Strony

niedziela, 25 czerwca 2017

"Początek wszystkiego" Robyn Schneider - recenzja

Wystarczy jeden moment, by czyjeś życie zmieniło się nieodwracalnie. Dla jednych będzie to przypadkowe spotkanie niezwykłego człowieka, a dla innych urwana głowa. Ezra był gwiazdą szkoły, grał w tenisa, miała piękną dziewczynę, a stypendium sportowe było niemal pewne. Kiedy jedna z imprez kończy się wypadkiem, jego plany pękły niczym bańka mydlana. Roztrzaskane kolano już nigdy nie pozwoli mu powrócić do sportu, a znajomi nawet nie odwiedzili go w szpitalu. Chłopak wraca do szkoły, ale już nic nie jest takie samo. Czuje się oderwany od rzeczywistości, starzy przyjaciele nie wydają się tak fajni jak kiedyś. Dopiero, kiedy spotyka Cassidy Thorp postanawia zawalczyć o powrót do życia, by nie egzystować, a żyć pełną piersią, a niepokorna Cassidy potrafi być naprawdę przekonywującą dziewczyną. 
  
Ezra jest bohaterem sympatycznym, a nawiązanie z nim więzi jest zadziwiająco łatwe. Czułam jego lęki, rozumiałam obawy i emocje, które targały chłopakiem. Jego marzenia legły w gruzach, dlatego trudno jest odnaleźć się wśród rówieśników. Bardzo go polubiłam, jednak to nie on jest moim ulubionym bohaterem, nawet Cassidy nim nie jest. Co do tej dziewczyny to mam mieszane uczucia. Już na pierwszy rzut oka widać, że dziewczyna ma problemy, a żywiołowość stanowi pewną formę ucieczki. Bardzo podejrzliwie podeszłam do Cassidy i nigdy całkowicie jej nie polubiłam. Za to Toby’ego pokochałam, bo o takim przyjacielu każdy marzy. Jego lekko sarkastyczne poczucie humoru mnie ujęło i z pewną dozą rozczulenia nadal myślę o tym chłopaku.

Prosty język, duża ilość dialogów i szybka akcja, sprawiają, że książkę czyta się w zawrotnym tempie. Akcja w większości rozgrywa się w szkole, a autorka porusza problemy nastolatków. Wiernie oddaje ich uczucia, nie przerysowuję doświadczeń nastolatków. Siedemnastolatkowie, którzy w tak młodym wieku są specami w łóżku, są zmorą książek młodzieżowych i szczerze powiem, że nie wierze w to, a prawda wygląda nieco inaczej. Pani Schneider bardzo umiejętnie odzwierciedliła przeżycia bohaterów. Książa idealna dla młodzieży, ale ja świetnie bawiłam się podczas czytania. Momentami wzruszająca, ale przede wszystkim zabawna i z dużą ilością dziwnych słów oraz metafor, które można analizować i wyciągać własne wnioski.


„Początek wszystkiego” to piękna książka. Ta historia otwiera oczy czytelnikowi na świat, dzięki czemu można dostrzec rzeczy, które do tej pory nie były ważne. Zrozumiałam, że nie należy kurczowo trzymać się przeszłości i szukać ucieczki, tylko z nadzieją patrzeć w przyszłość, gdyż ucieczka z panoptykonu jest największym sukcesem. Zburzenie otaczających nas murów i umiejętność czerpania z życia pełnymi garściami, jest największą nagrodą, jaką można było sobie wymarzyć.
5/6

Dziękuję!

100 książek "Początek wszystkiego" do wygrania TU!

8 komentarzy:

  1. Czekam, az bede mogła przeczytać tę ksiązkę. Jestem bardzo ciekawa!
    Pozdrawiam
    polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szybko się czyta, wrażenia boskie i ten nieco dziwny klimacik wciąga całkowicie :)

      Usuń
  2. przeczytałabym tą książkę, chociażby ze względu na okładkę - jest boska!
    chodź poczytać x

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje mi się trochę schematyczna - w wielu młodzieżówkach fabuła wygląda podobnie. Słyszałam jednak, że tym razem to "coś więcej", więc może spróbuję, gdy pojawi się okazja :)


    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. faktyczne, trochę schematyczna, jednak naprawdę dobrze się ją czyta :)

      Usuń
  4. Mam wielką ochotę przeczytać tę książkę. Może w końcu mi się to uda.
    Pozdrawiam!☺
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń