środa, 18 października 2017

"Płonący świat" Isaac Marion - recenzja [przedpremierowa]

R jest zagubiony i głodny. Rozumie więcej niż inni i więcej też mówi, ale ma bardzo poważny problem. Jest martwy! Jak żyje martwy człowiek? Jako bardzo niepewna i krwiożercza istota. R jest zombie i łaknie mięsa oraz mózgu, który skrywa upragnione wspomnienia. Pewnego dnia R podczas polowania „zakochuję się” w Julie. R czuje potrzebę chronienia tej dziewczyny, a fakt, że zjadł mózg jej chłopaka, nie ułatwia sprawy.

Jest to moja druga książka o zombie, jednak ta jest taka bardziej tradycyjna i muszę uczciwe powiedzieć, że książka bardzo mi się podobała. Pierwszy tom to przede wszystkim historia R i jego uczuć, jako martwego człowieka. Brak wspomnień i potrzeba jedzenia mięsa jest troszkę szokująca, lecz w gruncie rzeczy R ma w sobie nieodparty urok. Jest mordercą, a mimo to uwielbiam jego prostolinijność i sposób, w jaki wymawia słowo – bezpieczna.

Z biegiem wydarzeń akcja przyspiesza, a R się zmienia i jest to przemiana, co najmniej szokująca. „Płonący świat” jest godną kontynuacja i znacząco przewyższa poziomem pierwszą część.

Świat jest zniszczony przez wojnę, zarazę i żądze władzy. Zombie zarażają coraz to nowych ludzi, jednak niektórym udaję się umknąć śmierci. R i jego Zombiastyczny przyjaciel M, na powrót oddychają, lecz zagrożenie nie mija. Niebezpieczeństwo przychodzi z najmniej oczekiwanego miejsca, a bohaterowie będą zmuszeni odbyć podróż w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca, lecz azyl jest tylko marzeniem, bo droga usiana jest niebezpieczeństwami. 

Drugi tom przeczytałam bezpośrednio po pierwszej części i styl autora bez wątpienia zyskuję na wartości. Książka jest bardziej naładowana emocjami. Dzieję się więcej. Dowiadujemy się więcej o epidemii. Bohaterowie ujawniają swoją przeszłość, a sam R nękany jest przez wspomina, które z jednej strony fascynują, a z drugiej przerażają. Narratorem nadal jest R, co jest świetnym rozwiązaniem. Pojawia się kilka rozdziałów zatytułowanych „MY” i te momenty są początkowo dezorientujące, lecz z czasem również ciekawią.


Drugi tom jest w każdym calu lepszy. Skupiłam się nie tylko na R i Julie, bo losy Abrama, Nory i M są równie ważne. Autor operuje ostrym językiem i nie stroni od dosadnych tekstów. Z pewnością nie są to wymuskane książeczki i spodobają się również starszym czytelniom bez względu na płeć.


„Wiecznie żywy” oraz „Płonący świat” to książki mocno porąbane. Groteskowe i zabawne jednocześnie, czasami śmiałam się w nieodpowiednich momentach, a może taki był cel autora? Chyba każdy w tej serii nie zachowuję się racjonalnie, jednak to szaleństwo wabi i zachwyca. Mroczne otocznie, śmiertelne zagrożenie i walko o przetrwanie, nie pozwalają oderwać się od lektury. Nadal jestem zdziwiona, że drugi tom tak pozytywnie wpływa na odbiór całej serii.  Z przeciętnej serii wyszła bardzo dobra dystopia, która zaskoczy niejednego czytelnika. Nie bójcie się zombie! One tylko pragną waszych mózgów! Pełna zwrotów akcji  historia, którą jak najbardziej polecam! 8/10

Dziękuję!


3 komentarze:

  1. Nie czytałam pierwsze wcześniejszej części, ale powieści o zombie jest mało więc być może się skusze na obie części :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie unikam takich klimatów, motyw zombie w ogóle do mnie nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super recenzja. Ja zaczęłam drugi tom. Przypominam mi to trochę serial Wirus i szczerze pisząc porywa mnie to bardzo!! Dzięki za recenzję !

    Basia z http://bjcdobryfilmijeszczelepszaksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń