Strony

wtorek, 21 kwietnia 2015

"Przyczajona tygrysica, zakazany wampir" Kerrelyn Sparks- recenzja



Ile to już czasu minęło, odkąd Roman stracił kieł? Seria ta towarzyszy mi przez lata, zawsze z chęcią wracam do wampirycznych bohaterów i ich miłosnych perypetii. „Przyczajona tygrysica, zakazany wampir” to ostatnia część i zapewniam was, że wcale się z tego powodu nie cieszę. Są cykle, które nużą, lecz ten do takich nie należy, tę książki czyta się z taką lekkością i przyjemnością, że po każdą kolejną lekturę sięga się w ciemną i nigdy nie zaznałam rozczarowania. I choć wiem, że nie jest to najwybitniejsza literatura, to rozkosz, którą odczuwa się podczas czytania jest bezcenna.

W tej części spotykamy zmiennokształtną księżniczkę Tygrysiego Miasta, jest zaręczona z Koreańskim Księciem, którego nigdy nie spotkała, oraz Russella, wampira, który przez ponad trzydzieści lat przebywał w wampirycznej śpiączce, a kiedy się obudził, poprzysiągł zemstę na Hanie-, który jest mordercą i zwyrodnialcem. Tę dwójkę połączy chęć zemsty. Jia pragnie pomścić rodziców a wampir swoje utracone życie. To Russel ustala zasady, a pierwsza mówi: Ich współpraca, to tylko biznes. Jak można się spodziewać, ten punkt szybko zostanie złamany.

Jia jest niezależną młodą kobietą, która lubi robić wszystko po swojemu, co bardzo mi się podoba. Razem z Russelem uzupełniają się i choć ich relacje nie są łatwe, to ich przeżycia zbliżają ich do siebie. Pani Sparks ma przedziwny dar tworzenia postaci, które po prostu się lubi od pierwszej chwili, w tym przypadku również tak jest. Jeśli chodzi o czarny charakter, to nadal mamy do czynienia z lordem Hanem, demonem i ich zmodyfikowanym wojskiem. Szczerze powiedziawszy wolałam potyczki z Malkontentami, ponieważ tutaj już czułam lekkie przekombinowanie. Niemniej jednak z ciekawością oglądałam walkę dobra ze złem.

Autorka piszę lekkim niewymagającym stylem, moim zdaniem idealnym do tego typu powieści. Książkę czyta się bardzo szybko. W tej części zabrakło mi tego specyficznego humoru, który mnie urzekł już podczas czytania pierwszej części, tej serii, a tutaj miałam wrażenie, że widmo końca serii oraz chęć zakończenia wszystkich wątków, wprowadziło troszkę poważniejszy klimat. 

„Przyczajona tygrysica, zakazany wampir” polecam wszystkim fanom romansu paranormalnego oraz czytelnikom zmęczonym wszędobylskimi postapokaliptycznymi lekturami. Pani Kerrelyn Sparks, zapewni wam świetną przygodę, szybką akcję, prawdziwą miłość oraz namiętność, od której zapłoną policzki.
 Polecam 5-/6
Dziękuję!!!
 

3 komentarze:

  1. Kurcze, nie lubię paranormalromance, ale kto wie, czy się nie skuszę na ten. Bardzo mnie zachęciłaś!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś czytałam inną książkę, podobną do tej. Ten tytuł jest dziwny i jakoś odbiera mi on ochotęna czytanie :)

    OdpowiedzUsuń