wtorek, 30 sierpnia 2016

"Szkic" Olivia Samms- recenzja



Bea Washington potrafi przelać na papier cudze myśli. Będąc na odwyku odkryła u siebie tę zdolność, jest ona przerażająca, ale również pożyteczna. Kiedy w okolicy zaczyna dochodzić do serii zabójstw na tle seksualnym, dziewczyna postanawia pomóc, nie zważając na czyhające na nią niebezpieczeństwo. 

Bea jest siedemnastolatką, która pomimo młodego wieku, zdążyła już przeżyć odwyk. Boryka się z uzależnieniem, które wystawia ją na próbę każdego dnia. Jest indywidualistką. W szkole wytykają ją palcami, jednak Bea jest silna i skupia się na znalezieniu mordercy. Oczywiście dziewczyna popełnia również błędy. Jej nieokrzesany sposób bycia często wpędza ją w kłopoty, lecz zazwyczaj kieruję się dobrymi motywami. Podoba mi się jej postać. Jest ostra, oryginalna i dzięki wadą, bardzo realna. 

Pozostali bohaterowie również zasługują na uwagę. Rodzice dziewczyny i ich ogniste relację wzbudziły moje ogromne zainteresowania. Przyjaciel dziewczyny i to jak jest traktowany w szkole, ukazuje brak tolerancji wśród młodzieży, no i oczywiście pozostaje jeszcze sierżant Daniels, który jest czarujący i przystojny. 

Zdolność głównej bohaterki jest paranormalna, ten wątek został na tyle subtelny ujęty, że poznając przygody Bei miałam wrażenie, iż czytam kryminał i to taki, który piekielnie wciąga i zaskakuję. Kto jest mordercą? Przez większą część książki nie miałam pojęcia. 

Język jest stricte młodzieżowy, lecz ilość przekleństw mnie zdziwiła. Bohaterowie rzucają bluzgami z lekkością i wprawą. Lektura jest krótka, bo niecałe 240 stron można pochłonąć w jeden wieczór. „Szkic” czyta się szybko i z zainteresowaniem. Autorka poruszyła trudne tematy, narkotyki, uzależnienie od alkoholu oraz śmierć. Książka pomimo malej objętości, zadziwia intensywnością i szybką akcją.  

„Szkic” jest książką o młodzież, ale nie tylko dla nich. Starszy czytelnik również znajdzie przyjemność z poznania historii Bei, szczególnie, kiedy wczuję się rolę bohaterki i zacznie odczuwać chorobliwą chęć odnalezienia zabójcy. Nie spodziewałam się, że tak wkręcę się w tę książkę. Podejrzewałam wszystkich, ale nie zabójcę i to jest ogromny atut tej powieści. Bardzo dobry początek serii, do której z pewnością wrócę. Polecam!
4+/6

Dziękuję!
 

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

"Nie pozwól mi odejść. Ella i Micha" Jessica Sorensen- recenzja



Ella i Micha przyjaźnią się od dziecka. Nieustannie wspierają się, tym bardziej, że nie mieli łatwo w życiu. Pewne zdarzenie wszystko niszczy, a Ella ucieka przed przeszłością i pogrąża w żalu. Odcina się od wszystkich, by zacząć życie w innym miejscu, jako zupełnie nowa osoba. Micha w tym czasie myśli tylko o swojej przyjaciółce. Dziewczyna nieoczekiwanie wraca do miasta i odkrywa, że dłużej nie da rady uciekać przed uczuciami buzującymi między nimi.

Ella i Micha to główni bohaterowie i książka ściśle opowiada ich losy. Oczywiście pojawiają się przyjaciele tej dwójki, z własnymi demonami z przeszłości, ale czuję, że to opowieść na inną książkę. Wracając do Elli i Michy, to są bardzo sympatyczni. Dziewczyna przeżyła tragedię i nie potrafi uporać się z poczuciem winy. Skryła się za maską porządnej i opanowanej dziewczyny, lecz wraz z rozwojem akcji jej maska zaczyna opadać, ujawniając zadziorną i wyszczekaną złośnice. Jej drugie oblicze jest trochę lekkomyślne, ale pełne nieokrzesanego uroku. Micha jest chłopakiem aż nazbyt idealnym. Słodki muzyk, który dba o mamę i swoją przyjaciółkę. 

Akcja toczy się w podupadającym miasteczku, gdzie ciężko o prace, a nielegalne wyścigi samochodowe to jedna z głównych rozrywek. Pomimo trochę przytłaczającej rzeczywistości, miasteczko to ma pewien czar. Poznając losy Elli i Michy czułam żar lejący się z nieba, a nawiązanie więzi z bohaterami nie stanowiło problemu. 

Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Dialogi są ostre i dynamiczne.   Między bohaterami iskrzy i to widać w ich utarczkach słownych. Nie znajdziecie w tej książce długich opisów. Choć bardzo lubię styl autorki, to czyje pewny niedosyt. Wiele spraw zostało potraktowanych pobieżnie i pozostało zbyt wiele niewyjaśnionych kwestii. Ella przez znaczną część książki ucieka przed uczuciami, nieustannie opierając się swojemu przyjacielowi. Było to dziwne. Ella potrafiła jasno wyrazić swoje obawy, jednak są to słabe argumenty. Dziewczyna zbyt często użala się nad sobą i nie dostrzega problemów innych, nawet Michy. Gdyby autorka doszlifowała postać głównej bohaterki, książka zyskałaby na wartości.

„Nie pozwól mi odejść” to klasyczne New Adult, bez wielkich zaskoczeń, ale z ciekawą i wciągająca fabułą. Sympatyczni bohaterowie i niezwykły klimat sprawiają, że książkę czyta się w zawrotnym tempie. Przy tej lekturze można odetchnąć i miło spędzić czas. Jak najbardziej polecam i już nie mogę doczekać się kolejnej książki J. Sorensen.
4+/6

Dziękuję!
Książka dostępna TU!
 

sobota, 27 sierpnia 2016

"Przez niego zginę" K.A. Tucker- recenzja



Maggie przyjeżdża do Nowego Jorku, by spakować rzeczy zmarłej przyjaciółki, co bezpowrotnie odmienia jej życie. Policja twierdzi, że Celine popełniła samobójstwo i ma na to silne dowody, lecz dziewczyny przyjaźniły się od dzieciństwa, dlatego trudno w to uwierzyć. Maggie odkrywa w mieszkaniu przedmioty, które nią wstrząsają i utwierdzają w przekonaniu, że Celine jednak się nie zabiła, a została zamordowana. Śledztwo, jakie prowadzi, coraz bardziej obnaża prawdę o jej przyjaciółce, o której dotąd nie miała pojęcia. 


Maggie to dwudziestoośmioletnia kobieta pochodząca z zamożnej rodziny, lecz całkowicie poświęciła się pracy charytatywnej. Córka jej niani, Celine, była dla niej jak siostra, dlatego informacja o jej śmierci nią wstrząsnęła. Maggie to sympatyczna bohatera, o dobrym sercu, lecz jest również odważna i zdeterminowana, z pewnością nie zalicza się do głupiutkich bohaterek. Autorka nie uczyniła z niej również niezwyciężonej postaci. Popełnia błędy, lecz błyszczy inteligencją. K.A. Tucker znalazła złoty środek i w bardzo realny sposób oddała charakter kobiety. 


Co ciekawe, to nie na Maggie skupiłam uwagę. Cała akcja krąży wokół podejrzanej śmierci Celine. Pamiętniki dziewczyny, rzucają nieco światła na dotychczasowe życie kobiety w Nowym Jorku. Pełno skrywanych tajemnic i fascynująca pasja denatki, olśniewają czytelnika i sprawiają, że chcę się poznać wszystkie tajemnice i szczegóły z jej dotychczasowego życia. 


Meggie prowadzi nas przez tę historię, jednak zapiski z pamiętnika przyjaciółki wnoszą bardzo dużo, a w kilku rozdziałach to Celine jest narratorem. Byłam zdziwiona, jak bardzo wyczekiwałam tych właśnie momentów. Przyznaje, że błyskawiczne wpadałam na to, kto jest mordercą, ale czytając takie książki popadam w paranoję i zaczynam podejrzewać dosłownie każdego, nawet starsze panie. Moje szybkie odkrycie, wcale nie było złe, bo autorka miała w rękawie niejednego asa i ujawniała je bardzo rozmyślnie. Podczas czytania książki przeżyłam kilka  zaskoczeń, co jest ogromnym plusem. Autorka ciekawie ukierunkowała akcje i motywy kierujące bohaterami. Wiele interesujących wątków, których Wam nie zdradzę. Zapewniam jednak, że dużo dzieję się w tej książce, dlatego oderwanie się od lektury jest trudnym zadaniem. 


Autorka znana jest w Polsce dzięki wspaniałej serii New Adult, a pierwszy tom „Dziesięć płytkich oddechów” uważam z jedną z najlepszy książek z tego gatunku. Po następną książkę autorki sięgnęłam zniecierpliwiona i z wielkimi oczekiwaniami. „Przez niego zginę” to nowe, dotąd nieznane oblicze autorki. Książa ostra, tajemnicza i świetnie napisana. 


Nie jestem specjalistką od  kryminałów, ale gdyby wszystkie  były takie jak „Przez niego zginę”, to szybko nadrobiłabym braki! Akcja jest dynamiczna, pełna napięcia i szokujących sekretów, a bohaterowie nieprzeciętni. Kryminał jak się patrzy, ale doszukać się tu można również innych gatunków, co zadowoli niejednego czytelnika! Polecam!

5/6

Dziękuję!
Książka dostępna TU!

piątek, 26 sierpnia 2016

" Droga do Misty" Joss Stirling- ZAPOWIEDZ!

Misty to dziewczyna-katastrofa, obdarzona sawanckim „darem”, który sprawia, że nie potrafi kłamać. W wyniku tej niekontrolowanej

prawdomówności na każdym kroku pakuje się w kłopoty.


Kiedy poznaje Alexa – przystojnego, pewnego siebie i nieprawdopodobnie  czarującego chłopaka, Misty w jednej chwili postanawia zachować bezpieczny dystans… Z pewnością ktoś tak doskonały jest poza jej zasięgiem?
Tymczasem na całą sawancką społeczność pada strach: seryjny morderca tropi młodych ludzi obdarzonych niezwykłymi mocami. Wkrótce kolejna
ofiara zostanie przez niego doprowadzona na granicę życia i śmierci… i jeszcze dalej.

Autor: Joss Stirling
Tytuł: Droga do Misty
Seria: Saga o braciach Benedictach
ISBN 978-83-65345-24-0
Data premiery: 21.10.2016
Język oryginału: angielski
Tłumacz: Emilia Kiereś
Cena det. brutto: 34,00 zł
Ilość stron: 304
Rodzaj oprawy: miękka

środa, 24 sierpnia 2016

"Promyczek" Kim Holdem- recenzja

Kate Sedwick w życiu doznała wielu tragedii, jednak nadal potrafi cieszyć się życiem. Jej najlepszy przyjaciel Gus, nazywa ją Promyczkiem i idealnie to do niej pasuje. Pomimo radości, jakie czerpie z życia, miłość jest dla niej nierealnym doznaniem, dlatego kiedy przeprowadza się do małego miasteczka w Minnesocie, jest zdumiona faktem, że Kellera Banksa kochać z łatwością.

Fabuła książka nie jest zaskakująca. Jest to typowe New Adult, a jednak jest to wyjątkowa lektura. Bohaterowie wykreowani, przez Kim Holden to mistrzostwo świata i wcale nie przesadzam. Zacznę od tytułowego Promyczka. To postać, którą się kocha od pierwszej strony. Chciałabym, aby świat był pełny takich Promyczków, wtedy życie byłoby łatwiejsze i piękniejsze. Potrafi znaleźć jasne strony każdej sytuacji. Życie rzuca jej kłody pod nogi, a ona z uśmiechem na ustach idzie dalej. Podziwiam jej radość, upór i pogodę ducha. Dobroć, jaką obdarza innych, robi wrażenie, a jej upodobanie do czarnej kawy rozczuliło mnie całkowicie. Jeszcze nie spotkałam takiej bohaterki!


Drugim bardzo ważnym bohaterem oraz narratorem, któremu przypadło kilka rozdziałów, jest Keller Banks. Skryty, przystojny mężczyzna, który potrafi być chwilami nerwowy, ale jest lojalny i poważny. Promyczek wyzwoliła w nim spontaniczność, którą porzucił lata temu i dzięki niej zaczął odnajdywać samego siebie. Tak działa na innych Kate Sedwick. Spotkanie z nią odmienia życie i to właśnie stało się z Kellerem. Przeszedł ogromną przemianę.


To ta dwójka zdominowała książkę, lecz nie mogę pominąć Gusa, na którym skupiałam całą swoją uwagę, kiedy tylko się pojawiał. Bardzo absorbujący bohater i powiedzenie, że jest super, byłby małym niedopowiedzeniem. Ogromnie się cieszę, że kolejna książka będzie poświęcona właśnie jemu, bo Gus po prostu jest cudowny i pragnę poznać go lepiej.


Akcja płynie spokojnie i łatwo poczuć klimat, radość oraz optymizm bijący od Kate. „Promyczek” nie jest romansem, w którym zatracają się bohaterowie. To coś znacznie głębszego. Pierwsza część, to historia życia kilku bohaterów i autorka potrafiła wzbudzić moje zainteresowanie. Każdy z nowo poznanych przyjaciół Kate jest ciekawy. Nawiązanie więzi z bohaterami jest bezproblemowe, a emocje przez nich odczuwane wpływają na czytelnika. Bardzo szybko domyśliłam się jak rozwinie się cała historia i co skrywa Kate oraz Keller. Wiedza ta mi nie przeszkadzała i nadal czerpałam ogromną przyjemność z czytania. Pasja Promyczka i Gusa jest kolejnym plusem powieści. Oboje kochają muzykę i było to wyczuwalne. Autorka umiejętnie oddała pasję, która w nich tętni. Jest to również zdumiewający obraz miłości, prawdziwej przyjaźni i bólu. Przy tej książce nie można się nudzić!

„Promyczek” to absolutnie piękna i wrażliwa historia. Potrafi wycisnąć łzy zarówno szczęścia jak i smutku. Przez kilka godzin żyłam tą historią i prawdziwie odczuwałam uczucia targające bohaterami. Kate, Gus i Keller to diamenty, piękne, niepowtarzalne i bardzo cenne. Oryginały w każdym calu! To oni są światłem tej książki i czynią z niej wartą uwagi lekturę. A te kilka minusów sprawiły, że sytuacja Promyczka jest jeszcze bardziej realna.
Polecam 5+/6 

Dziękuję!
Książka dostępna na stronie księgarni BookMaster

wtorek, 23 sierpnia 2016

"Epidemia" Suzanne Young- recenzja



Quinlan McKee jest sobowtórem, czyli wciela się w rolę zmarłych nastolatków, by pomóc rodzinie w uporaniu się z druzgocącą żałobą. Życie dziewczyny jest trudne i wymagające, lecz kiedy dowiaduję się, że od lat żyła w kłamstwie, a jej prawdziwy ojciec tak naprawdę nim nie jest, postanawia odkryć prawdę. Rzeczywistość niestety jest bardziej skomplikowana, tym bardziej, że fala samobójstw rośnie w zastraszającym tempie.


Zakończenie części "0" wprawiło mnie w prawdziwe osłupienie i z niecierpliwością wyczekiwałam kontynuacji. Kiedy dorwałam już w swoje ręce „Epidemie”, okazało się, że moje oczekiwania były wygórowane i jestem rozczarowana faktem, iż nie zostały one w pełni spełnione. Wielkie „BUM”, na które liczyłam nie nadeszło. Bohaterka toczy walkę sama ze sobą i myślami, które ją nurtują. Brakowało mi tu interakcji między bohaterami. Ta część mnie nie zaskoczyła i była momentami nudna. Być może z tego powodu tak bardzo doceniłam wspomnienia Quinn, do których dziewczyna kilkakrotnie wraca. na szczęście 2 i 3 część książki nadrobiła początkowy przestój.


Związek bohaterki z Deaconem z pewnością nie zalicza się do tradycyjnych. Quinlan stopniowo obnaża prawdę o ich relacji, łatwo dojrzeć, że nie było im łatwo i borykali się z wieloma trudnościami. Oboje mieli skomplikowane życie, lecz ingerencja osób trzecich w ten związek, utrudniła go jeszcze bardziej. Autorka ciekawie podeszła do tego wątku i to on wzbudził moje największe zainteresowanie.


Bohaterkę łatwo lubić, nawet mimo jej kilku przejawów lekkomyślności. Lojalność, jaka z niej płynie robi wrażenie, szczególnie, że sytuacja, z jaką przyszło jej się zmierzyć, nie nastraja do umacniania zaufania. Psychoza, która ogarnęła bohaterkę w poprzedniej części, wiernie przedstawiona przez autorkę, była niebanalnym pomysłem. Dziewczyna powoli dochodzi do siebie, ale ten temat mnie zainteresował. Choć jest już trochę spokojniej w jej skołowanym umyśle, to stres, jaki wiąże się z pracą sobowtóra, odcisnął piętno na bohaterach.


Akcja książki rozkręca się powoli. Pierwsza część nie wnosi za wiele do fabuły, bo Quinn pogrąża się w „kokonie” podejrzeń, jednak w końcu nabiera tempa i poczułam ulgę, gdyż zaczęło się coś dziać, a ja przyssałam się do książki jak spragniona pijawka. Powoli bohaterowie zdobywali odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. 


Książka nie jest idealna, ale fabuła stanowi tu prawdziwy skarb. Samobójstwo, temat często przemilczany lub uciszany. Pomimo trudnego tematu, książka jest lekka w odbiorze. Czytając powieść o drugiej w nocy, poczułam dreszcze, szczególnie w momencie dotyczącym epidemii samobójstw, a to już coś znaczy.


„Epidemia” jest książką doskonałą dla młodzieży. Autorka wykreowała przerażającą przyszłość, lecz po lekturze czuje ogromny niedosyt. Zarówno pierwsza seria jak i ta, pozostawiły po sobie zbyt wile niewyjaśnionych zagadnień, by czuć w pełni zadowolenie. Liczę na koleją książkę i nawet nie dopuszczam do siebie myśli, że mogłaby jej nie być.  

Czy polecam „Epidemie”? Oczywiście, że tak!  

4+/6

Dziękuję!
Książka dostępna: TU!