środa, 25 marca 2015

"Przeznaczenie puka do drzwi" Susane Colasanti- recenzja



Lani w końcu poznaje chłopaka, który wzbudził jej zainteresowanie, dziewczyna ma wrażenie, że spotkała bratnią duszę, kogoś, kto w pełni ją rozumie. Lani musi jednak tłamsić swoje uczucia, gdyż Jason jest chłopakiem Erin, jej najlepszej przyjaciółki. Co wygra, miłość czy przyjaźń?

Główną bohaterką jest Lani i to ona prowadzi nas przez te historię. Jest to zwykła dziewczyna, właściwie wszyscy bohaterowie niczym szczególnym się nie wyróżniają. Czytając miałam wrażenie, jakbym wróciłam do szkoły i spotkałam dawnych znajomych. Historia bez udziwnień, realna i myślę, że prawie każdy był w takiej sytuacji lub znał kogoś, kto wplątała się w miłosny trójkąt. 

Wracając do Lani zrobiła na mnie wrażenie swoją lojalnością wobec przyjaciółki i bardzo to cenię, to Erin była mściwa i zraziła mnie swoim postępowaniem. Najbarwniejszą postacią jest Blake, ich przyjaciel i głos rozsądku całej grupy, jego los bardzo mnie poruszył i był znacznie ciekawszy niż miłosne perypetie głównych bohaterów. 

Istotną rolę odgrywa przeznaczenie, a właściwie wróżby i horoskopy, którymi fascynują się Lani i Erin. Zgłębiają tę wiedzie i często, aż nazbyt kierują się przepowiedniami. 

Bohaterowie mają po siedemnaście lat, jednak miałam wrażenie, że to znacznie młodsze dzieci. Główną tego przyczyną była prosty język i młodzieżowy slang, jak dla mnie był zbyt lekki. Dialogi pozostawiają wiele do życzenie, właściwie miałam wrażenie, że są o niczym. Nie wzbudziły we mnie tej ekscytacji i ciekawości, co jest niestety bardzo wielkim minusem. Myślę, że książka spodoba się młodym dziewczyną szukającym przyjemnej i przede wszystkim niewymagającej lektury, jednak starszym czytelniczką odradzam, ponieważ powieść jest infantylna.

„Przeznaczenie puka do drzwi” jest podzielone na trzy części. Pierwsze dwie są spokojne, Lani skupia się na rodzącym się uczuciu i tak naprawdę były chwilami nudne. Nic szczególnego się nie działo i z wielką ulgą powitałam ostatnią część, gdzie akcja ruszyła z kopyta, emocje nabrały rumieńców a bohaterowie wykazali się siłą charakteru.

Podsumowując, książka sympatyczna, lecz nie oczekujcie czegoś wzniosłego. Lektura mnie zawiodła głównie ze względu na mozolną akcje i język, który mnie irytował. Czy polecam? Zdecydujcie sami.
2+/6

Dziękuję !
 

5 komentarzy:

  1. Zadko czytam książki o miłości zazwyczaj mnie nudzą. Ale zdarza się że coś przeczytam Wiadomo że najczęściej wygrywa miłość ale kto wie. Książki o miłości jak sama napisałas są mozolne czasami tekst jest tak nudny że odkładam książkę.
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż jestem zaskoczona. Treść wydała mi się interesująca, ale skoro jest nudno - to podziękuje :(

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim razie sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń
  4. A to ja chyba nie chcę tego czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam zainteresowana tą książką, ale w takim razie, chyba z niej zrezygnuję. ;)

    OdpowiedzUsuń