Strony

czwartek, 15 grudnia 2016

"Piąta pora roku" N. K. Jemisin- recenzja

Essun nie jest zwyczajną kobietą, jednak skrywa swój sekret przed światem. Pewnego dnia, mąż kobiety zabija ich syna i uprowadza córkę. Essun jest w żałobie, lecz pragnie ocalić swoje, nadal żyjące dziecko, oraz zemścić się na mordercy. Wyrusza w podróż przez tereny surowe, nieprzewidywalne i niebezpieczne, a Essun jest zdolna do rzeczy przerażających by osiągnąć swój cel.

Początek książki jest chaotyczny i zajęło mi kilkanaście stron, nim względnie odnalazła się w lekturze. Nowy świat, czy też wizja nienapawającej nadzieją przyszłości, jest czymś nowym i poznanie świata przedstawionego wymaga skupienia. Tak naprawdę miałam problemy z wizualizacją tego otoczenia. Początkowo wyobrażałam sobie ludzi żyjących w spartańskich warunkach, co zresztą jest prawdą, jednak pozbawionych technologii. Moje wyobrażenia ewoluowały i co kilka stron zmieniały się, bo tak naprawdę przyszłość jest wypełniona cudami techniki, często zapomnianym przez niektórych ludzi.


Opis sugeruję, że główną bohaterką jest Essun, ale czy na pewno? Szybko przekonałam się, że to nie jej historia mnie zainteresowała najbardziej. Z jednej strony mamy Essun i jej misje ratowania córki, z drugiej poznałam mała dziewczynkę wygnaną przez rodziców, bo jest górotworem. Od razu wyjaśniam, że górotwory mogą poruszać skałami i zamrażać żyjące wokół organizmy. Ludzie się ich obawiają i albą kończy się to linczem, albo wysłaniem do specjalnej szkoły. Taki los spotkał Damaye. Trzecia historia dotyczy Sjen, górotworu wysłanego na misję, podczas której ma ocalić losy pewnego nadmorskiego miasteczka, lecz to niejedyne jej zadanie. Przed rozpoczęciem lektury polecam zapoznanie się ze słowniczkiem, który znajduję się na końcu książki. Ułatwi to czytanie, a ponieważ ja tego nie zrobiłam, miałam początkowo problemy. Teraz wiem, że gdybym jednak zerknęła na koniec, to cala historia byłaby dla mnie klarowniejsza.

„Piątą porę roku” mogłabym przyrównać do puzzli, które ktoś w amoku rozrzucił i zajmuje sporo czasu, nim poszczególne elementy dopasuję się do siebie. Jednak, kiedy już się to zrobi, to efekt jest piorunujący i wymaga chwili zastanowienia i podziwu, by ostatecznie w szoku wyjąkać WOW! Tak, książka ma moc.

Narracja jest prawdziwym majstersztykiem. Poznajemy losy trójki bohaterów, lecz szybko można dojrzeć, że ramy czasowe się nie pokrywają, co jest cudownie dezorientujące. Narrator jest trzecioosobowy, lecz nie zawsze, bo w niektórych rozdziałach zwraca się bezpośrednio do Essun, co jest nie tylko oryginalnym pomysłem, co sprawia, że łatwo nawiązać więź z kobietą.

Wydarzenia opisane w książce rozgrywają się na przestrzeni, głównie, kilku miesięcy, lecz w szerszym zamyśle lat. Język jest wzbogacony o nowe słowa, co początkowo stwarza trudność, lecz tak jak już wspomniałam, słowniczek pomaga.


„Piąta pora roku” jest zajmującą pozycją, wymaga skupienia, lecz zawiła akcja oraz druzgocąca wizja przyszłości wciąga w lekturę. Jestem pełna podziwu dla kunsztu literackiego Pani Jemisin, która debiutuję tą powieścią, lecz zapewniam Was, że inauguracja trylogii „Pękniętej Ziemi” jest miażdżąca i przewyższa większość doświadczonych pisarzy, co jest nie lada osiągnięciem. Polecam!! 5+/6

Dziękuję!

3 komentarze:

  1. akurat książka nie jest dla mnie, aczkolwiek wydaje się nawet ciekawa.
    Pozdrawiam serdecznie
    http://fuzja-recenzentow.blogspot.com/ [ZAPRASZAMY NA KONKURS]
    polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Akcja z wątkiem zemsty? Dlaczego by nie? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie wymaga skupienia, tu się zgadzamy :D Ale jeśli ktoś wytrwa początkową dezorientację spowodowaną narracją i tym jakby lekkim chaosem to jest dużo, dużo lepiej ;)
    http://niefantastycznie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń