Strony

wtorek, 16 kwietnia 2013

"ATLANCI TOM I- Kakrachan" Olis Nari Lang - recenzja


Azyl, to nowe wydawnictwo, które powstało, aby wydać tą właśnie książkę. Fakt ten mnie zafascynował i zaskoczył. Nabrałam ogromnej ochoty na poznanie „Kakrachana”, wydawnictwo  zaufało autorowi, który chcąc pozostać anonimowy, pisze pod pseudonimem. Wydawnictwo uwierzyło w sukces jego talentu a ja uległam czarowi dążenia do osiągnięcia wyznaczonego celu i spełniania marzeń.

Nie ukrywam, że z wielkimi oczekiwaniami otworzyłam książkę. Bałam się, że nie sprosta moim wymogom, ale jaki był mój szok, kiedy tak podstępnie mnie omotała.

„Kakrachan” to historia opowiadająca życie Dalemy. Dziewczyna ma siedemnaście lat, właściwie cykli, gdyż taką miarą liczą upływający czas . Mieszka z rodzicami w Supali, jest to jedna z koloni Atlantydy. Dalema rozpoczyna naukę w Ilumenie. Szkoła jest przepustką do spełnienia jej marzeń- pragnie wziąć udział w wyborze. Dzięki zajęciom szkolnym ma okazję być bliżej Zamira, którego darzy wieloletnim uczuciem. Zajęcia szkolne są lekkim szokiem, ponieważ nie zawsze są prowadzone tak jak powinny. Dalema buntuję się okrucieństwu, a to stwarza nowy problem. Ma zostać jedną z Widzących Prawdę, lecz wtedy jej marzenie się nie spełni.

Bohaterka jest żądna wiedzy. Z początku trochę mnie irytowała, była wystraszona i jąkała się, lecz z biegiem wydarzeń zaczęła dorastać. Nabrała pewności siebie i odwagi, co mi zaimponowało. Potrafiła stanąć w obronie swojego zdania i choć często na tym traciła mówiła to, co myśli. Jej niewyparzony język, kilka razy ściągnął na nią kłopoty, ale i uznanie Namiestnika. Dalema należy do bohaterów, których nie sposób nie lubić, z przyjemnością poznawałam jej dalsze przygody. Kiedy odkryła, że Zamir należy do Podziemia, zaczęła silnie dążyć do poznania prawdy. Chłopak jest bardzo tajemniczy i mam nadzieję, że w przyszłości poznamy go lepiej.

Początek książki, jest troszkę dezorientujący.  Trzecioosobowy narrator skacze między Dalemą, innymi koloniami oraz wspominkami z przeszłości, przez co nie mogłam się skupić. Tylko to mi się nie podobało. Kiedy już całkowicie oddałam się lekturze nie mogłam się dosłownie oderwać. Książka wygląda na niepozorną, lecz taka nie jest. Prawie 600 stron i to drobnego druku, świetnie się sprawdza na kilka dni. Język jest prosty a opisy niezwykle barwne, dzięki czemu czyta się szybko i przyjemnie.

„Kakrachan” okazał się książką wartą przeczytani i godną polecenia. Całość jest owiana tajemnicą, a czytelnik momentami pragnie bardziej od bohaterów poznać odpowiedzi. Temat jest oryginalny i niepowtarzalny, wiec jeśli macie ochotę na coś nowego, to ta książka wam to zapewni.  Znajdziecie w niej to co najlepsze, intrygę, tajemnicę i miłość a całości dopełniają bohaterowie z silnymi charakterami. Po zakończeniu „Kakrachana” nie pozostało mi nic innego, jak wyczekiwać tomu II.

Polecam szczerze zafascynowaną, tym olśniewającym debiutem 5-/6
 
dziękuję :
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz