wtorek, 19 kwietnia 2016

"Stinger. Żądło namiętności" Mia Sheridan- recenzja

Las Vegas to miasto nieprzewidywalne i zaskakujące. Przekonała się o tym Grace Hamilton, studentka prawa, która podczas międzynarodowego zjazdu studentów prawa spotyka Carsona Stingera, aktora heteroseksualnego. Nie jest to dziwne, tym bardzie, że w tym samym hotelu równolegle odbywają się targi branży erotycznej. Zderzenie dwóch światów, które nieodwracalnie wpłynie zarówno na Grace jak i Carsona. Jeden weekend okazał się prawdziwym objawieniem i kiedy po upływie pięciu lat ich drogi ponownie się zbiegają, uczucia i namiętność wybuchają ze zdwojoną siłą.  


Mia Sheridan wkradła się w moje serce książką „Bez słów”, dlatego kiedy dowiedziałam się o „Stinger” w ciemno zdecydowałam się na lekturę. Nie czytałam opisu książki i bardzo się z tego powodu cieszę. Wam również odradzam czytanie tych kilku zdań, które po prostu zbyt wiele zdradzają. Byłam szczerze zaskoczona wyborem głównego bohatera i dopiero po przeczytaniu całej książki odkryłam, że to, co mi się tak bardzo podobało i co sprawiło, że byłam dumna z Carsona, było ot tak sobie ujawnione. 


Miedzy bohaterami wybuch namiętność i łatwo się domyślić, do czego to prowadzi. Akcja bardzo szybko się zagęszcza, a łóżkowe uciechy zdominowały początek historii. Błyskawicznie przekonałam się, że Pani Sheridan ma lotne pióro, a jej opisy zbliżeń między Grace a Carsonem są świeże i niezwykle przyjemne. Ogromny plus za pomysłowość, gdyż z pewnością nie jest to kolejny sztampowy erotyk. Postacie są ciekawe i niepowtarzalne. Młoda prawniczka i aktor porno, to z pewnością niecodzienne połączenie. Może wydawać się to zabawne i w kilku momentach takie było, głównie dzięki poczuciu humoru Carsona, to wiążę się to również z wieloma przeszkodami i bolesnymi uczuciami. 


Z pewnością doszliście do faktu, że „Stinger. Żądło namiętności” to erotyk i początek w istocie nim był, lecz książka przechodzi przedziwną ewolucję i z biegiem czasu więcej w niej romansu i obyczajówki, a nawet elementy akcji się znalazły.  Cała historia dzięki tej zmianie zyskał na ważności, co jest wielkim atutem. 


Narracja prowadzona jest z perspektywy Grace oraz Carsona. Umożliwia to śledzenie losów tej dwójki, co jest istotne podczas tych kilku lat rozłąki. Byłam całkowicie pochłoniętą ich historią. Niezwykle ciekawiły mnie ich wybory i zmiany, jakie zachodziły w ich życiu. Po przygodzie w Vegas akcja jest zawrotna i bardzo dużo się dzieję. Jestem zachwycona lekturą i zawdzięczam to niecodziennej fabule i świetnie skrojonym postaciom. Nie mam nic do zarzucenia tej pozycji i czekam na więcej!


„Stinger. Żądło namiętności” to kolejna błyskotliwa książka od Mii Sheridan. Skradnie niejedno kobiece serce, jestem tego pewna. Idealna dla fanek romansu i erotyki. Książka urzekała mnie oryginalnością, a ta nietypowość jest wysoce ceniona. Zjawiskowe przemiany bohaterów i świetna narracja, czego chcieć więcej? Szczerze polecam! 5+/6

Dziękuję!
Książka dostępna TU!


10 komentarzy:

  1. Bardzo mnie wciągnęła ta książka. Dla fanów erotyków to lektura idealna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka raczej nie dla mnie.
    Pozdrawiam
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie ją przeczytałam i jestem nią mocno zaskoczona, przeczytałam ją jednym tchem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No na romans mam ochotę, ale jak jest za dużo seksu ja rezygnuję. :D
    No ale z pewnością ksiażka ma coś w sobie, że chce się sięgnąć. :)
    Lost in books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na początku seksu trochę jest, ale później już nie tak dużo, nawet całkiem mało :)

      Usuń
  5. "Bez słów" już czeka na półeczce na swoją kolej, ale czuję, że i po "Stinger" będę musiała sięgnąć. Takie książki to ja lubię!

    Pozdrawiam,
    Czytaninka

    OdpowiedzUsuń
  6. obie książki są świetne. jak Bez słów ci się spodoba, to Stinger również :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To kolejna bardzo pozytywna opinia na temat tej książki, co bardzo mnie cieszy, bo czeka już na półce. :)

    OdpowiedzUsuń