Strony

czwartek, 14 lipca 2016

"Królowa cieni" Sarah J. Maas- recenzja



Celaena Sardothien, sławna zabójczyni odsłoniła swoje prawdziwe oblicze. Teraz nazywa się Alien Ogniste Serce, prawowita dziedziczka Terrasenu. Po wstrząsającej podróży wraca do Adarlanu. Pragnie pomścić śmierć bliskich oraz chcę zawalczyć o należne jej prawa, by mogła ocalić niewolników i ludzi stłamszonych przez bezwzględnego władcę.

„Królowa Cieni” to z pewnością książka dla znających już tę serię. Jest ona zbyt skomplikowana, by zaczynać od czwartego tomu. 

Wszechwiedzący narrator sprawdził się tu doskonal. Przeskakuje od bohatera do bohatera i raczy czytelnika najciekawszymi kąskami. Oczywiści głównej bohaterce poświęcono najwięcej czasu, z czego jestem ogromnie zadowolona. Wyjątkowo silna osobowość, która imponuje swoją odwagą. Często spotykałam bohaterki, które były niemal niezwyciężone i same rozwiązywały problemy. Pozornie Alien również jest kreowana na herosa, ale bliżej poznając tę dziewczynę widać jej lęki i obawy i pomimo, że potrafi być bezwzględną zabójczynią widać rysy na zbroi, którą się otoczyła. Życie nie było dla niej łaskawe i pomimo, że popełnia błędy i dokonuje złych wyborów, szczerze życzę jej powodzenia. Chaol, który w tej serii budził różne emocje, od uwielbienia do
głębokiego rozczarowania, nadal nie przestaję być burzliwą postacią. Jednak to książę Fee jest najbardziej pożądanym bohaterem „Królowej cieni”. Rowan to twardy wojownik i złożony mężczyzna.  Uwielbiam go i jestem ciekawa, czym mnie jeszcze zaskoczy! Oczywiście to nie wszyscy bohaterowie, bo jest ich znacznie więcej. Każdy z nich jest zaskakujący i nie raz zamąci w całej historii.

Akcja książki toczy się powoli, ale jest usiana efektownymi starciami i mącącymi w głowie intrygami. „Królowa cieni” to obszerne tomisko i z pewnością nie nadaję się na jeden wieczór. Książce należy poświęcić dużo uwagi i zrozumieć liczne spiski, które zaskakują i jeszcze bardziej wciągają. Często obszernym powieścią można zarzucić zbytnią opisowość, lecz „Królowa cieni” jest skondensowana do granic możliwości. Zawiera najważniejsze momenty i nieustannie coś się w niej dzieję. Jestem pełna podziwu dla S.J. Mass. Widać ogrom włożonej pracy i pomysł. Ilość szczegółów oraz intryg zdumiewa i zachwyca jednocześnie. 

„Królowa cieni” to pasjonująca, wielowątkowa powieść, w której bohaterowie są niczym dynamit. Nigdy nie wiadomo, kiedy wybuchną i co zgotują przeciwnikowi. Jest to okrutna i błyskotliwa powieść, która tylko podkreśla wyjątkowość serii „Szklany Tron” i ukazuję ludzką osobowość z nowej, okrutnej perspektywy. . Polecam 5+/6 

Dziękuję!
Książka dostępna TU!
 

4 komentarze:

  1. Z chęcią przeczytam, choć za takim gatunkiem literackim nie przepadam, ale myślę, że książka jest dobra po Twojej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja jeszcze swojej przygody nie zaczelam ale zamierzam wkrotce :D pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jak narazie nie jestem zainteresowana tą serią.

    OdpowiedzUsuń