lojalna wobec bliskich. Łatwo ją polubić szczególnie, że nie poddała się szaleństwu na punkcie znanego aktora. Jej zachowanie jest godne podziwu, starała się otoczyć chłopaka opieką i dać bezpieczny azyl, w którym mógł być sobą. Ryan to docenił i od razu dostrzegłam, że dziewczyna mu się po prostu spodobała. Jest bardzo wrażliwym mężczyzną, który szuka szczerego uczucia. Wiele prób wystawiło ich związek na szwank, ale co się dziwić skoro tabloidy wyolbrzymiają wszystko a nawet kłamią o rzekomych romansach gwiazd. Bohaterowie muszą sobie niezwykle ufać podczas otaczającej ich obłudy oraz rozhisteryzowanych fanek, które są wstanie zrobić prawie wszystko, aby zbliżyć się do Ryana, co zagrozić życiu bohaterów. Pozostali bohaterowie, również są warci poznania, szczególnie przyjaciele bohaterki, który otoczyli ją opieką i wspierali w najbardziej dramatycznych chwilach- które nawiasem mówiąc wycisły  łzy z moich oczu.

Książka jest podzielona na rozdziały, narracja pierwszoosobowa prowadzona przez Taryn. Książkę czyta się bardzo szybko dzięki wciągającej fabule i tu muszę zaznaczyć, że lektura do cienkich nie należy. Wiele wydawnictw dzieli powieści na dwie a tu mamy wspaniałe 680 stron powieści. Bardzo mnie to ciesz szczególnie, że czytało mi się przyjemnie i nie chciałam jej za szybko skończyć, a taka rozpiętość pozwoliła mi cieszyć się porządną lekturą. Seks w książce jest obecny, lecz brak szczegółów i ostrości, a tego mi brakowało, choć nie jest to erotyk a romans.

„Miłość bez scenariusza” mogłabym podzielić na dwie części, pierwsza jest lekka  i przyjemna, podczas której poznajemy bohaterów i świetnie się bawimy. Druga jest cięższa i tu nieraz czułam zdenerwowanie, co wydarzy się dalej. Lekko przewidywalny był czarny charakter i od początku wiedziałam, kto knuje przeciwko zakochanej parze. Autorka ukazuje świat show biznesu, jako pełen wyrzeczeń, gdzie prywatność jest towarem deficytowym a prawdziwych przyjaciół bardzo trudno znaleźć.

„Miłość bez scenariusza” jest idealnym romansem, który celująco wpasowuje się w gusta kobiet. Namiętność mnie oszołomiła a miłość rozczuliła. Z wielką uwagą śledziłam uczucie między bohaterami, które rodziło się na moich oczach. Oszalałam na punkcie bohaterów i z niecierpliwością czekam na drugą część, by ponownie zagłębić się w wyśmienitej lekturze.

Polecam 5/6
Bardzo dziękuję !!!
 

niedziela, 1 czerwca 2014

"Kroniki Czerwonej Pustyni- Krwawy Szlak" Moira Young- recenzja


„Kroniki Czerwonej Pustyni- Krwawy Szlak” to powieść dystopijna, gatunek ten cieszy się ostatnio ogromnym zainteresowaniem.

Saba wraz z bratem bliźniakiem Lugh, dziewięcioletnią siostrą Emmi i ojcem żyją samotnie nad Srebrnym Jeziorem. Tereny są jałowe i suche jednak rodzina wiedzie spokojne życie. Wszystko się zmienia w dniu, kiedy czterej jeźdźcy porywają jej brata bliźniaka i zabijają ojca. Dziewczyna za wszelką cenę chce odzyskać Lugh i wyrusza w niebezpieczną podróż by osiągnąć swój cel.

Saba to bohaterka, jakie lubię. Twarda i odważną, umie walczyć i wszyscy ją lubią, mimo, że jest opryskliwa i denerwując. Dziewczyna kocha prawdziwie i mocno, pewnie, dlatego większość bohaterów darzy ją sympatią. Ja również. Relacje Saby z siostrą są napięte. Saba obwinia małą o śmierć matki, gdyż  zmarła po porodzie Emmi. Ten wątek podobał się mi najbardziej. Z biegiem wydarzeń obie siostry uczyły się miłości do siebie oraz zaufania. Wzbudzało to emocje, łzy, ale i śmiech. Saba podczas podróży nawiązuje nowe znajomości, które okazują się niezwykle przydatne. W trakcie walk w klatce, Saba poznaje Jacka, aroganckiego przystojniaka, który pomaga jej odnaleźć brat. Jestem zawiedziona tym, że tak mało go poznałam, chciałam poznać jego przeszłość i myśli, ale mam wrażenie, że autorka skupiła się w szczególności na akcji, która jest zawrotna.

Powieść toczy się w bliżej nieokreślonej przyszłości, poznajemy świat spowity zniszczeniem i pyłem, którym władają rzezimieszki i kombinatorzy. Akcja toczy się w przyszłości, ale miałam wrażenie jakby to było dawno temu. Brak samochodów i elektroniki, lurze żyją w chałupach, brak nowoczesnej elektroniki, bohaterowie poruszają się pieszo lub konno i żyją skromnie.

Język jest prosty i łatwo się czyta. Jedyną trudność sprawia brak wyeksponowania dialogu. W książce nie ma myślników jednak czytając wszystko jest zrozumiałe, nie jestem fanką takiego zabiegu, jednak treść potrafi zrekompensować wszelkie mankamenty. Okładka jak zwykle genialna, jak większość tego wydawnictwa, idealnie oddaje klimat książki.

Czytając „Krwawy Szlak” spotkało mnie bardzo miłe zaskoczenie. Pani Moira Young zaserwowała mi zawrotną akcje obfitującą w krwawe pojedynki i trudny świat, w którym przystało żyć bohaterom. Brakowało mi ostrości, co do niektórych złych bohaterów, sam „król” wydawał mi się wręcz infantylny. Podkreślę to po raz kolejny, ponieważ autorka skupiła się na akcji nie wiele zostało na poznanie bohaterów, tego mi brakowało tym bardziej, że są to barwne postacie warte poznania i dlatego obowiązkowo przeczytam kolejną cześć. Czuje niedosyt, gdyż DeMolo jest dla mnie zagadką i jestem ciekawa, czym mnie jeszcze zaskoczy a za Jackiem już tęsknię, więc z niecierpliwością będę wyczekiwać kontynuacji. Po przeczytaniu, aż trudno uwierzyć, że to debiut literacki, książka zaskakuje i wciąga, nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować autorce za tak pomysłową i wciągającą książkę, która sprawi przyjemność nie tylko miłośnikowi dystonii, ale i fanom akcji i romansu. Polecam!

5/6
dziękuję!!!