poniedziałek, 8 września 2014

"Tylko mnie uwiedź" Sylvia Day- recenzja



Amelia już w młodości pokochała cygańskiego koniuszego Colina. Chłopak opierał się temu uczuci świadomy swojej niskiej pozycji społecznej jednak to nie brak majątku rozdzielił parę a śmierć  Colina. Dziewczyna cierpiała po śmierci ukochanego i mimo, że minęło sześć lat Amelia nadal nie potrafi oddać swego serce innemu. Kierowana rozsądkiem i praktycznością planuje ślub ze swoim najlepszym przyjacielem  Ware. On szuka kobiety, która ujrzy w nim coś więcej niż majątek a ona kogoś, kto zaakceptuje je przeszłość i ojca przestępcę.  Jej plany ulegają zmianie, kiedy podczas balu maskowego poznaję hrabiego Montoya, który budzi w niej ogień pożądania. Amelia ogarnięta żądza i fascynacją podąża za nieznajomym w masce i oddaje się swoim marzeniom, jednak fakt, że to Colin kryje się pod ukryciem wystawi jej uczucia na próbę.

To, że Colin pozostał przy żuciu zostało ujawnione w pierwszej części serii „ Tylko on”. Narrator pokazuje nam wydarzenia dotyczące bezpośrednio Colina jak i Amelii, dlatego też tożsamość Montoy jest znana od samego początku, oczywiście jest to zamierzone, ponieważ nie chodzi tu o niewiedze czytelnika  a bohaterki.  Colin po wypełnieniu zadania w Francji postanowił wrócić do ukochanej, jednak niefortunny zwrot wydarzeń wplątuję go w morderstwo i musi uciekać oraz jednocześnie próbuję udowodnić swoją niewinność wraz ze swoim pracodawcom Simonem.  

Colin wielokrotnie podkreśla swoją miłość względem Amelii, jednak przeżył sześcioletnią rozłąkę i  tu rzuca się fakt, że niebyły to lata celibatu. Czytając miałam mu za złe, że tak postąpił. Być może majątek jest ważny, ale, dlaczego pozwolił kobiecie swojego życia opłakiwać stratę ukochanego? Wątek ten wydaję się trochę naciągany lub za mało rozbudowany. Pomimo swoich wad polubiłam Colina za zdolność walki o uczucie oraz wyrzeczenia, aby osiągnąć cel, chociaż muszę powiedzieć, że ciężko mi było zrozumieć jego motywy tym bardziej, że Amelia nigdy nie oczekiwała od niego więcej. Pragnęła go dla niego samego, kochała takiego, jakim był. Jeśli chodzi o Amelię, to jest postacią, której nie da się nie lubić. Dobra, wyrozumiała a przede wszystkim obdarzona niezwykłym temperamentem i żywiołowością. Wewnątrz tej pięknej kobiety, są ukryte marzenia i dziecięca radość, która dodaję jej uroku. Może wydawać się to czymś pospolitym, jednak w czasach gdzie liczyła się pozycja i dobre zachowanie, każdy przejaw wzburzonych emocji jest czymś gorszącym.

Czytałam już książki z tej serii, poznałam styl autorki, dlatego się cieszę, że i tym razem mnie nie zawiodła. Akcja jak zawsze toczy się w zawrotnym tępię i po raz pierwszy chciałam, aby chwilami zwolniła. Miałam ochotę zagłębić się w niektóre wydarzenia i poznać szczegóły, lecz nie było mi to dane. W książce cały czas coś się dzieję i dzięki temu czyta się szybko a całość nakręca wiszący w powietrzu erotyzm oraz ogromna ilość intryg.

Po zakończeniu książki czuję nieodpartą chęć poznana dalszych losów Simona oraz hrabiego Ware. Ta dwójka wzbudziła moją sympatię oraz zadumę nad ich dalszym życiem. Szczególnie Ware zaimponował mi swoją dobrocią, szczerością oraz odwago. Mam nadzieję, że któryś z następnych tomów będzie dotyczył jego osoby. Jeśli chodzi o romanse oraz serie erotyczne, to ta należy do moich ulubionych. Tu bohaterowie nie uprawiają cały czas seksu. Podniecenie jest wyczuwalne i to dużo bardzie nakręca czytelnika niż ciągły seks.

„Tylko mnie uwiedź” to książka, którą warto przeczytać. Bohaterowie pełni życia i żadni namiętności, która jest wspaniałym urozmaiceniem zawrotnej akcji. Polecam !!!

5-/6
Dziękuję !!!
 

1 komentarz:

  1. Mam książkę na półce i jakoś nie mogę się za nią zabrać, pozdrawiam www.czytanko.pl

    OdpowiedzUsuń