Strony

czwartek, 24 marca 2016

"Bez słów" Mia Sheridan- recenzja przedpremierowa



Bree chcąc uciec przed traumą i wspomnieniami zaszywa się w małej, turystycznej miejscowości nad urokliwym jeziorem. Gdy spotyka Archera, zaczyna się nim interesować. Tajemniczy i zamknięty w sobie pustelnik, zaprząta je myśli i kiedy w końcu udaje się jej nawiązać z nim wątłą przyjaźń, zaczyna rozumieć, że ten mężczyzna jest jej nadzieją na udaną przyszłość. 

O książce ostatnio sporo słychać, a ja bezwstydnie uległam reklamie i powiem Wam, że to najlepsza rzecz, jaką ostatnio zrobiłam! Nastawiłam się na przyjemny romans i moje oczekiwania zostały zrujnowane już po kilku pierwszych stronach. Zaskoczyła mnie całkowicie i okazała się czymś więcej niż dobrym romansem. 

Bohaterowie są tak nasyceni wartościami i emocjami, że nie sposób ich nie lubić. Zarówno Bree jak i Archer borykają się demonami przeszłości, lecz te, z którymi oni się mierzą są z jednej strony druzgocące, a z drugiej do bólu prawdziwe i ten realizm jest fascynujący. Na pozór zwykła dziewczyna, która pragnie tylko spokoju jest tak doskonale nakreślona, że czułam jej myśli, emocje i doskonalę wczułam się w jej rolę. Jak opisać bohaterkę, która niczym się nie wyróżnia, a mimo to zachwyca swoją osobą? Jest to bardzo trudne, lecz Bree taka właśnie jest. Normalna i cudowna zarazem. Pomimo, że uważam ją dobrą osobę, to autorce udało się stworzyć jeszcze jedną, nawet bardziej skupiającą na sobie uwagę postać. Mam na myśli Archera, tego cudownego, wrażliwego i nieśmiałego mężczyznę. Jego droga życiowa zasługuję na gruntowną analizę, a wyciągnięte wnioski są wartościowe. Jego niepełnosprawność stanowi część książki i z takim pomysłem jeszcze się nie spotkałam. 

Relację między bohaterami są proste, to życie jest trudne, a oni starają się je jakoś poukładać. W tej książce nie znajdziecie przesady, czy grama sztuczność, jest w niej tylko prawda i ogromne uczucie. Inni bohaterowie również zasługują na uwagę. Śledząc losy bohaterów, łatwo dojrzeć znieczulacze i okrucieństwo społeczeństwa, które wywołały momenty zadumy i złości. 

Seks, bo i on się pojawia w książce, jest również zaskakujący. Namiętny i odważny, lecz niepozbawiony romantyzmu. Dawno nie spotkałam tak doprze napisanej książki, w której pomimo częstego seksu, liczy się wszystko inne. 

Powieść porusza istotne aspekty życia. Oczywiście znalazły się chwile smutne, wyciskające łzy, lecz to nadzieja, która emanuję z tej powieści mnie zachwyciła.  Niebywale czuła i wrażliwa osobowość Bree i Archera oddziałuję na czytelnika, a sprawienie tego nie jest łatwym zadaniem, jednak autorce doskonale się to udało. 

Nieszablonowy obraz miłości. Trudny i bolesny, lecz niebywale czuły. Pomimo trudnego tematu, napawa nadzieją. Całości dopełnia urok spokojnej mieściny i piękne nadjeziorne widoki. Zjawiskowa i doskonała książka o trudnym i niedoskonałym życiu, w którym miłość jest wszystkim, co może ocalić duszę bohaterów.
6/6 


Dziękuję!!!
Książka dostępna TU!

10 komentarzy:

  1. Kolejna książka, którą wprost muszę przeczytać! Potrafisz zachęcić. Zarówno recenzja tekstowa, jak i słowna - świetna. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez słów bardzo mi się podobało - inne książki Sheridan też są przyjemne, ale jak na razie to mój numer jeden :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję,że pojawią się u nas inne jej książki :)

      Usuń
  3. Powoli przekonuje się do erotyków, więc czemu nie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak naprawdę nie jest to erotyk, tylko romans z świetnym seksem :)

      Usuń
  4. Tak bardzo chcę mieć tą książkę już u siebie! Czekam tylko na premierę żeby mi mogli ją wysłać, bo już ją zamówiłam. Uwielbiam takie historie miłosne i wiem, że ta także mi się spodoba!
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wesołych świąt
    swiat-pelen-liter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja się cieszę, że jednak zdecydowałam się ją kupić :D

    OdpowiedzUsuń