Strony

poniedziałek, 30 stycznia 2017

"Przekraczając granice" Oksana Pankiejewa - recenzja

Olga cudem uniknęła śmierci. Pewien psotny mag z domieszką elfickiej krwi,  postanowił wywinąć kolejny numer i sprowadził dziewczynę do swojego świata, gdzie elfy, rycerze i smoki są na porządku dziennym. Sęk w tym, że Olga musi się przystosować, a dwór pełen intryg oraz sercowych zawirowań, potrafi przysporzyć nie lada kłopotów. Czy Oldze uda się dojść do siebie i zyska przychylność mieszkańców nowego świata?

Mam ogromną słabość do rosyjskich książek fantsy, gdyż bije z nich humor i nieprzerwana akcja, dlatego bez chwili wahania zdecydowałam się na „Przekraczając granice”.  Co do humoru, to rozczarowania nie doświadczyłam, jednak akcja nie była już tak dobra jak się spodziewałam.

Autorka powoli wprowadza czytelnika w nowy świat i szczegółowo przedstawia politykę, relacje między dworzanami, oczekiwania względem Króla oraz wszelkiego rodzaju rozterki sercowe.

Mnogość bohaterów może przyprawić o zawrót głowy, a trzecioosobowy narrator nie ułatwia czytelnikowi nawiązania z nimi więzi. Jednak nie należy się obawiać lektury, bo początkowy zamęt jest małą niedogodnością, która szybko mija. Narrator bardzo często przeskakuję między bohaterami, co po pewnym czasie ogromnie doceniłam. Poznałam losy ekscentrycznego króla, bohatera o duszy poety, lecz zerowym talencie, nadwornego Błazna, który tak naprawdę jest kimś więcej oraz Olgi, przesiedlenki i dziewczyny, której kłopoty nigdy nie omijają. Postaci jest znacznie więcej, lecz grupa, którą przed chwilą wymieniłam dominuję i absorbuję uwagę czytelnika, choć pewne podstępne damy, również nieźle zamieszają.


Świat przedstawiony jest intrygujący i zaskakujący, bo jest równoległym światem, w który przedziwne rzeczy się zdążają i choć z pewnością jest to fantastyka, to bliżej jej do książki obyczajowej. Autorka dużo czasu poświęciła przedstawieniu bohaterów oraz nowego świata, do którego trafiła Olga. Zabrakło mi jakiegoś silnego wątku przewodniego, na którym mogłabym się skupić, choć z rozwojem wypadków, jedna sprawa zaczęła wybijać się na pierwszy plan, co przyjęłam z ulgą. Seks bardzo często przewija się przez książkę i choć nie jest szczegółowo opisywany, właściwie wcale, to podtekstów i zabawnych sytuacji jest naprawdę dużo, co jest przyjemnym dodatkiem.


„Przekraczając granice” to lekka historia, przy której można zapłakać ze śmiechu i z żalu, a intensywni bohaterowie nie pozwolą nikomu się nudzić. Z pewnością będę kontynuowała przygodę z „Kronikami dziwnego królestwa”, bo tylko pozornie jest to łatwa książka, ale dworskie intrygi oraz walki o władzę nie pozwalają zapomnieć o losie bohaterów i całego Ortanu! 4+/6

Dziękuję!

3 komentarze:

  1. czytałam wieki temu i do tej pory żałuję, że nie ukazała się w Polsce kolejna część :( (chyba, że się ukazała ale ja już w sumie przestałam śledzić)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak na razie, to wyszły jeszcze dwie. Pierwszy dzień wiosny oraz tom 3 na przekór przeznaczeniu :)

      Usuń
  2. Nie wiem, czy mnogość bohaterów by mnie nie przeraziła.

    OdpowiedzUsuń