piątek, 25 września 2015

"Przypadki Callie i Kaydena" Jessica Sorensen- recenzja



Callie ukrywa się za obszernymi bluzami, czarnym eyelnerem  i samotnością, w której się bezpiecznie. Dziewczyna odcięła się od życia i nie potrafi zaufać nikomu, jednak pewnego wieczoru musi wykazać się odwagą i zdecydowaniem. Kayden cierpi a jego życie jest zagrożone, nikt mu nie pomógł, aż nie spotkał Callie. Mijają tygodnie i dopiero, kiedy odkrywają, że zaczynają studia na tej samej uczelni, ich losy splatają się na zawsze, jednak szybko odkrywają, że oboje potrzebują ratunku i wyzwolenia z więzów przeszłości. 

W tego typu powieściach zazwyczaj skupiamy się na losach jednego z bohaterów, który jest bardziej dojmujący. W tej książce Pani Jessica Sorensen stworzyła bohaterów, który dosłownie przyciągają do siebie zainteresowanie czytelnika. Callie oraz Kayden to młodzi ludzie, którzy wkraczają w dorosłość z bagażem złych wspomnień. Doświadczyli zła i nadal doświadczają więcej niż inni przez całe swoje życie. Połączyło ich uczucie, chwiejne, które musi się umocnić. Oboje pracują, by im się udało, a ten romans mnie urzekł, jednak to nie na nim się skupiłam, tylko na ich wędrówce ku ocaleniu. Callie i Kayden nie są idealni, popełniają błędy, nie mogę powiedzieć o nich nic złego i pomimo błędów, które popełniają, jestem w stanie ich zrozumieć i zaakceptować. Kibicuję im całym sercem, bo ich los mnie poruszył, tak bardzo bym chciała dla nich lepszej przyszłości, dlatego po dramatycznym zakończeniu książki, cały czas o nich myślę i niecierpliwie czekam na kontynuacje. 

Główni bohaterowie otaczają się tylko zaufanymi ludźmi. Callie przyjaźni się z Sethem a Cayden z Luke. Są to postacie nie mniej interesujące, co główni bohaterowie. Oni również mają swój ból, z którym muszą się uporać, tutaj komuś może się wydawać, że autorka przesadziła z ilością dramatyzmu, jednak skrzywdzeni ludzie szukają bezpieczeństwa i akceptacji, a najłatwiej znaleźć je u podobnych sobie ludzi. Zarówno Seth jak i Luke powrócą w następnych tomach i poznamy ich lepiej, co bardzo mnie cieszy.

Książkę czyta się bardzo szybko, można ja połknąć w mgnieniu oka. Dialogi zniewalają swoją dynamiką i głębią. Bohaterowie nie tracą czasu na głupstwa a ich rozmowy są ważne. Od początku można się domyślić, co spotkało Callie oraz Kaydena, lecz zagłębiając się w ich losy poznajemy kolejne, wynikłe z ich przeżyć, problemy. 

Czasami wystarczy przeczytać tylko trzy strony, szczególnie, kiedy ciarki tańczą po całym twoim ciele, by wiedzieć, że dana powieść będzie dobra. Myliłam się! „Przypadki Callie i Kaydena” nie są dobrą książką! Ta pozycja jest w każdym calu idealna. Łamie serce czytelnika i pozostawia w rozsypce. Dopiero, kiedy bohaterowie zaznają ukojenia, czytelnik będzie mógł odetchnie pełną piersią. Ta historia jest tornadem, które burzy wszystko na swojej drodze, a ja pragnę by mnie porwało w ten niekontrolowany wir emocji, bo jest to niezapomniane doznanie, towarzyszyć Callie i Kaydenowi w ich drodze ku życiu i ocaleniu.
Polecam 6/6

Dziękuję!!!
 

środa, 23 września 2015

"Serce ze szkła" Kathrin Lange- recenzja premierowa



Juli wraz z ojcem spędza przerwę świąteczną na wyspie Martha’s Vineyard w posiadłości znanego wydawcy. Dziewczyna na miejscu poznaje Davida, który jest pogrążony w żałobie i poczuciu winy po samobójczej śmierci narzeczonej. Juli ma jeden cel, odkryć, co wydążyło się na klifie oraz uśmierzyć ból Davida. Nie jest to proste zadanie, tym bardziej, że wszyscy wierzą w mroczną klątwę, która nie pozwala zaznać szczęścia zakochanym. Juli mota się między prawdą a fikcją, czy to możliwe, by za jej obłęd odpowiadała, dawno nieżyjąca, Madeleine? 

Thriller młodzieżowy to gatunek, po który sięgam, coraz częściej i z każdą nową powieścią, odkrywam jego kolejne zalety. „Serce ze szkła” to mieszanka romansu, przygody i tajemnicy. Całość prezentuje się bardzo dobrze, autorka uknuła prawdziwą intrygę, którą nie łatwo przejrzeć.
Główna bohaterka Juli, to bardzo zdeterminowana osoba. Podobają mi się jej zmienne nastroje i działanie pod wpływem impulsu, dzięki temu nie jest perfekcjonistką a młodą, dorastającą siedemnastolatką. Jej relacje z Davidem budują się stopniowo i choć wątek miłosny był do przewidzenia, bohaterowie potrzebowali czasu by nabrał on ważności, ich uczucie majaczy w tle, a nie dominuje. 

Akcja rozkręca się stopniowo. Głównie skupiamy się na przyczynie wycofania się Davida, jego smutek jest wręcz namacalny i zastanawiający. Podoba mi się, że książka nie opiera się na miłosnym aspekcie powieści a na tajemnicy, która dręczy nie tylko Juli, ale i samego czytelnika. „Serce ze szkła” to lektura głównie skierowana do młodzieży, lecz wbrew pozorom nie tak łatwo ją rozgryźć. Czytając, do samego końca nie zorientowałam się, kto odpowiada za tajemnicze wydarzenia rozgrywające się w posiadłości Sorrow. Jednego jestem pewna, autorka na pewno zaskoczy w następnej książce i żuci nowe światło na poznane już fakty. Wiele pozostało do odkrycia i bardzo się z tego cieszę, gdyż powieść bardzo mi się spodobała.

W książce obracamy się w zamkniętym gronie bohaterów, jednak są to postacie niebywale interesujące,  w niektórych przypadkach, tajemnicze. Relacje Davida z ojcem to temat nr jeden na mojej liście od rozwikłania. Losy pozostałych również wzbudzają zainteresowanie, szczególnie ojciec Juli przypadł mi do serca, cóż, kto nie marzy o ojcu pisarzu? Książka napisana jest prostym, młodzieżowym językiem i czyta się ją szybko i lekko. 

„Serce ze szkła” to wciągający thriller, który przenosi czytelnika na mroczną, mroźną wyspę, gdzie można popaść w prawdziwy obłęd, a przy tym się zakochać. Jak najbardziej polecam.
4+/6

Dziękuję!!!

                                                        Książka dostępna na empik.com
 

poniedziałek, 21 września 2015

"Ender" Lissa Price- recenzja



„Ender” to druga część dystopijnej serii zapoczątkowanej pochłaniającą powieścią „Starter”. Wojna bakteriologiczna zakłóciła całkowity porządek społeczeństwa i prawie całkowicie wyeliminowała jedno, środkowe pokolenie. Pozostali najmłodsi, ci, co nie ukończyli dwudziestego roku życia, zwani starterami oraz najstarsi, po sześćdziesiątce- enderzy. Jeśli ktoś wyobraża sobie starszych, uroczych dziadków, którzy dbają o swoje pociechy, to grubo się myli. Większość to chciwi i niemoralni egoiści, którzy nie lubią starterów. Dla młodości są wstanie zrobić wszystko. Nawet zawładnąć ciałami starterów. 

Bank Ciał przestał istnieć, jednak wynajęcia nadal się odbywają a czarny rynek kwitnie. Licytacje już nie w celach rekreacyjnych są możliwe, lecz spiskowych i terrorystycznych. Callie pragnęła spokoju i normalności z bratem, lecz jako posiadaczką unikatowego chipa, sprawia, że jest najbardziej pożądanym „towarem”. W związku z łapanką na starterów doznałam pozytywnego zaskoczenia. W pierwszej części akcja była wyważona, skupiona na śledztwie oraz rozgryzieniu Banku Ciał a tutaj nabrała tempa, co przyjęłam z wielkim entuzjazmem. „Ender” było jedną wielką walką o przetrwanie i prawo do samego siebie. Może wydawać się to oczywiste, jednak młodym bohaterom zostało to zabrane. W książce znalazły się widowiskowe pościgi i walki. Książka lepsza od poprzedniczki, już od pierwszych stron zagłębiłam się w ten lekko mroczny, nowoczesny świat. 

Jestem zwolenniczką dystonii z wątkiem romantycznym a w tej książce on występuję, jednak w znikomym stopniu. Czytelnik czuję napięcie wiszące w powietrzu między bohaterami, jednak bardzo bym chciała, aby niektóre sceny zostały rozwinięte, co niestety nie zostało zrobione. Moja wyobraźnia pracowała na wyższych obrotach, by choć w znikomym stopniu poczuć zadowolenie. To, co po części mnie rozczarowało, niekoniecznie rozczaruje innych, mam tu na myśli głównie męskie grono czytelników, ponieważ tę serie mogą czytać wszyscy, bez względu na płeć. Autorka skupia się głównie na wątku wynajmu ciał oraz zmianie dotychczasowego porządku rzeczy, więc ci, co lubią takie klimaty, bez wzmożonego wątku miłosnego, poczują zadowolenie. 

Początkowo zdziwiłam się, że niektórzy bohaterowie zostali tak bezceremonialnie pominięci, tym bardziej, że odegrali znaczące role w „Starterze”, lecz śledząc losy Callie i jej przyjaciół zrozumiałam, że autorka powoli realizowała skrzętnie przemyślany plan i ostatecznie zaskoczyła mnie swoim pomysłem. Zrozumiałam wiele, lecz jeszcze sporo pozostało do odkrycia i mam wrażenie, że nowy, znaczący bohater jeszcze nie raz wywoła w czytelniku emocje, których się nie spodziewa. 

„Ender” to błyskotliwa kontynuacja, którą jak najbardziej polecam. Callie nie może ufać sobie, a co dopiero innym, co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami!
5/6

Dziękuję!!!

środa, 16 września 2015

"Wstyd" Rachel Van Dyken- recenzja



Była modelka ucieka przed światem i pragnie spokoju i normalnego życia. Lisa nosi w sobie mrok i wstyd, nękana wyrzutami sumienia. Nie tylko doświadczyła, ale i robiła straszne rzeczy, toksyczny związek, w którym tkwiła pozostawił blizny na całe jej życie, ukojenie znajduję w ramionach profesora psychologii. Dziewczyna nie wie, że Tristan sam skrywa mroczne tajemnice, które wystawią ich przyszłość na próbę.

„Wstyd” to niestety ostatnia, trzecia część serii „Zatraceni”. Ciężko żegnać bohaterów w takim momencie, tym bardziej, że ta książka jest jeszcze lepsza od poprzedniczek. „Wstyd” to idealny tytuł i odnosi się nie tylko do przeszłości głównej bohaterki, ale i emocji, które odczuwa. Ta lektura wybija się na tle tego typu książek psychologicznym podejściem do całej historii. Z jednej strony mamy doktora psychologii, który zgłębia mroczny pamiętnik a z drugiej tajemniczego prześladowcę, który dodaje dreszczyku całej historii. 

Dwójka głównych bohaterów, czyli Lisa i Tristan, to niezwykle złożone osobowości. Można analizować ich przeszłość w nieskończoność a teraźniejszość, którą miałam możliwość poznać, była owocem ich czynów, szczególne w przypadku Lisy była to złożona reakcja. Chłopak, który ją nękał i wykorzystywał, skłaniał do robienia złych, często obrzydliwych rzeczy zmienił ją diametralnie, dlatego walka tej dziewczyny o lepszą przyszłość, była pięknym spektaklem łez, śmiechu i zwątpienia, to, co złe potrafił odgonić tylko jeden mężczyzna.

W powieści rozczarował mnie tylko jeden bohater, jaki? Nie zdradzę, jego ukryte motywy i zamiary były aż nazbyt oczywiste i fakt, że nikt tego nie spostrzegł, sprawiło mi mały zawód. 

Książka nie jest zwykłą powieścią młodzieżowo, lecz psychologiczną. Jest naładowaną taką ilością napięcia seksualnego, że podniecenie było wręcz namacalne. Akcja jest wyważona a tajemnice bohaterów stopniowo są ujawniane. Bardzo dobrym pomysłem okazały się fragmenty dziennika Taylora B., które znajdowały się przed każdym rozdziałem. Byłam zdziwiona jak szybko pogrążyłam się w psychozie tego chłopaka i były momenty, kiedy żałowałam, że fragmenty są tak krótkie.  

„Wstyd” jest jedną z najlepszych książek, jakie czytałam. Mroczna, seksowna i fascynująca. Autorka przedstawiła psychologiczny obraz oprawcy, chorego człowieka oraz jego ofiar. W tej psychozie można się zatracić i czerpać przyjemność a w całym tym natłoku wspomnień i bólu, znalazła się spora dawka miłości podsycanej namiętnością, która daje nadzieję i wiarę na lepszą przyszłość.
Polecam 6-/6

Dziękuję!!!



Książka dostępna na: empik.com

poniedziałek, 7 września 2015

"Źródło" J.D.Horn- recenzja



Wiedzmy z Savannah już w pierwszym tomie udowodniły, że można o nich pisać w nieskończoność, gdyż temat wiedźm jest nieograniczony. Pan J. D. Horn czerpie z niego garściami i zaskoczył mnie swoją umiejętnością tworzenia skomplikowanych, magicznych historii, z czego ucieszą się wszyscy fani fantastyki. 

Mercy sądziła, że nie posiada mocy, że całą magie posiadła jej siostra a je przypadło w udziale spokojne i niczym się niewyróżniające życie, jakże się myliła. Po zdradzie siostry, to ona została głową rodziny a Granica ją wybrała. Potężna moc, którą została obdarzona potrafi być piękna, lecz również może zawrócić w głowie, szczególnie, gdy życie dziewczyny przechodzi kolosalne zmiany. Poszukiwania siostry, powrót bliskiej osoby, która powinna od lat nie żyć oraz ciążka, wystawią Mercy na próbę i tylko od niej zależy, czy pozostanie wierna dobru i ocali tych, których kocha. 

„Źródło” to druga część trylogii o wiedźmach i magii i choć wszystko krąży wokół tego tematu, to nie to mnie zachwyciło. Głównie skupiłam się na relacjach łączących rodzinę Taylorów. Są one tak skomplikowane i często zagmatwane, że trudno je pojąć.  Zdrady sprzed lat troszkę podkopują moje dotychczasowe wyobrażenie miłości, lecz co najdziwniejsze, jest to aż nazbyt realne. Nad analizowaniem wyborów niektórych bohaterów można spędzić dużo czasu a odkrywanie kolejnych sekretów, którymi aż ocieka ta historia, sprawia ogromną satysfakcję. Bardzo podoba mi się wątek romantyczny Mercy i Petera, nie jest prosty i płytki, bohaterowi muszą nad nim pracować by się udał, co sprawia, że jest jeszcze bardziej interesujący. 

Mercy jest burzliwą bohaterką, która często kieruje się uczuciami, co nie zawsze kończy się dobrze, jednak pomimo popełnianych przez nią błędów, często głupich i irytujących darze ja sympatią, ze względu na jej lojalność i umiejętność szukania w ludziach dobra, bądź dostrzegania go tam gdzie często inni go nie widzą. Największym zaskoczeniem okazał się Peter. W pierwszej części niczym szczególnym się nie wyróżniał, można by powiedzieć, że był mdły. A tutaj taki szok. Autor świetnie rozbudował jego postać i nadał jej charakteru, z czego jestem ogromnie zadowolona, a sam Peter stał się zaskakujący i ma tajemnicę, która wszystko dodatkowo ubarwia.

J.D. Horn dał prawdziwy popis umiejętności pisarski i w pięknym stylu czaruje czytelnika. Książka jest naszpikowana akcją i przyprawia o zawrót głowy. „Źródło” jest lepsze, mroczniejsze i seksowniejsze od poprzedniej części. Czy warto przeczytać? Jak najbardziej TAK! Doznałam lekkiego szoku ilością tych wszystkich tajemnic i zwrotów akcji, którymi dosłownie zostałam zbombardowana.
5/6
Dziękuję!!!