Strony

piątek, 1 sierpnia 2014

"Zatraceni w Bluszczu" J. Lerman - recenzja


„Zatraceni w Bluszczu” to trzecia i zarazem ostatni część erotycznej trylogii „Oddana Bez Reszty” Pani J.Lerman.

W poprzednim tomie Marc oświadczył się Sophii i żyłam w niepewności, co dalej? Tu niestety dowiadujemy się, ze ta piękna chwila została przerwana a nasi bohaterowie postanawiają poczekać na bardziej dogodny moment, na podjęcie tak ważnej decyzji.

Zbliża się czas świąt Bożego Narodzenia. Uwielbiam ten magiczny czas i klimat, który temu towarzyszy. Rozczuliłam się czytając początek książki i poddałam się lekkiemu tonowi powieści.  Dopiero później na drodze Sophii i Marca zaczynają się pojawiać problemy. Ojciec dziewczyny mając problemy małżeńskie staję się uprzedzony do zawierania małżeństw po krótkiej znajomości i daję Sophii oraz Marcowi ultimatum. Błogosławieństwo dostaną tylko wtedy, jeśli wytrzymają trzy miesiące nie widując się. Ale nasi bohaterowie mają znacznie ważniejsze problemy. Cecil ma za złe Sophii, że Getty trafił do więzienia i sprzymierza się z podziemną organizacją, aby dokonać zemsty. Nad młodą studentką wisi niebezpieczeństwo a Marc zrobi wszystko, aby ją obronić.

„Zatraceni w Bluszczu” dostarcza nam nowych informacji, nie tylko o głównych bohaterach, ale i o postaciach pobocznych. Byłam bardzo ciekawa ja potoczy się małżeństwo ojca Sophii i co z Genoveva. Kobieta od początku była irytująca i miałam nadzieję na zmiany w tym związku, co nastąpiło. Autorka zagłębiła się również w sytuacje między Tomem i Tanyą oraz dalsze zmagania, Annabel. Uważam, że Pani J.Lerman opisała wszystko trochę cukierkowo, ale z pewnością zadowalająco.

Pomimo rozłąki między bohaterami w książce czuć chemie miedzy nimi. Nawet ich rozmowy telefoniczne są naelektryzowane seksualnym napięciem i to z najwyższej pułki. Nie sądziłam, że seks przez telefon potrafi tak pobudzić człowieka. Skoro, już poruszyłam sprawę seksu, jestem bardzo szczęśliwa, że dostałam większą dawkę erotyzmu niż w poprzednim tomie, tu autorka z pewnością się zrehabilitowała.

W poprzednich dwóch książkach Sophia starała się zmienić Marca i jego upodobania seksualne. Nie potrafiłam tego zrozumieć, bo skoro sprawiało to jej przyjemność, po co to zmieniać? Dziewczyna dopiero w tej części zaczyna rozumieć swoje pragnienia i zrozumiała, że lubi być poddana dominacji, co daje nie tylko przyjemność jej, ale i Marcowi. Sophia dorosła i całkowicie ją polubiłam.

„Zatraceni w Bluszczu” to wspaniałe zakończenie cudownej trylogii, pełnej uniesień i niebezpieczeństw. Być może nie jest to fenomen wydawniczy, ale książka wciąga, a to jest najważniejsze. Polecam zakochanym, niezakochanym i żądnym seksu czytelnikom.

4+/6
Dziękuje!!!
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz