Strony

sobota, 1 sierpnia 2015

"Czas miłości i czekolady" Gabrielle Zevin- recenzja



Osiemnastoletnia Ania rezygnuję z własnego szczęścia by otworzyć klub nocny i sprzedawać wyroby na bazie kakao. Dziewczyna uczy się życia, poznaje brutalną rzeczywistość biznesu i coraz bardziej zatraca się w samotności. Przed Anią trudne zadanie, lecz pomaga jej były wróg oraz ojciec szkolnej miłość, Charles Delacroix. Emocjonujące zakończenie „Czekoladowej trylogii”, która porwie was w wir zakazanej słodyczy.

Czekałam na finał tej serii z kilku powodów, głównie interesowało mnie zwieńczenie losów głównej bohaterki, która zaintrygowała mnie swoimi wyborami i oddaniem. Dziewczyna nigdy nie miała łatwego życia, córka mafii, na którą szybko spadła wielka odpowiedzialność. Opieka nad rodzeństwem nie jest łatwym zadaniem, ale Ania radzi sobie najlepiej jak potrafi. Wszystko to brzmi intrygującą, lecz to błędy, które dziewczyna popełnia dziwnie mnie zafascynowały. W trudnych chwilach, charakter człowieka się wyostrza i trudno udawać kogoś, kim się nie jest, dlatego bohaterka pomimo swoich licznych, lecz z pewnością ludzkich wad jest pełna empatii i poświęcania a przy tym zaskakuję ostrością i nie ukrywam bezwzględnością. Dziewczyna bardzo surowo ocenia samą siebie, dlatego miło mi było obserwować jej wędrówkę ku dorosłości i akceptacji przede wszystkim samej siebie. 

Czytając ostatni tom „Czekoladowej trylogii” miałam wrażenie, że ta seria towarzyszy mi już klika lat. Akcja jest dosłownie zawrotna, szczególnie w tej części. Śledzimy losy bohaterów na przestrzeni kilku lat. Wpłynęło to również na pobieżnie podejście do kilku tematów, bo nie ukrywam, że niespełna trzysta stron to zbyt mało by w satysfakcjonujący sposób zakończyć przygody Ani. Oczywiście jej przygody porwały mnie całkowicie i autorka poświeciła uwagę większości interesujących mnie bohaterów, lecz znacznie bardziej cieszyłabym się z większej ilości informacji. Sam pomysł na serię, czyli czekolada, która jest zakazana, początkowo mnie zaskoczył i wydał się troszkę mało realny, lecz po zgłębieniu tematu sprawa staje się realna i w pełni zrozumiała. Cała kreacja mafijnego świata, rodzina Ani oraz jej powiązania z niedoszłym burmistrzem układa się w spójną i interesującą całość. Autorka zaskoczyła mnie swoim pomysłem i z łatwością oddałam się lekturze, którą zbyt szybko pochłonęłam. Jeśli ktoś się zastanawia, co z wątkiem miłosnym, to po części był rozczarowujący, jednak emocji nie brakowała. Relacje między Anią a Winem do łatwych nie należą i dlatego tak emocjonalnie śledziłam ich trudną miłość, która wycisnęła ze mnie kilka szczerych, smutnych łez.  

Należy również zwrócić uwagę na ogromną przemianę bohaterów i trzeba zaznaczyć, że nie tylko Ania dorasta, lecz inne postacie ulegają równie gwałtownej przemianie, co główna bohaterka. Wydarzenia opisane w książce miały wpływ na wszystkich i to odbiło się w ostatecznym rozrachunku. Niezwykle dynamiczni bohaterowie, którzy nie są idealni, lecz swoją umiejętnością uczenia się na błędach zasługują na uwagę a w niektórych przypadkach na mieszankę podziwu i potępienia. 

Ponieważ „Czas miłości i czekolady” jest finałem serii, ciężko ocenić tylko tę książkę, więc w dużej mierze oceniam całą trylogię. Książki bardzo dobrze wspominam, fabuła na trwałe zagnieździła się w mojej pamięci, dlatego szczerze polecam.  Mafijne dziedzictwo Ani intryguje do tego stopnia, że można przymknąć oka na kilka niedociągnięć. Polecam 4+/6 

Dziękuję!
 

2 komentarze:

  1. Ciągle zastanawiam się nad tą serią, ale chyba ostatecznie czuję się już przekonana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chciałam przeczytać tę serię już miałam brać kiedy się okazało że to nie pierwsza część tylko 2 a 1 nie ma i tak zostawiłam i nie sięgnęłam po nią.
    Pozdrawiam ♥
    http://kochamczytack.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń