Strony

sobota, 31 października 2015

"Czy wspominałam, że Cię kocham" Estelle Maskame- recenzja



Eden Munro nie widziała ojca od rozwodu rodziców. Po latach dostaje od niego zaproszenie, by spędziła wakacje z nim i jego nową rodziną. Dziewczyna decyduję się na wyjazd do słonecznej Kalifornii. Pobyt w Santa Monika przewróci jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Nowa żona ojca, która jest miła i ciężko jej nie lubić, trzej przyrodni bracia, z czego najstarszy, niereformowalny Tyler wzbudza jej zainteresowania, nowi znajomi, imprezy do upadłego i tylko jakoś z ojcem nie potrafi nawiązać więzi. Eden musi się zmierzyć z licznymi rozczarowaniami i miłością, która nie powinna nigdy się wydarzyć. 

Początkowo myślałam, że to kolejna sztampowa powieść dla nastolatków. Główna bohaterka ma szesnaście lat i zmaga się z brakiem pewności siebie. Dodatkowo odczuwa złość i nie potrafi wybaczyć ojcu tego, że ją porzucił. Bardzo szybko się przekonałam, że książka jest czymś więcej niż młodzieżówką i była to zasługa emocji, jakimi emanuje. Bardzo łatwo nawiązałam więź z Eden i choć niczym szczególnym się nie wyróżnia, to jej odczucia są w pełni zrozumiałe. Książka ma w sobie wiele prawdy życiowej, począwszy od rodziców, którzy niedostrzeganą własnych błędów i zachowują się jak wszechwiedzący, nieomylni bogowie, a tak naprawdę sami nie potrafią rozmawiać o problemach i tutaj starszy czytelni również znajdzie coś dla siebie. Autorka bardzo trafnie pokazała obraz rodziny po rozwodzie, wszystkie trudności, z którymi mierzą się bohaterowie były ciekawe. 

Kolejna sprawa, której poświęcono wiele uwagi, to imprezy. Eden poznaje nowe przyjaciółki i bawi się na całego. Poznajemy mroczne sekrety i zwariowane pomysły. Młodość rządzi się swoimi prawami i wiele można zrozumieć, lecz podoba mi się, że młodzi ludzi potrafią wykazać się zdrowym rozsądkiem. Tyler na tym polu pokazał się z jak najgorszej strony. To chłopak, który niczym się nie przejmuje, nie respektuje zakazów matki i dopiero z czasem dostrzegłam, dlaczego tak jest. Bardzo ciekawa postać, której warto poświęcić więcej uwagi i przeanalizować wpływ jego przeżyć na wybory, których dokonuje. Tyler i Eden zbliżają się do siebie pod wieloma względami i każdy spojrzy na ich zachowanie inaczej, ja sama nie widzę w tym nic złego a jednak oni zaskoczyli mnie swoją dojrzałością. 

Akcja jest zawrotna a język idealny dla młodzieży, aż trudno uwierzyć, że to debiut literacki bardzo młodej Estelle Maskame, jeśli tak wygląda jej pierwsza książka, to niecierpliwie wyczekuję kolejnych, gdyż idealnie przedstawiła przeżycia młodych ludzi oraz problemy, z którymi się borykają. 

„Czy wspominałam, że Cię kocham?” Tętni życiem, świeżością i pasją. Piękna i życiowa historia, której nie brak wrażliwości. Bohaterowie popełniają błędy i to jest najpiękniejsze, że nie jest to kolejna wymuskana opowiastka o miłości, tylko o trudnych wyborach i poświęceniu własnych uczuć dla większego dobra. Polecam 5-/6

Dziękuję!!!



Książka dostępna na; empik.com 
 

poniedziałek, 26 października 2015

"Puzzle podróżnicze" Beata Pawlikowska- kolekcja autorska



Wybór Puzzli to nie lada wyzwanie i wcale nie przesadzam. Ktoś, kto ma na tym polu doświadczenie nie musi się niczym martwić, jednak jest ogromna grupa, która dopiero rozpoczyna z nimi przygodę. Sama z doświadczenia wiem, że wchodząc do sklepu bądź księgarni można dosłownie zwariować. Wybór jest ogromny a różnorodność wzorów nieograniczona. Głównie zastanawiam się, jaka teraz bajka jest na czasie? To pytanie zaprząta moje myśli, szczególnie, gdy wybieram puzzle na prezent, ale teraz muszę również odkryć upodobania mojej małej córeczki, która coraz bardziej łaknie przygód i wiedzy. 

Po głębokich przemyśleniach doszłam do wniosku, że bez względu na wiek, idealnie sprawdzi się kolekcja Pani Beaty Pawlikowskiej, znanej pisarki i podróżniczki.  Jest ona dostępna w pięciu wzorach. Pewnie zastanawiacie się, czym się wyróżniają te puzzle od tradycyjnych, więc powiem, że daleko im od już dostępnych na rynku wzorów. 

Autorką zdjęć jest Pani Beata. Każde z puzzli zostało poświęcone jakiemuś krajowi. Ja akurat posiadam Japonie. Piękne, kolorowe zdjęcie przykuwa wzrok i ciekawi. Na kartoniku umieszczono fragment mapy z zaznaczoną Japonią, co dodaje waloru edukacyjnego, a to zawsze jest wielkim plusem. Wzory zwierząt i krajobrazów są ponadczasowe i nadają się dla szerokiej grupy odbiorców. Zarówno dzieci jak rodzice, będą mogli cieszyć się z układania, a to jest bardzo ważne, by spędzać czas razem a nie tylko uciekać w gry komputerowe. 

Ci najbardziej ciekawscy ucieszą się z małego bonusu. Wystarczy ściągnąć darmową aplikację TAP2C i zeskanować wieczko pudełka, by zyskać więcej zdjęć z Lasu Śnieżnych Małp. Na kartoniku zostało ładnie wyjaśnione jak to zrobić i nikt nie będzie miała z tym problemów.  

Puzzle wykonano z solidnych materiałów i z pewnością długo posłużą. Kolekcja podróżnicze to świetny pomysł i jak najbardziej polecam! 5/6

Puzzle dostępne na: empik.com

Puzzle ukazały się nakładem Edipresse Książki
 

niedziela, 25 października 2015

"Piękny nieznajomy" Christina Lauren- recenzja



Sara Dillon przenosi się do Nowego Jorku, by rozpocząć życie od nowo. Niewierny narzeczony zranił ją tak bardzo, że nie ufa żadnemu mężczyźnie. Jej nowy start zaczyna się iście spektakularnie, czyli od seksu z pięknym nieznajomym w klubie pełnym bawiących się ludzi. Max Stella, rekin biznesu i znany uwodziciel lubi dobrą zabawę i kobiety. Mężczyzna nie spodziewał się, że przypadkowo poznana kobieta tak zawróci mu w głowie i zaproponuję mu układ nie do odrzucenia. Seks bez zobowiązań. Prosty, nieskomplikowany układ, jasne zasady i czysta przyjemność, lecz nic nie jest tak klarowne i łatwe szczególnie, kiedy oboje pragną czegoś więcej niż seksu, lecz trudno im przełamać swoje bariery i złe wspomnienia. 

„Piękny drań” zauroczył mnie od pierwszej strony, dlatego po kolejną książkę sięgnęłam bez chwili wahania i z zadowoleniem mogę powiedzieć, że była jeszcze lepsza od swojej poprzedniczki. „Piękny nieznajomy” to idealny tytuł, od samego początku zdumiewa bezpośredniością bohaterów. Jest to erotyk, więc nikogo nie zaskoczę, że seks odgrywa tu znaczącą rolę i jest go dużo. Och, co to były za chwile! Autorka dodała pikanterii i ostrości. Upodobanie bohaterki do dziwnych miejsc, w których oddaje się swojemu kochankowi jest zaskakujące i poznając przeszłość i pochodzenie Sary można ją zrozumieć. Bardzo podobały mi się te chwile, kiedy zarówno Sara jak i Max zabawiali się razem i grali w grę, której zasady z każdym kolejnym rozdziałem zacierały się. Było widać więź, która zaczyna się tworzyć i powoli nabiera mocy. Jest to wielka zaleta, ponieważ możemy poznać bohaterów bliżej. Ich przeszłość jest istotna i tak naprawdę Sara jest tutaj prawdziwa gwiazdą, jeśli chodzi o Maxa, to jemu nie można nic zarzucić. Jest sympatyczną postacią i można dla niego stracić głowę.

Pikantność tej historii przyprawia o intensywny rumieniec. Jest naprawdę gorącą między bohaterami. Cała historia nie jest sztucznie wystylizowana ani rozciągnięta, lecz zwarta i prawdziwa. Język, którego używają bohaterowie może wydać się wulgarny, lecz oni posługują się nim ze smakiem. Można się delektować tą powieścią. Akcja od początku jest intensywna i szybka, nie zwalnia do ostatniej strony. 

Uzależnia, podnieca i hipnotyzuje, z łatwością rozkochuję w sobie czytelnika. Tak właśnie działają książki Pani Christiny Lauren! Mogłabym was zasypać fragmentami, które sprawiały, że chichotałam jak nastolatka, lecz nie odbiorę wam tej przyjemności, bo poza namiętnością znajdziecie w niej również błyskotliwe dialogi. Można czerpać z tej lektury garściami. Miłość, przyjaźń i nieobliczalna przyszłość, zapewnią wam dobrą zabawę na kilka godzin. Jak najbardziej polecam! 5/6

Dziękuję !

środa, 21 października 2015

"Odrodzona" C.C. Hunter- recenzja



Della miała normalne, ułożone życie. Wspaniały chłopak i kochająca rodzina sprawiali, że była szczęśliwa, lecz wszystko zmieniło się, kiedy została wampirem. Straciła wszystko a rodzina zaczęła traktować ją jak powietrze. Ukojenie znalazła w Wodospadach Cienia, gdzie poczuła akceptację. Nowe przyjaciółki obdarzyły ją miłością a pewien, pociągający zmiennokształtny wielkim zainteresowaniem. Jej życie zaczęło nabierać sensu. Della postanowiła zostać agentką JBF i jest bardzo zdeterminowana by jej się udało. Della myślała, że już nic jej nie zaskoczy, ale rodzinne tajemnice wychodzą na jaw, pewien duch sprawia, że dostaje szalu a tajemniczy wampir Chase intryguje ją i napawa strachem. „Odrodzona” z pewnością was zaskoczy.

„Odrodzona” to wyczekiwany spin-off serii „Wodospady Cienia” i muszę przyznać, że jest utrzymany na równie wysokim poziomie, co poprzednie książki. Cieszę się, że wróciłam do tej naszpikowanej, różnogatunkowymi bohaterami szkoły. Myślałam, że trudno będzie mi się przestawić z głównej bohaterki na Delle, a stało się to zadziwiająco łatwo. Wampirzyca i jej twardy charakter jest jeszcze bardziej interesujący i dodaje mocnego akcentu książce. Della lubi działać sama, jest niezależna i ukrywa własny ból pod oschłością. Jest odważna i waleczna, a przy tym jej uczucia i emocje wydają się jeszcze bardziej znaczące. Chase, tajemniczy wampir, to prawdziwa zagadka. Od samego początku intryguję i pomimo swojej arogancji i pewności siebie, które potrafią zauroczyć to tajemnica, która spowija jego osobę przykuwa największą uwagę. 

Jest to romans w małym stopniu, miłość i perypetie z nią związane stanowią niewielką część książki. Odnośnie tego wątku, to był on troszkę rozczarowujący, ponieważ spotykamy tu kolejny trójkąt. Nie przepadam za takim zabiegiem, jednak autorka potrafi przedstawić go w akceptowalny sposób, jak to jej się udaje, nie mam najmniejszego pojęcia, najważniejsze, że zdaje egzamin. „Odrodzona” to lektura detektywistyczno- przygodowa. Mamy to całkiem zawiłą zagadkę do rozwiązania i to na niej Della skupia się w dużej mierze. Morderca nie jest oczywisty i można czerpać prawdziwą przyjemność z towarzyszeniu bohaterce w prowadzeniu śledztwa.

Książka jest skierowana głównie do młodzieży. Język idealnie odpowiada grupie docelowej, lecz każdy, kto gustuję w tym gatunku zakocha się w „Odrodzonej”, ja sama zapałałam do serii wielkim entuzjazmem i ta fascynacja nadal trwa. 

„Odrodzona” porusza problemy młodzieży i pomimo fantastycznej otoczki niejeden czytelnik poczuje więź z bohaterami. Autorka wiernie oddała emocje młodych bohaterów, ich miłosne wzloty i upadki oraz smakowanie nowych doświadczeń. Najwierniej odtworzyła relacje rodzinne i ból, jaki pozostawia brak akceptacji. Magiczna, a mimo to życiowa. Młodzieżowa, a momentami ostra i krwawa. Nastoletni bohaterowie, a pałają seksualnością i namiętnością. Tajemnicza i pochłaniająca od pierwszej strony. Nie ustrzegła się drobnych wad, ale czy wszystko musi być idealne? Czasami to niedoskonałości potrafią najbardziej zawrócić w głowie.
Polecam! 5-/6 

Dziękuję!!!

Książka dostępna na: empik.com

sobota, 17 października 2015

"Ember in the Ashes. Imperium Ognia" Sabaa Tahir- recenzja przedpremierowa!



„Ember in the Ashes” to książka, o której zagraniczne media rozpisują się w samych superlatywach. Zawsze obawiam się takich lektur, czy aby moje oczekiwania zostaną spełnione, dlatego też do tej pozycji podeszłam z wyważoną dawką sceptycyzmu. Och, musielibyście widzieć moje zdumienie, kiedy „Imperium Ognia” wdarło się na moją listę najlepszych książek fantasy. Zrobiło tam pobojowisko i uplasowało się na pierwszym miejscu i coś czuję, że szybko nie odda tej pozycji, wcale się temu nie dziwię, gdyż w pełni jej się to należy. 

Ta książka tętni emocjami i prawdziwością, a okrucieństwo fascynuje. Łatwo się w niej zatracić. Nim się spostrzeżecie sami staniecie się niewolnikami Imperium i zamarzycie o wolności!

W „Imperium Ognia” mamy do czynienia z całkowicie nowym światem. Autorka zainspirowana antycznym Rzymem, stworzyła złożoną strukturę społeczeństwa złożoną z plemion oraz Imperium, które sprawuję bezwzględną władzę. Laia urodziła się, jako Scholarka, a tacy jak ona żyją na marginesie społecznym. Jej lud wiecznie prześladowani musi uważać, by nie ściągnąć na siebie gniewu władz. W takim otoczeniu życie jest trudne, lecz Laia nie spodziewała się, że przerodzi się w prawdziwy koszmar, kiedy na jej dom napadają żołnierze Imperium. Wszystko, co znała i kochała zostaje jej odebrane, lecz kurczowo trzyma się resztek nadziei. Laia zostaje niewolnicą i rozpoczyna pracę w Czarnym Klifie, elitarnej szkole specjalizującej się w szkoleniu Masek, najlepszych morderców Imperium. Misja śmiertelnie niebezpieczna, ale chęć ocalenia brata jest silniejsza niż własne bezpieczeństwo. Wśród wiernych uczniów szkoły żyje Elias, maska, żołnierz i młody mężczyzna, który coraz bardziej podważa słuszność przyszłości, która go czeka, czy wybierze wolność a może obowiązek, do którego był przygotowywany całe życie? 

Laia i Elias to główni bohaterowie, którzy naprzemiennie prowadzą czytelnika przez te historię. Początkowo myślałam, że ich losy mocno się splączą, ale co dziwne, tak się nie stało. Oboje mają swoje sprawy i demony, które muszą pokonać. Z jednej strony mamy młodą, siedemnastoletnią dziewczynę, która kolaboruję z ruchem oporu, by ocalić brata, a z drugiej dwudziestolatka, który potrafi dostrzec okrucieństwo swojego ludu. Dzieli ich wszystko, pochodzenie, wychowanie i cele życiowe, a mimo to zawierają chwiejny, podszyty obawami sojusz. Bardzo podoba mi się, że autorka nie zrobiła z nich niepokonanych herosów. Laia boi się i często to okazuję, lecz biorąc pod uwagę jej przeżycia jest to w pełni akceptowalne i pomimo jej surowej oceny samej siebie, to nie sposób jej nie lubić. Dziewczynę motywuję myśl o bracie, który przeżywa katuszę i jej coraz silniejsza osobowość robi wrażenie. Jeśli chodzi o Eliasa, to wielkie brawa za tę postać. Wiernie odtworzona postawa męska, targana przez hormony a jego czysto, męskie myśli były prawdziwe i do bólu realne. Wiele się od niego oczekuję, lecz chwilami miałam wrażenie, że w tym całym zbiorowisku żołnierzy tylko on zachował sumienie. Losy tej dwójki przeplatają się nieustannie, chwilami się zacieśniają, by moment później traciły znaczenie. Gdzieś w tle majaczą ich chwiejne relacje, jednak poznajemy ich historię osobno, obie równie ciekawe i magiczne. 

Książka obfituję w ogromną ilość postaci, którym warto poświęcić uwagę. Jedną z ciekawszych jest grupa augurów, którą można nazwać mianem mędrców i to oni głównie wprowadzają elementy fantastyczne. Ich motywy i poczynania są tajemnicze o moje zdanie o nich zmieniało się nieustannie, w zależności od czynów, których się dopuszczali. Czy są dobrzy, czy źli? Trudno powiedzieć. Są owiani tajemnicą, którą pragnę jak najszybciej rozwiązać, jednak to Komendantka szkoły wzbudza najwięcej emocji. Nad jej chorym umysłem i fascynacją bólem można by rozwodzić się w nieskończoność. Należy przeczytać tę książkę by, choć w znikomym stopniu zrozumieć psychozę tej kobiety, gdyż nie da się wyjaśnić je motywów i postępowania, a bezwzględność wobec własnego syna przechodzi jakiekolwiek pojęcie. Każdy bohater w tej książce ma jakieś ukryte znaczenie, które z czasem zostaje ujawnione. Z zapartym tchem śledziłam losy Eliasa i Lai i choć jest to dopiero początek ich drogi ku wolności, jestem pewna, że autorka zgotuje im prawdziwe piekło do pokonania, a ja z niecierpliwością wyczekuję tej chwili.

„Imperium Ognia” to zbroczona krwią historia o wolności. Najpiękniejsze jest to, że Laia i Elias odkrywają wartości na pozór oczywiste, jednak niedostrzegalne. Honorem nie jest lojalność względem Imperium, które niesie śmierć i zniszczenie, tylko życie według sumienia, które nie pozwala mordować i gwałcić. W tej książce znajdziecie ból, krew i morze śmierci, lecz nie to zakotwiczy was w tym mrocznym świecie, tylko widowiskowe wali i tętniący życiem i pragnieniami bohaterowie. Każdy musi coś poświęcić i choć łamie to serce czytelnika, jest to prawdziwe i wzruszające. W tym całym bólu można się zatracić, bo wiesz, że gdzieś tak jest dobro i lepsza przyszłość, tylko trzeba wykazać się najlepszymi wartościami, by do nich dotrzeć. Laia i Elias obrali już kurs, by je odnaleźć, a ja chce im towarzyszyć w tej drodze. 

Polecam !!!! 6/6

Premiera: 4 listopad 
Dziękuję!!!