środa, 12 października 2016

"Para zza ściany" Shari Lapena- recenzja [przedpremierowa]

Anne i Marco są zgranym małżeństwem. Mają wszystko, dom, rodzinę i interesującą prace. Jednak, kiedy spędzają wieczór u sąsiadów, a ich malutka córeczka znika, okazuję się, że nie wszystko jest tak piękne, na jakie wygląda. Detektyw Rasbach robi wszystko, by odnaleźć dziewczynkę, lecz sprawa jawi się w ponurych barwach, a wszystkie podejrzenia padają na rodziców. Co stało się z Corą i czy jest szansa, by dziecko jednak żyło?
Pomysł na fabułę nie jest zbyt oryginalny, ale od pierwszej strony całkowicie zatraciłam się w tej książce. „Para zza ściany” napisana jest tak lekkim i przyjemnym językiem, że dosłownie płynęłam i nie pamiętam, kiedy ostatnio przeczytałam tak szybko książkę. Nie wiem jak autorka to zrobiła, ale spijałam każde słowo i upajałam się nim. Byłam szczerze zaskoczona, tym bardziej, że zazwyczaj sięgam po inne gatunki, jednak opis miał coś w sobie i cieszę się, że zdecydowałam się na lekturę.
Historia, można powiedzieć, z życia wzięta, lecz została troszkę podrasowana. Anne i Marco, pomimo rażącego błędu, który popełnili, są całkiem przyzwoitymi ludźmi. Nie udało mi się nawiązać bliższej więzi z żadnym z bohaterów, być może, dlatego że nie potrafiłam im zaufać. Mały wyjątek stanowi Anne, matka cierpiąca na depresję poporodową, która jest lekko rozchwiana emocjonalnie, lecz z pewnością darzy uczuciem swoją malutką córeczkę. Nie chce zgłębiać charakterów tej dwójki oraz postaci drugoplanowych, by nic wam nie sugerować. Cała przyjemność polega na poznawaniu ich stopniowo i krok, po kroku odkrywaniu prawdy.
Akcja toczy się na przestrzeni kilku dni i jest niezwykle szybka, a do tego kompletnie nieprzewidywalna, ale tylko do pewnego momentu. Z pewnością wielki plus dla narratora, który odwali tu kawał dobrej roboty. Zdradza myśli i czyny bohaterów, które są tajemnicą dla innych postaci. Lawiruje między bohaterami i sama zwątpiłam w swoje przypuszczenia. Jak się okazało, każdy posiada jakieś sekrety, które stopniowo i w przemyślany sposób są ujawniane. Kiedy cała sprawa zaczęła powoli się wyjaśniać, a ja obrałam na cel głównego podejrzanego i do tego słusznie, nie straciłam zainteresowania lekturą. Nadal czytałam z wielkim zapałem, bo pomimo ciężkiego tematu, książka jest lekka w odbiorze. Najwięcej pesymizmu wprowadza cyniczny, lecz poczciwy detektyw. Tak naprawdę liczyłam na więcej przemocy i dramatu, czuję z tego powodu mały niedosyt.
Jest to thriller z elementy kryminału i obyczajówki. Taki miszmasz wypadł bardzo dobrze. Chyba bardziej skupiłam się na tych szokujących sekrecikach, które wszyscy chcieli ukryć, oraz na stanie psychicznym Anne, niż na samej dziewczynce. To dialogi i pełne napięcia przesłuchania tak mnie zafascynowały. Z pozoru sztywne i oficjalne rozmowy ujawniają więcej niż pogadanki „od serca”. Każda zmiana zachowania oraz tiki nerwowe, rzucają się w oczy i nasuwają pytania i wątpliwości.
„Para zza ściany” to dobra i wciągająca lektura, która nieoczekiwanie zapewniła mi wieczór pełen wrażeń. Zakończenie pozostawiło mnie w skrajnym osłupieniu i nie wiem, czy mam śmiać się, płakać, czy też dokonać zbrodni na tej książce.  Polecam! 5-/6

Dziękuję!

Premiera: 24.10.2016!



8 komentarzy:

  1. Książka zaciekawiła, mogłabym się po nią sięgnąć. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super bo tutaj choc moge udzielić pozytywnej opini gdyż na fb nie moge dodawać komentarzy ktos życzliwy mnie zablokował wspanile opisane chętnie bym przeczytała całość piekna widać ksiazka

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka od razu nasuwa na myśl thriller. Bardzo chętnie przeczytam, bo bardzo mnie zaciekawiłaś - bohaterami, szybką akcją i trochę tym "podrasowaniem" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo intryguje mnie ta historia i nie mogę doczekać się, aż w końcu odkryję, czytając tę książkę, co się stało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję się naprawdę zaintrygowana! Chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wymieszanie gatunkowe bardzo mnie kusi. :) Dobrze by było spróbować czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń