Strony

sobota, 29 kwietnia 2017

"Bez serca" Marissa Meyer - recenzja [przedpremierowa]

Catherine marzy o własnej cukierni, by uszczęśliwiać mieszkańców Kier swoimi wypiekami. Pragnie, obmyśla i po cichu dąży do realizacji swoich planów, lecz jej rodzice przewidzieli dla niej inną przyszłość. Ma zostać królową, a awanse władcy krainy nie pozostawiają wątpliwości, że dziewczyna nie ma nic do gadania. Kiedy Cath poznaje Jokera – Jesta, zaczyna postrzegać życie z innej strony, a jej przewrotne serce może doprowadzić ją do zguby. Bohaterowie muszą zmierzyć się nie tylko z uczuciami, ale i Dżabbersmokiem, który terroryzuję mieszkańców Kier.

Długo wyczekiwana książka Marisy Meyer, w końcu trafiła w moje ręce i nie ukrywam, że autorka po raz kolejny spełniła moje oczekiwania, a mój zachwyt rósł z każdą kolejną stroną. Początek jest spokojny i choć bardzo przyjemny, nie zaskakuję. Poznajemy miłą i sympatyczną dziewczynę, która ma talent cukierniczy i pragnie wraz z przyjaciółką realizować się w tym kierunku. Czytając tę historię nieustannie myślałam o przepysznych wypiekach bohaterki, co po pewnym czasie zaczęło być troszkę męczące. Pasja dziewczyny ciekawa, lecz co za dużo to nie zdrowo. 

Świat przedstawiony w powieści jest magiczny, piękny, wręcz hipnotyzujący oraz dziwny. To właśnie ta odmienność tak bardzo wciąga czytelnika w ten nierealny świat, choć nabierająca tempa akcją, również pozytywnie wpływa na odbiór całej historii. Początkowo delikatna opowieść przeradza się w prawdziwą szkołę życia, dorastania i trudnych wyborów. Cath zmienia się na oczach czytelnika. Początkowo niczym szczególnym się nie wyróżnia, jednak rozwój wypadków wpływa na nią nieodwracalnie i ta słodka dziewczyna zaczyna pokazywać charakterek.

Autorka napisała tę powieść zainspirowana książką Lewisa Carrolla „Alicją w Krainie Czarów”. Do książki podeszłam w ciemno i kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Dopiero znani bohaterowie z „Alicji”, Królik i Kapelusznik uzmysłowili mi, że ta historia jest czymś więcej i jak się ostatecznie okazało, było to prawdą, gdyż Królowa Kier nie zawsze była taka, jaką wszyscy znamy. Autorka powieść Lewisa dosłownie przemieliła i wykorzystała jej najlepsze elementy, które wplotła w własną wizję i stworzyła coś bardzo dobrego.

Pani Meyer ma przyjemny styl, a jej nawiązania do znanych bajek wprawiają czytelnika w magiczny nastrój. W „Bez serca” panuje cudowny klimat! Jest to przede wszystkim młodzieżówka i to bardzo dobra, taka, która przypadnie zarówno starszym jak i młodszym. Ja z pewnością polecę książkę mojej córce, kiedy już podrośnie, bo jest to taki rodzaj literatury, który spodoba się bardzo szerokiemu gronu czytelników. Bohaterowie, niezwykła kraina Kier, Jest oraz Cath, która ulega ogromnej przemianie, czynią z tej historii niezapomnianą przygodę. Jednak, jeśli liczycie na morze krwi oraz gierki polityczne, to możecie w pełni nie być usatysfakcjonowani. 


„Bez serca” to urocza powieść dla młodzieży, która zabiera czytelnika do cudacznego świata, lekko dziwnego, lecz niezwykle kuszącego. Miałam ochotę zamknąć oczy i przejść przez lustro, by razem z bohaterami czerpać z życia w tej krainie! Zakończenie wbija w fotel, a moje serce boli z żalu i tęsknoty, bo ja chcę więcej! Kiedy zrobiło się naprawdę dobrze, autorka zakończyła historię, jednak ostatecznie pięknie pokazała emocje oraz zdążenia, które nieodwracalnie zmieniają człowieka! W tym przypadku zakończenie jest również początkiem. Polecam 5-/6!

Dziękuję!
PREMIERA: MAJ / CZERWIEC

10 komentarzy:

  1. O, lubię "Sagę Księżycową", dlatego ciekawiło mnie, czy inna książka autorki będzie warta uwagi. Choć "Bez serca" brzmi ciekawie, to trochę drażni mnie pomysł, wobec którego wystarczy komuś złamać serce, żeby stał się zły (było to już w Once Upon a Time...), a tak właśnie odebrałam zapowiedź. Skoro jednak książka ci się spodobała, to chętnie dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również uwielbiam sagę :) Wydaję mi się, że złamane serce ma tu troszkę inną przyczynę i z pewnością zaskoczy :)

      Usuń
  2. Piękna recenzja , jaka szkoda ze nie jestem fanka książek młodzieżowych :( a moja cora jest jeszcze za mała trzeba poczekać kilka lat . Blog mi się jednak podoba. Dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam pierwszy tom sagi księżycowej, było ok, ale jednak nie moje klimaty :) Może ten tytuł by mnie przekonał ? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz słyszę o tej książce i powiem że jestem bardzo zaintrygowana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto! Ale jednak Cinder bardziej pokochałam ;)

      Usuń
  5. Po Twojej recenzji jeszcze bardziej chcę przeczytać "Bez Serca" ! Okładka też mnie zauroczyła. Moda na retelling, która ostatnio idealnie trafia w moje gusta :D pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę :) również pozdrawiam

      Usuń
  6. Kocham "Alicję w Krainie Czarów", więc pewnie i tu bym była zakochana w fabule! :)

    OdpowiedzUsuń