Strony

piątek, 27 marca 2015

"Barwy miłości" Kathryn Taylor- recenzja przedpremierowa!



Grace Lawson dostaje życiową szansę. Trzymiesięczny staż w dobrze prosperującej firmie w Londynie. Dziewczyna nieprzewidziana jednego, przystojnego, aroganckiego i bezwzględnego Jonathana Huntingtona. Szefa Huntington Ventures, gdzie ma rozpocząć praktykę. 

Wszystko brzmi dość sztampowo i po części tak właśnie jest, jednak większość książek erotycznych ma podobną fabułę i tylko szczegóły wpływają na oryginalność i wyjątkowość danej lektury. „Barwy miłości” zachwyciły mnie właśnie tymi detalami. Autorka dobrze przygotowała grunt pod sceny erotyczne. Seksu jest sporo, lecz w początkowym stadium książki skupiamy się na innych sprawach, co uważam za dobre rozwiązanie. Zbyt duża ilość scen erotycznych po pewnym czasie staje się nudna a tutaj miałam możliwość poznania bohaterów. Oczywiście napięcie seksualne jest wyczuwalne nieustannie, lecz Pani Taylor umiejętnie prowadzi czytelnika przez te historię. 

Grace i Jonathan są głównymi bohaterami. Dziewczyna niewinna i jak się można spodziewać zafascynowana swoim szefem. On apodyktyczny i zimny. Połączyła ich namiętność. Może wydawać się, że bohaterowie niczym nie zaskoczą, lecz Grace to się udało. Podoba mi się jej świadomość zagrożenia ze strony Jonathana, wie, że taki związek jest niebezpieczny. Dziewczyna pragnie odkryć tajemnice seksu i dąży do wyznaczonego celu. Miałam możliwość poznania bohaterki dość dobrze, czego nie mogę powiedzieć o Jonathanie. Mężczyzna jest tajemniczy i bardzo mało zostało zdradzonych informacji o jego przeszłości. Jest dla mnie wielką zagadką, którą chciałabym rozwiązać. Mężczyzna ściśle trzyma się swoich zasad, nie zauważyłam chęci pójścia na jakiekolwiek ustępstwa. W tej dwójce podoba mi się brak tego irytującego zacięcia między bohaterami, oczywiście konflikty pojawiają się, lecz nie sprawiają, że wywracam oczami a wręcz przeciwnie, czytałam zaciekawiona, aż do samego zakończenia, które całkowicie pozostawiło mnie nieusatysfakcjonowaną, gdyż bardzo, ale to bardzo chciałabym wiedzieć, co dalej.

Akcja książki nie jest zawrotna, raczej wyważona i stopniowo prowadzi do istotnych wydarzeń, lecz kiedy już do nich doszłam, w pełni mnie zaabsorbowały. Seks jest ujęty bardzo smacznie i przyprawia o szybsze bicie serce. Główny bohater ma swoje upodobana, co komplikuję sytuacje między Grace a Jonathanem.  Spodziewałam się takiego obrotu spraw, co było trochę rozczarowujące. Autorka używa prostego języka, dzięki czemu z przyjemnością można oddać się lekturze. 

Być może książka nie jest szczególnie oryginalna, ale za to przyjemna. „Barwy miłości” są bardzo obiecującym początkiem serii, w której namiętność buzuję a fabuła wciąga. Jeśli pragniecie spędzić miły wieczór, oddajcie się lekturze i poczujcie ogień i podniecenie, które rozpalą w was bohaterowie.
Polecam 4+/6
Dziękuję!

6 komentarzy:

  1. Hmm... zaczęłam czytać. Za mną już dwa rozdziały i niestety, ale nie potrafię się wciągnąć. Lubię erotyki, ale chyba mam już przesyt...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Erotyki potrafią zmęczyć, dlatego nigdy nie czytam kilku pod rząd, staram się je wcisnąć między młodzieżówki bądź fantastykę, by mieć urozmaicenie.

      Usuń
    2. Urozmaicenie rzeczą niezbędną. Żaden gatunek nie smakuje zbyt dobrze w nadmiarze, trzeba sobie stale zmieniać menu ;)

      Usuń
  2. O wiele bardziej wolę gdy akcja jest zrównoważona, niż żeby miała gnać na złamanie karku, a ja nie miałbym się połapać w wydarzeniach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię erotyków :) Grey mi obrzydził ten gatunek literatury :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na ten erotyk czekam z niecierpliwością. Mam nadzieje, że gdy trafi w moje ręce, będę miała podobne odczucia do Ciebie, a może nawet spodoba mi się bardziej?

    OdpowiedzUsuń