Strony

poniedziałek, 22 grudnia 2014

"Pięćdziesiąt twarzy grzechu" Caroline Linden- recenzja



Lady Joan ma dwadzieścia cztery lata. Z braku kandydata na męża dziewczyna jest uważana już za stara pannę. Kiedy ponownie spotyka wicehrabiego Burke, jej staropanieństwo nie jest pewne, gdyż między tą dwójką iskrzy zadziwiająco mocno. 

Joan nie jest klasyczną pięknością, ponieważ jej wygląd odbiega od stereotypowego wzoru piękna. Jest wysoka i mocno zbudowana a o do tego ubiera modne suknie, które jej nie służą. Tristan, jako jedyny ma odwagę jej o tym powiedzieć, co wywołuję ciąg wybuchowych zdarzeń na pograniczu skandalu. Joan jest kobietą z awanturniczym charakterem, mówi dosadnie i nie lęka się wyzwań, co Burke bezwstydnie wykorzystuje. Mężczyzna ma reputacje awanturnika i hulaki, lecz jego przeszłość i dzieciństwo po części to tłumaczą. Zarówno Joan jak i Tristan od razu spodobali mi się ze względu na przepychanki słowne i upodobanie do przygód. 

Tytuł „Pięćdziesiąt twarzy grzechu” nawiązuję do zakazanej broszurki, która opisuję łóżkowe przygody tajemniczej Constance. Młode damy zaczytują się w tej lekturze i czerpią wiedze o seksie.  Jest to bardzo miłe urozmaicenie powieście, które wywołało wiele zabawnych momentów. Nietypowo zaczęłam te serie od drugiego tomu i w niczym mi to nie przeszkadzało. Każda książką opowiada historię innej dziewczyny i pomimo, że są one przyjaciółkami, to nie jest wymagana znajomość innych książkę. Lektury łączy głównie nawiązanie do bezwstydnego pisemka.

„Pięćdziesiąt twarzy grzechu” jest romansem i to niezbyt wymagającym. Trzysta stron można pochłonąć w mgnieniu oka. Autorka ma lekki styl a wykorzystanie kilku przestarzałych wyrazów nie utrudnia czytania. Książka nie porusza bardzo poważnych tematów. Podoba mi się, że niema tu żadnych udziwnień, kombinowania i wymuszonych, często absurdalnych problemów. Akcja jest szybka i prosta, opiera się głownie na rozwijającym się uczuciu między bohaterami. 

Często czytam romanse oraz książki erotyczne, lecz ostatnio jestem już nimi zmęczona. Odkryłam idealne rozwiązanie, czyli romans historyczny. W tej książce jest miłość, przygoda oraz konwenanse, które dodają uroku a seks nie jest głównym tematem, za to na brak napięcia erotycznego nie mogę narzekać.  Książa jest bardzo miłym czytadłem, lecz nie zniewalającym. Czy sięgnę po następną książkę autorki? Z całą pewnością tak! Pisarka kreuje bohaterów, których nie sposób nie lubić, więc wyczekuję spotkania kolejnej damy, która będzie łamała etykietę i wzbudzi jakiś szczególnie głośny skandal. Polecam.
4/6
Dziękuję !!!

3 komentarze:

  1. Pomimo, iż ludzie zazwyczaj bojkotują takie pozycje, to ja wręcz odwrotnie, lubię czytać takie historie, więc muszę się z nią zapoznać w najbliższym czasie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, nie przepadam za tym gatunkiem.To nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń