Strony

piątek, 29 stycznia 2021

"Pan Zło" Michał Długa - Recenzja

„Pan Zło” to powieść zagadka, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Fantastyka? Obyczajówka? Dramat? Tak naprawdę jest to powieść niejednoznaczna, z pogranicza jawy i snu. Pełna metafor i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Historia Tomasza, którego życie jest pełne cieni i braku akceptacji. Samotność odcisnęła na nim swoje piętno. Mężczyzna coraz bardziej pogrąża się w mroku, aż nieoczekiwanie poznaje Pana Zło. Kim jest ta brutalna postać odziana w białą maskę i czym zaowocuję to dziwne spotkanie? Czy Tomek odnajdzie jeszcze szczęście, czy jednak już na zawsze pozostanie sam? Dużo pytań, jeszcze więcej wątpliwości, ale jedno jest pewne, tej książki się nie czyta, nią się żyje! Los bohatera to jedno, ale los czytelnika? To książka fabularna, a jednak motywuje do działania i zmiany.


Każdy z nas ma w sobie cząstkę mroku, a Tomasz odkrył ją w bardzo bezpośredni sposób. Jego zmagania śledziłam z wielkim zainteresowaniem, gdyż każdy z nas mógłby się wcielić w rolę bohatera. Kiedy miałam już dość tych pesymistycznych obrazów i uczucia beznadziei, to autor pokazał drugie oblicze swojej powieści, czyli WYBÓR! Wybór innej drogi niż ta pokazana przez Pana Zło i ta część jest naprawdę dobra, nieco dziwna, ale urocza. Książka, którą trudno oceniać, gdyż każdy odbierze ją inaczej. Niby nic nowego, a jednak porusza do głębi!


Jeśli chodzi o styl, to jest to całkiem dobrze napisana powieść, początkowo rzuca się kilka powtórzeń i troszkę mnie to irytowało. Pomijając ten fakt, to czyta się płynnie, język przyjemny, a zmienna narracja fajnie dopieściła całą historię.


Jestem świadoma, i z pewnością Wy też, że otaczający nas świat jest pełen zła, chciwość mąci w głowie, żądzę skłaniają do okrutnych rzeczy, a władza i bycie najlepszym pozbawia empatii i zwyczajnej życzliwość. Niektórzy nie radzą sobie z otaczającym ich światem i staczają się po równi pochyłej w mrok i zapomnienie. Niby wszystko oczywiste i każdemu dobrze znane, a jednak ta krótka powieść zawiera w sobie skondensowany obraz świata. Nie jest to piękny widok, bo chciwość i gonitwa za pieniądzem jest każdemu dobrze znana, ale wiecie, co jest piękne w tej książce? Każdy przejaw dobra, aż bije po oczach i napawa nadzieją. Ludzie są zdolni do wielkich rzeczy i mogą osiągnąć naprawdę dużo, jeśli tylko nie dadzą się przytłoczyć zawiści emanującej z innych ludzi. Jeśli uwierzą w siebie, to odnajdą szczęście, a tym szczęściem będą zarażać innych. Jak sami widzicie, książka jest pewnego rodzaju motywatorem, który aż zmusza czytelnika do działania i poprawy swojego życia. Wystarczy przewartościować priorytety. Każdy czytelnik odbierze tę książkę inaczej, emocje również będą inne, ale efekt końcowy będzie ten sam. „Pan Zło” to naprawdę Zły bohater, który dobrze wpływa na czytelnika;)



Powieść nietuzinkowa, wyjątkowa, może nieidealna, ale głęboko zapada w pamięci i zmusza do refleksji i zastanowienia nad życiem, wyborami i priorytetami. Niepozorna lektura, a ma w sobie tyle wartości, iż mam nadzieję, że nie przejdziecie obok niej obojętnie! 7/10


środa, 13 stycznia 2021

"Winter" Marissa Meyer - RECENZJA


„Winter” to finałowy tom Sagi Księżycowej i powiem Wam, że opłacało się czekać tyle lat, by zagłębić się w tej cudownej lekturze! Każdy miłośnik tej serii, nie potrzebuje recenzji, czy kolejnej dawki zachwytów, bo z pewnością wie, że jest to cykl genialny!

Jednak pozostałych czytelników zapewniam, że warto przeczytać "Sagę Księżycową". Wyjątkowe science fiction  o cyborgach, androidach i wojnie Ziemi z Księżycem. Naprawdę sporo się dzieje, szczególnie, że każdy tom opowiada o innej parze bohaterów, lecz ich losy są ściśle powiązane ze sobą. Postaram się uniknąć spoilerów, ale trudno jest opowiadać o ostatnim tomie, nie uchylając rąbka tajemnicy ;)


"Winter" to początkowo historia tytułowej bohaterki. Każda część nawiązuję do baśni, tym razem mamy Królewnę Śnieżkę, nieco szaloną, lecz o cudownym i gołębim sercu. Jej życie nie jest łatwe, gdyż okrutna macocha czyha na jej życie. Dla mnie, początek książki jest przeciętny, głównie dlatego, że Winter, choć sympatyczna, to nie oczarowała mnie do końca. Może to wina Jacina, strażnika i miłości Winter. Mężczyzna nie widzi świata poza nią i może dlatego jego decyzje, choć zrozumiałe, to kompletnie nie wzbudziły we mnie emocji, czego nie mogę powiedzieć o pozostałych bohaterach. Sceny z ich udziałem, rozpalają do czerwoności.


Wszechwiedzący narrator lawiruje pomiędzy postaciami i serwuję najistotniejsze kąski. Bohaterowie szykują się do obalenia Królowej, więc zapewniam, że nuda nikomu nie grozi i trudno oderwać się od lektury. 


Wątki miłosne są tu bardzo istotne i przykuwają największą uwagę. Kai i Cinder przytłoczeni obowiązkami oraz odpowiedzialnością, są poważni i rozsądni, ale też nie brak im przekory oraz marzeń. Od nich wszystko się zaczęło i przez tyle lat wracałam do nich myślami, bo świat wykreowany przez autorkę, oraz nawiązanie do baśni, utkwiło mi mocno w pamięci. 


Wilk i Scarlet to moi ulubieńcy, drugi tom jest genialny i muszę przyznać, że autorka zgotowała im prawdziwe piekło, aż serce się ściska na myśl o Wilku. Cress i Thorne, również mnie oczarowali, ona nieśmiała i odważna, choć w tej części zaczyna być zdecydowaną młodą kobietą, która wie, czego pragnie. Co się tyczy kapitana, to jest on jedyny w swoim rodzaju i kocham go całym sercem.


Ta część liczy ponad 850 stron. Akcja rozkręca się mozolnie. Historia Winter jest urocza i trochę przytłaczająca, a ja czekałam na Wielki Finał! Na szczęście w połowie akcja nabiera tempa, aż kipi od emocji, niebezpieczeństwa i miłości. Finał mnie nie zaskoczył, nieco cukierkowy, lecz nie czuję się zawiedziona, otrzymałam odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania i to jest najważniejsze. Ciężko rozstać się bohaterami, szczególnie, że była to wieloletnia przygoda, do której z wielką ochotą wrócę ponownie. Czy polecam? Oczywiście, że tak! Cykl głównie dla młodzieży, a ja już dawno do tej grupy się nie zaliczam, a jednak zakochała się w Sadzę Księżycowej. Polecam wszystkim którzy szukają lektury oryginalneji wciągającej! Coś iście niezwykłego! „Winter” oceniam 7/10, lecz cały cykl plasuję się znacznie wyżej: 9/10