Strony

niedziela, 19 stycznia 2020

"Światło w środku nocy" Jojo Moyes - Recenzja [PRZEDPREMIEROWA]


Alce od zawsze była buntowniczką, więc kiedy poznaje przystojnego Amerykanina, szybko ulega jego wdziękowi, a jej rodzina chętnie wysyła córkę za ocean. Marzenia o życiu w mieście i obracaniu się w kręgu śmietanki towarzyskiej, okazuję się tylko fantazją. Codzienne życie przytłacza Alce. Teść jest tyranem i fanatykiem religijnym, a mąż? Cóż… dawno nikt mnie tak nie zaszokował!
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Jojo Moyes okazało się bardzo udane. Nadal jestem w szoku po lekturze tej książki.
Autorka wykreował postaci z krwi i kości, które popełniają błędy, często mówią rzeczy, których później żałują, dokonują złych wyborów. I o to w tym chodzi, te kobiety ŻYJĄ!   Są takie jak MY! Popełniają błędy, ale dlatego, że pragną czegoś więcej, gonią za szczęściem, przeciwstawiają się społeczeństwu i łakną niezależności.
Alice szuka ucieczki od despotycznego teścia i męża, którego trudno określić. Jest nijaki, bez charyzmy i jakiejkolwiek siły przebicia i choć nie jest najgorszy, bo ma w sobie to coś, to rozczarowywał mnie nieustannie. Alce oddech od codzienności znajduje w konnej bibliotece, a konkretnie mówiąc, jest to obwoźna biblioteka dla najuboższych. Grupa kobiet rozwozi książki po terenach otaczających Baileyvie, co nie należy do najłatwiejszych zajęć. Bibliotekarki niejednokrotnie muszą zmierzyć się z naładowaną strzelbą i zła pogodą.
Odważne? Z całą pewnością!  Pełne pasji? Jak najbardziej! Wrażliwe? Choć bardzo starają się to ukryć, to drzemie w nich prawdziwy tajfun emocji. Narrator skupia się przede wszystkim na Alice, ale Margery, która wydaję się twarda jak skała i spaja całą bibliotekę, też odgrywa znaczącą rolę w tej powieści.
Akcja rozwija się powoli i to jest jedyny minus. Jednak największym pluszem, jest styl autorki i jej umiejętność szafowania emocjami, to wyszło jej genialnie. Kształtuję opowieść stopniowo, jednak dzięki temu lepiej poznałam bohaterki i ich rozterki. Szczególnie to się tyczy Margery, która jest cudownie niezależną i skompilowaną kobietą.  Wątek miłosny też jest i rozwija się bardzo naturalnie, nie dominuję, a dodaję jedynie rumieńców.
 „Światło w środku nocy” jest lekturą, która chwyta za serce! Aż trudno uwierzyć, z czym kobiety musiały się mierzyć niespełna 100 lat temu, a dawniej było jeszcze gorzej. Realia przedstawione w tej powieści potrafią przytłoczyć, ale też dodają sił. W surowym i biednym Kentucky znalazła się grupa kobiet, która dzięki swojej odwadze i sile ducha, zawalczyła o swoją niezależność i prawa!  Muszę przyznać, że same zakończenie ogromnie mnie rozbawiło, bo było ono takim pstryczkiem w nos dla jednego z bohaterów i długo śmiałam się tak samo jak pozostałe bohaterkami tej książki.
Piękna powieść o sile kobiet. Walce o swoje prawa! Ta historia dodaję sił! I długo pozostanie w pamięci. Polecam 8/10

2 komentarze:

  1. Uwielbiam takie powieści. I te dawne czasy... Recenzja śliczna, dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno sięgnę po ten tytuł, bo bardzo mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń