Strony

poniedziałek, 12 grudnia 2016

"Amerykańscy bogowie" Neil Gaiman- recenzja

Neil Gaiman jest znanym i nagradzanym pisarzem, jednak przyznaję, że mi całkowicie obcym. Ponieważ wydawnictwo Mag postanowiło wznowić książki pisarza w nowych okładka, które całkowicie mnie zauroczyły, nie mogłam sobie odmówić lektury jednej z jego powieści. Zdecydowałam się na „Amerykańskich bogów” i jestem zadowolona z dokonanego wyboru. 

Cień po trzyletniej odsiadce wychodzi z więzienia, by wrócić do normalnego życia. Miał wielkie plany, lecz szybko okazuje się, że nic z tego, co sobie postanowił, nie doczeka się realizacji. Strata żony, gorzka prawda oraz brak jakichkolwiek perspektyw na przyszłość, skłania go do przyjęcia pracy od całkowicie obcego mężczyzny. Ten wybór zmienia wszystko i tak oto Cień zaczyna niezwykłą podróż po Stanach, podczas której spotyka wrogów, sprzymierzeńców, umarłych i bogów. 


Książka rozwija się powoli, właściwie początek był dość dziwny, choć wiele w tej lekturze mogłabym tak określić. Cień wydaje się chłodnym mężczyzną, który stara się nie wychylać. Zabrakło mi w nim emocji i wyrazistości, lecz z czasem przywykłam do niego i zaczęłam dostrzegać zalety, które niewątpliwie posiada. Choć jest on głównym bohaterem, to nie on jest moim ulubieńcem. Nowy pracodawca Cienia, który jest bogiem, Odynem i to wszystko jest aż nazbyt oczywiste, to Cień nie zadaję początkowo pytań, sprawy niemożliwe przyjmują z ignorancją. Książka obfituje w ilość bohaterów, a autor każdego z nich przedstawił w inny sposób, są charakterystyczni i zapadają w pamięci. Podoba mi się szaleństwo, które emanuje z niektórych postaci, wprawiło mnie to w przedziwny nastrój. 


Bogowie istnieją dzięki wierze w ich istnienie i moc, jednak rozwój cywilizacji zatarł pamięć o nich, co niemal ich zniszczyło. Gaiman zawarł w swojej powieści prawdziwą mieszankę wierzeń i mitologii. Bóstwa nordyckie, grecki, słowiańskie i jeszcze wiele przedziwnych istot, zapewnią Wam przygodę głęboko zapadającą w pamięci. 


Neil Gaiman pisze bardzo płynnie, dzięki czemu czyta się szybko. Opisy są szczegółowe, czasami brutalne, ale najważniejsze, że obrazowe. Łatwo wyobrazić sobie wydarzenia, w jakich brał udział Cień, choć jak dla mnie autor niepotrzebnie rozciągnął niektóre watki. Akcja płynie równomiernie, jest pełna zaskoczeń, lecz nie doświadczyłam wielkiego BUM, na który cały czas czekałam. Narrator trzecioosobowy spisał się doskonale. Klimat niewątpliwie zasługuje na plus, ponieważ jest mroczny, troch przytłaczający, jednak obraz, który stworzył przede mną Gaiman jest fascynujący, a ja lubię dziwne i niesztampowe rzeczy, a ta książka jest takimi cudami wypełniona. Nie wszystko w tej historii zrozumiałam, co jest powodem, dla którego do powieści powrócę, nie od razu, ale za kilka lat ponowna lektura „Amerykańskich bogów” będzie dobrym doświadczeniem. 



Książka idealna dla koneserów fantastyki oraz czytelników lubujących się w mitologii. Złożona powieść zapada w pamięci i choć lektura „Amerykańskich bogów” nie była dla mnie piorunującym doświadczeniem, to styl autora mnie zaintrygował i mam ochotę posmakować innych jego książek. 
Polecam 4+/6
Dziękuję!

2 komentarze:

  1. Mam mieszane uczucia co do tej książki czytając Twoją recenzję. Gdy będę miał okazję to może przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę, ale to koniecznie muszę zaznajomić się z książkami tego autora. Do tej pory nie miałam możliwości lektury ani jednej z nich, a bardzo ciągnie mnie do jego twórczości. Mam nadzieję, że w związku ze wznowieniem książek pisarza w nowych okładkach, uda mi się w końcu znaleźć motywacje by po nie sięgnąć.

    Pozdrawiam,
    https://faaantasyworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń