wtorek, 28 lipca 2015

„Porządek rzeczy” PAOLA CAPRIOLO- zapowiedź



"Sabrina ma za sobą bolesną przeszłość, przed sobą ogromne chęci na sukces. Dziewczyna została sama na świecie, ale los, który odebrał jej w życiu prawie wszystko, zdaje się wreszcie odwracać. Właśnie została zatrudniona w wymarzonej firmie Desire, która obiecuje spełnić wszelkie pragnienia swoich klientów. Sabrinę rozpiera duma. W nowej pracy jest odpowiedzialna za pisanie bajek dla najmłodszych użytkowników sieci. Jednak pod fałszywie lśniącą fasadą tego doskonałego świata mnożą się sprzeczności. Bajki pisane przez dziewczynę to w rzeczywistości puste wypełniacze do reklam. Ofertę Desire przepełnia brutalna przemoc udająca rozrywkę, wreszcie zadziwia łatwość z jaką firma pozbywa się starszych pracowników nie do końca idących z duchem tych nowych, przerażających czasów. Prawdziwe życie, poza złotą wieżą Desire, jest trudniejsze niż się wydaje. Dopiero niespodziewane i niestety fatalne spotkanie pozwoli Sabrinie otworzyć oczy, które do tej pory z uporem zaciskała. M. pojawi się nagle, tak od niej inny, tak zagadkowy...

Na ścianie w siedzibie Desire wisiał ogromny napis MYŚLĘ POZYTYWNIE. Żaden z pracowników nigdy nie śmiał przeciwstawić się tej zasadzie.

PORZĄDEK RZECZY – Sabrina po raz pierwszy w życiu zdała sobie sprawę, że nie zna znaczenia tych słów."



Premiera:  17 sierpnia 2015 r.



środa, 22 lipca 2015

"Cofnąć czas" Samantha Young- recenzja



Shannon MacLead ma pecha do mężczyzn. Zawsze trafia na pięknego, lecz bezwartościowego łobuza, który ją krzywdzi. Jeden z jej ostatnich związków zakończył się ogromną tragedią, z której wyciągnęła wnioski. Shannon wyjeżdża z rodzinnego miasta i zaczyna nowe życie w Edynburgu z mocnym postanowieniem unikania przystojniaków, zwiastujących kłopoty, tylko czy oprze się urokowi Cole’a, swojego nowego szefa? 

Książki Pani Samanthy Young połykam w zawrotnym tępię i jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. Wyczekuję każdego kolejnego tomu i z czystym sumieniem muszę powiedzieć, że są to jak dotąd najlepsze romanse, jakie czytałam.

Zakończenie jest przewidywalne jak w większości tego typu książkach, lecz wędrówka do tego momentu jest czystą przyjemnością. Shannon świetnie sprawdziła się, jako narratorka i łatwo obdarzyć ją sympatią. Jej lęki i czasami bolesne, nieprzemyślane słowa mogą wydać się denerwujące, jednak łatwo to zrozumieć z powodu jej przejść. Czytelnik jest świadomy, że jej ostatni związek wpłynął na nią nieodwracalnie, lecz informacje są dawkowane w małych ilościach, co wzbudza zainteresowanie. Cole’a poznałam w poprzednich tomach gdzie w każdym poświęcono mu, co prawda znikomą część uwagi, to wszystkie te szczegóły złożyły się na obraz dorastającego chłopca. Jego wędrówka ku dorosłości nie należała do najłatwiejszych, więc możliwość śledzenia dalszych jego losów jest przyjemnym doznaniem, tym bardziej, że chłopak to prawdziwy kawał, wartościowego, uroczego i co tu ukrywać, pięknego mężczyzny. 

Jeśli ktoś nie czytał poprzednich książek i obawia się, że w tej nie będzie w stanie się odnaleźć, to zapewniam, że można czytać te książki bez znajomości całej serii, tylko, po co? Wszystkie są tak dobre, że nie należy sobie odmawiać przyjemności, którą dają.
 
Akcja powieści jest szybka i nieustannie coś się dzieję, podoba mi się, że autorka tworzy historie bardzo życiowe, bez zbędnego udziwniania i przerysowania relacji między bohaterami. „Cofnąć czas” to piękna, czasami bolesna walka o miłość, w której nie brak ciętych dialogów i zabawnych sytuacji. 

„Cofnąć czas” to idealna książka dla fanek romansu, Ya oraz erotyki gdyż lektura usiana jest erotycznymi uniesieniami, lecz jest to tylko miły dodatek. Bohaterowie na moich oczach uczyli się zaufania a Cole przez całą powieść imponuje swoją bezpośredniością i wiarą w kobietę, która sama nie umie wyzwolić się z więzów przeszłości, poniżenia i poczucia winy. Cudowna, lekka, wciągająca – czysta przyjemność!
Polecam 5+/6

Dziękuję!!! 

wtorek, 21 lipca 2015

"Źródło. Wiedźmy z Savannah" J.D. Horn- ZAPOWIEDŹ

Pod południowym splendorem Savannah, pełnego dostojnych, starych drzew i historycznych budynków, biegną mroczne, magiczne korzenie miasta. Członkowie miejscowych klanów wiedźm za wszelką cenę starają się ochronić miasto przed niszczycielskimi siłami. Wiedzie w tym prym rodzina Taylorów – najpotężniejszych wiedźm Południa. Teraz kotwiczącą tego klanu jest Mercy, która jeszcze niedawno sądziła, że nie ma żadnych magicznych mocy. Teraz za wszelką cenę stara się je opanować, ale nie jest to łatwe – jest w ciąży, a do tego wciąż próbuje dojść do siebie po zdradzie, której doznała od swojej siostry bliźniaczki, najbliższej jej osoby. Gdy w mieście pojawia się jej matka, od dawna uważana za zmarłą, Mercy zaczyna się zastanawiać, ile jeszcze nierozszyfrowanych tajemnic ukrywa jej rodzina, i czy komukolwiek w niej jeszcze można ufać. Za wszelką cenę musi odkryć prawdę na temat swoich krewnych – zanim ta jej nie zniszczy.

PRZEDSPRZEDAŻ: empik
PREMIERA: 12.08.2015

czwartek, 16 lipca 2015

"Kochając pana Danielsa" Brittainy C. Cherry



Są książki, o których nie należy dużo mówić, tylko przeżywać i dzielić się emocjami, które po sobie zostawiły. Do takich zjawiskowych powieści zalicza się „Kochając pana Danielsa”. 

Wow, tylko to nieustannie ciśnie mi się na usta. Historia związku uczennicy i nauczyciela. Jeśli ktoś myśli, że to już było i ta książka go nie zaskoczy, to powinien niezwłocznie wymazać swoje pojęcie na ten temat. Ashlyn i Daniel nauczą was wiele o życiu, począwszy od śmierci do życia i tak naprawdę odpowiedz na pytanie, co jest łatwiejsze, życie czy śmierć?  Nie jest takie proste. Ta dwójka cierpi, płacze, śmieje się i kocha z tak porażającą intensywnością, że przeżywałam tę historię w równym stopniu, co Ashlyn i Daniel. Bohaterowie szukali swojego złota, czyli najbardziej wartościowej rzeczy, która sprawia, że są szczęśliwi, ja również odnalazłam swoje złoto w postaci tej książki. Pani Brittainy C. Cherry sprawiła, że stałam się bardzo bogatym człowiekiem. Musicie przeczytać, by zrozumieć wyjątkowość tej powieści, która zabierze was w piękną i bolesną drogę, w której nie zabraknie szczerego śmiechu.

Obiecuję, że historia Ashlyn i Daniela zapada w pamięci! Na zawsze, zawsze!
6+!/6

wtorek, 14 lipca 2015

"Mara Dyer. Zemsta" Michelle Hodkin- recenzja



Wyczekiwany finał trylogii o Marze Dyer, w końcu trafił w moje ręce. Bardzo się cieszę, że wydawnictwo YA nie katuje swoich czytelników i wydaje kolejne tomy w przyzwoitych terminach.

Mara Dyer budzi się w nieznanym miejscu. Naszprycowana lekami jest całkowicie podporządkowana poleceniom doktor Kells. Dziewczyna nie może posługiwać się swoją śmiercionośną zdolnością i zaczyna tracić wspomnienia bliskich a informacja o śmierci Noaha wpędza ją w rozpacz. Nieoczekiwanie dostaje pomoc od swojego wroga i postanawia walczyć o swoją wolność, prawdę i miłość, w którą wierzy.

Pierwsza część była dla mnie objawieniem, w książce zakochałam się i podziwiałam precyzyjnie uknutą intrygę, gdzie mrok i śmierć stanowiły znaczącą część historii. W tej niepowtarzalnej opowieści znalazło się miejsce na miłość, co już w pełni było satysfakcjonujące. Czytając, przeżywałam psychozę i zwątpienie Mary a dreszcze dosłownie tańczyły na mojej skórze. Z tych wszystkich powodów uległam urokowi tej książki i kiedy zaczęłam lekturę „Zemsty” wytrzeszczałam oczy nie z powodu emocjonalnego zachwytu a lekkiego rozczarowania. 

Mara poddawana torturom zmienia się i w kilku sytuacjach postępuję bezwzględnie, co może przerazić i tak naprawdę tylko te chwile wywoływały jakąkolwiek moją reakcję i to pozytywną. Książka jest strasznie przegadana. Bohaterowie uciekają i szukają prawdy o sobie oraz człowieku odpowiedzialnym za ich tortury. Podróżują, analizują i wyciągają wnioski, często wracają do tych samych tematów, co bywało nużące. Mogłabym wspomnieć o dwóch, może trzech scenach, które zapadły w pamięci, ponieważ reszta krążyła w okuł jednego tematu, czyli kto za tym wszystkim stoi. Nie wiem czy autorka nie miała pomysłu na rozwiązanie tej historii, ale z pewnością czegoś tu zabrakło. 

Pomimo powolnej i mało emocjonującej akcji, książkę czyta się nie najgorzej i choć moje oczekiwania nie zostały spełnione to serie darze sympatią. Często, kiedy pokochamy jakąś książkę, nasze pragnienia i wyobrażenia rosną, dlatego w tym przypadku czuję niedosyt i rozczarowanie.

Finał trylogii o Marze Dyer jest mało spektakularny i uważam, że książka została ograbiona z emocji. Brakowało mi silnych wrażeń, niebezpieczeństwa oraz tajemnicy, gdyż tak rzeczowe ujęcie zdolności bohaterów było dla mnie zbyt proste a wątek miłosny, w który pokładałam ogromną nadzieję ostatecznie wyszedł przeciętnie i w tej części poświęcono mu niewiele uwagi. Jeśli ktoś nie zna serii, to proszę się nie zniechęcać, gdyż pierwszy tom potrafi wbić czytelnika w fotel.
3+/6

Dziękuję!!!