środa, 22 marca 2017

"Śpiący Książę" Melinda Salisbury - recenzja

Stare legendy okazują się prawdą. Śpiący Książę budzi się raz na sto lat, by siać zniszczenie i śmierć. Errin nigdy nie sądziła, że koszmar dosięgnie i ją. Zdana jedynie na siebie musi uratować matkę, a jedyną nadzieję pokłada w tajemniczym Silasie, co może okazać się jej największym błędem.

„Śpiący Książę” to drugi tom serii, jednak zapewniam Was, że można go czytać bez znajomości poprzedniczki. W pierwszym tomie poznałam historię Twylli oraz Liefa. Romans dominował i zetknęłam się z przeróżnymi opiniami o tej książce. Jak dla mnie to bardzo udana seria i jeśli do pierwszego tomu miałam małe zastrzeżenia, tak ten, okazał się o wiele lepszy i śmiało mogę ten cykl zaliczyć do moich ulubionych serii.

Autorka stworzyła całkowicie nową rzeczywistość, w której alchemicy odgrywają istotną rolę i jeśli ich istnienie się zaakceptuję, to pozostałe elementy fantastyczne są niezwykle realne, czy też niewzbudzające wątpliwości. Legenda o Śpiącym Księciu stała się prawdą i to całkowicie zmieniło bieg wydarzeń.  Romans z pierwszego tomu przeradza się w polityczne gierki, krwawe starcia i całkowity chaos mieszkańców tamtych krain. Jeśli nie przepadacie za rozterkami miłosnymi, to ta książka nie skupia się na nich, ale też nie jest całkowicie pozbawiona wątku miłosnego. Z pewnością stanowi on miły dodatek, lecz w tej historii chodzi o coś więcej.

Główną bohaterką jest Errin, siostra Liefa, który pozostawił ją i matkę w pozornie bezpiecznym miejscu. Prawda jest trochę inna, gdyż dziewczyna toczy walkę z głodem i biedą. Kocha swoją matkę i jest w stanie zrobić dla niej wszystko. Errin popełnia błędy, jest nieufna, czasami poddaje się emocjom, jednak w zaistniałych warunków nie jest to dziwne. Drugim ważnym bohaterem jest Silas, który jest tak tajemniczy, że nie zdradzę na jego temat nic, bo odkrywanie jego tajemnic jest prawdziwą przyjemnością i emocjonalną huśtawką.


Od pierwszej strony zachwyciła mnie miłość Errin do matki. Melinda Salisbury dużo czasu poświęciła życiu dziewczyny oraz wojnie, która zbiera coraz większe żniwo. Okrucieństwo naznaczyło tę powieść. Obozy uchodźców, żołnierz zmieniający się pod naporem presji w szalonych morderców, głód i wszechobecna śmierć. Z zapartym tchem śledziłam losy Errin, kilka razy po mojej skórze tańczyły dreszcze z żalu i smutku, za co dziękuję autorce, bo było to niezwykłe doznanie.

Książkę czyta się szybko. Język jest prosty, opisy plastyczne, a dialogi wartkie i często podszyte silnymi emocjami. Nie spodziewałam się, że tak mocno wniknę w ten świat i nie zastanawiałam się, co dalej, ani nie poddawałam w wątpliwość dziwnych zbiegów okoliczności. Zapewne z tego właśnie powody doświadczyłam kilku zaskoczeń, a owe zwroty akcji mocno odczułam. „Śpiący Książę” nie zaskakuje pomysłowością, tak naprawdę nie znalazłam w tej książce nic nowego, lecz nie zmienia to faktu, że książka jest bardzo dobrą lekturą. Postacie nie są idealni, wręcz przeciwnie i z tego powodu wzbudzają tak silne emocje. Jestem ogromnie ciekawa, co też autorka zgotowała dla bohaterów w ostatnim tomie, bo pilnie potrzebuję wyjaśnień!


„Śpiący Książę” to kawał dobrej książki młodzieżowej. Świat splamiony krwią i żądzą władzy! Dobrze wykreowani bohaterowie oraz silne wrażenia towarzyszące czytelnikowi kuszą. Nie opierajcie się zbyt długo, bo warto! 5/6





Dziękuję !!!

2 komentarze:

  1. Szkoda że ta książka nie zyskała aż takiej sławy, jak podobne inne do niej powieści. Chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  2. A przez tyle czasu myślałam, że to kontynuacja będzie:) Pierwsza część była całkiem niezła, na pewno sięgnę po drugi tom.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń