Strony

niedziela, 31 marca 2019

"Indygo" Camille Gale - recenzja


Skye jest trzydziestoletnią rozwódką, która stara się otrząsnąć po zdradzie męża. Kiedy w jej biurze zjawia się Daniel, niezwykle pociągający wilkołak, jej życie diametralnie się zmienia. Za sprawą niefortunnego zdarzenia, naraża się wampirom, a jej odporność na wampirzą hipnozę ściąga na nią niechcianą uwagę. Schronienie daje jej miejscowa wataha, która stara się ją chronić i poznać prawdę o Indygo. Czy Skye udźwignie prawdę o sobie i odnajdzie się w nowym środowisku, gdzie dominacja potrafi przytłoczyć?
„Indygo” to prawdziwa gratka dla fanów Urban Fantsy i romansu paranormalnego. Obecnie czuję niedosyt obu tych gatunków, bo odszedł trochę w zapomnienie, jednak nie znaczy to, że czytelnicy nie czytają już o wampirach i wilkołakach. Ja uwielbiam ten świat, gdzie magiczne istoty można spotkać na każdym kroku i to wszystko w świecie takim ja ten, w którym żyjemy.
Skye to złożona bohaterka. Jest niezależna i bardzo sarkastyczna, a ja sarkazm po prostu kocham! Agentka nieruchomości, która straciła nieco pewności siebie. Relacje dziewczyny z jej byłym mężem zasługują na uwagę i bardzo mnie zainteresował ten temat. Wraz z rozwojem wypadków, Skye nieco się zmienia i mam wrażenie, że stado wilkołaków ją zdominowało i zabrakło jej pazura i siły przebicia.
Bohaterów jest stosunkowo mało, bo wataha nie jest liczna, do tego mamy wampira samotniki i kilku jego pobratymców, znajdujących się pod rządami pewnej siebie i wymagającej wampirzycy. Daniel jest poważny i bardzo dominujący, momentami działał mi na nerwy. Tristan za to jest tajemniczy i kieruję się tylko sobie znanymi motywami, ale ma coś w sobie. Potrafi żartować i ostro skrytykować, a przy tym jest uroczo pewny siebie. To jeszcze nie koniec, bo moim męskim ulubieńcem został wampir! Dante od pierwszego spotkani mnie oczarował i tak zostało już do samego końca.
Książka nie jest idealna. Razi w oczy fakt, że Skye bardzo szybko wkroczyła w życie watahy, a same wilkołaki za łatwo obdarzyły ją sympatią i opieką. Pomijając jednak ten fakt, to akcja z każdą stroną przyspiesza. Bliżej tej książce do romansu i choć kilku bohaterów wykazuje zainteresowanie Skye, to miłosne perypetie nie zdominowały całkowicie fabuły. Pod koniec atmosfera nieco gęstnieje i niebezpieczeństwo wiszące na bohaterką pozytywnie wpłynęło na odbiór całej powieści.

„Indygo” to książka, która nie zmieni waszego świata, ale sprawi wam wiele przyjemności! Od pierwszej strony historia Skye mnie porwała i to zasługa autorki, która ma bardzo dobry styl, dzięki czemu lekko się czyta. Świat wilków i wampirów nadal może być kuszący i jeśli lubicie takie klimaty, to warto przeczytać tę książkę. 7/10

środa, 20 marca 2019

"Gabriel" Jennifer L. Armentrout - RECENZJA


Nicolette Besson opuściła dom de Vincentów ze złamanym sercem, garścią rozczarowań i mocnym postanowieniem, że już nigdy nie będzie uganiać się za jednym z braci. Z powodu choroby matki, dziewczyna wraca do domu po czterech latach i  przejmuje jej obowiązki w przerażającej posiadłości. Ponowne spotkanie z Gabrielem nie jest tym, czego się spodziewała. Mężczyzna jest pełen złości i dręczą go wyrzuty sumienia z powodu tego, co zaszło między nimi cztery lata temu. Nikki dorosła, dojrzała i mocno zawróciła mu w głowie. Niestety Nicolette przytrafiają się złe rzeczy, czy ktoś pragnie jej śmierci?
Gabriel to średni z braci i już w pierwszym tomie wydał mi się bardzo sympatyczny. W tej części kilkakrotnie zachował się bardzo źle, mówił i robił rzeczy, które nawet mnie bolały. Gabriel jest złożonym mężczyzną, z licznymi sekretami, ale ma też coś uroczego w sobie. Nikki jest dobrą i słodką dziewczyną, ma dwadzieścia dwa lata i jest dziesięć lat młodsza od Gabriela. Kiedyś stanowiło to kolosalną różnicę, lecz teraz już nie tak bardzo. Naprawdę miła i sympatyczna dziewczyna. Połączyło ich nie tylko pożądanie, ale i pasja do drewna i pracy z nim.
„Lucyfer” bardzo mi się podobał, ale ta część okazała się jeszcze lepsza. Lubię styl autorki i jestem jej ogromną fanką. Jeszcze żadna jej książka mnie nie zawiodła, choć ta seria nie należy do najwyższych lotów, a mimo to, nie mogłam się od niej oderwać. Czyta się bardzo szybko, bohaterów łatwo polubić, tajemnica intryguję, a wybuchy namiętności przyprawiają o rumieniec. Opisy seksu są odważne i napisane ze smakiem. Jednak wiele wątków jest grubymi nićmi szyta, a niektóre sytuacje były wręcz absurdalne. Okładka nie jest najważniejsza, jednak tego paskudztwa nie mogę przemilczeć. Gabriel ma długie włosy, a aktor z okładki kompletnie go nie przypomina. Nie rozumiem również, dlaczego zdecydowano się na tytuł „Gabriel, a nie „Demon”, co lepiej by pasowało, tym bardziej że pierwsza część to „Lucyfer”.
Romans między głównymi bohaterami jest najważniejszy i stworzyli oni wokół siebie bańkę. Nie zauważają ważnych rzeczy, podejrzanych sytuacji, lekceważą samoistnie przesuwające się szklanki, bo to przecież normalne. Klątwa wisząca nad domem? Może jest prawdziwa. Wszyscy mówią, że de Vincentowie są podejrzani i ludzie im bliscy znikają, ale poznając ich losy, jakoś to do nich nie pasuje. Ogólnie seria nieco dziwna i niezrozumiała, lecz z czasem bańka, którą otoczyli się bohaterowie, zaczyna pękać i brakujące elementy, zaczynają tworzyć spójną całość. Czekam na kolejny tom, ten dotyczący Deva i liczę, że uzyskam odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania.

„Gabriel” to ognisty i bardzo tajemniczy romans! Jeśli macie ochotę na sporą dawkę namiętności i trudnej miłość, osnutej nico mrocznym klimatem, to jak najbardziej warto poznać tę serię! Polecam 7/10!

sobota, 16 marca 2019

"Zostań ze mną" K.A. Tucker - RECENZJA


Calla Fletcher kocha modne ciuchy, udogodnienia techniki i przesadnie dba o wygląd. Od dwudziestu czterech lat mieszka w Toronto wraz z matką i ojczymem. Pewnego dnia dowiaduje się, że jej ojciec jest ciężko chory i by poznać go lepiej, postanawia odwiedzić go na Alasce. Na miejscu musi zmierzyć się z surowym środowiskiem i żalem, który narastał w niej wraz z upływem lat. Sytuacja staje się jeszcze trudniejsza, kiedy pewien arogancki, brodaty pilot Jonah ostro wytyka jej błędy, mając ją za rozpieszczoną dziewczynkę z miasta. Przed Callą trudny czas, czy odnajdzie swoje miejsce na Alasce?
Książa od pierwszej strony mnie zachwyciła, a to za sprawą samej Alaski i tych pięknych widoków. Matka Calli przez krótki czas mieszkała tam z pilotem samolotów, jednak czuła się samotna i postanowiła wrócić do cywilizacji. Zycie   Calli nie było jednak złe i trafiła na wspaniałego ojczyma, którego ja szczerze uwielbiam. Psycholog o gołębim sercu! Jeśli chodzi o matkę głównej bohaterki, to nieustannie mnie irytowała, jednak to Calla i Jonah w tej historii są najważniejsi.
Autorka początkowo w przesadny sposób przedstawiła główną bohaterkę, która wypadła blado i mało interesująco. W głowie jej tylko ciuchy, a jednak z czasem pokazała się z lepszej strony. Alaska pozytywnie na nią wpłynęła i z prawdziwą radością obserwowałam zmianę tej młodej kobiety. Naprawdę sympatyczna bohaterka, z którą łatwo nawiązać więź. Jonah to prawdziwe ciacho! Nieco surowy i bezpośredni, a momentami również troskliwy. Nigdy nie pałałam uwielbieniem do brodatych bohaterów, ale Jonah ma urok, któremu trudno się oprzeć.
Napięcie między bohaterami jest nieustannie wyczuwalne. Czuć namiętność i chemię buzującą między nimi, a jednak wątek miłosny, szczególnie na początku, rozwija się w tle. Calla nawiązuję więź z ojcem, którego praktycznie nie zna i zaznajamia się z życiem pilotów oraz funkcjonowaniem rodzinnej firmy. Nie sądziłam, że tak bardzo mnie ten wątek zainteresuję, lecz te wszystkie uczucia i wątpliwości są niezwykle poruszające.
Klimt Alaski jest cudowny i ja uwielbiam takie surowe tereny, dlatego przepadłam w tej historii i podziwiałam piękne widoki. Choroba ojca rzuca nieco cień na całą powieść, lecz pojawiło się też dużo zabawnych momentów i naprawdę ognistych przepychanek słownych między Callą a seksownym pilotem. Książkę przeczytałam szybko i niechętnie rozstałam się z  bohaterami. Tylko zakończenie pozostawiło pewien niedosyt, ale przynajmniej dowiedziałam się, kto dorysował tym przeklętym kaczkom sutki, a uwierzcie mi, gdyby prawda nie wyszła na jaw, nie mogłabym spać po nocach ;)
Alaskańska tundra mnie urzekła, bohaterowie oczarowali, historia piekielnie wciągnęła i wzbudziła dużo emocji. Cudownie poruszająca i momentami gorąca historia o miłości, rodzinie i szukaniu własnego JA. Polecam 9/10!


wtorek, 12 marca 2019

"Zły król" Holly Black - RECENZJA


Jude kiedy dowiedziała się, że Dąb jest następcą tronu, uknuła misterny plan, by zapewnić mu bezpieczeństwo. Zapewniła sobie rok i jeden dzień spokoju i wydaje polecania Najwyższemu Królowi. Czas szybko leci, a sam Król zaczyna własną grę, która może zniszczyć ludzkie serce Jude. Walko o władzę, polityczne przepychanki i wojna wisząca w powietrzu. Czy Jude wytrzyma w tym okrutnym świecie i nie popełni błędu?
Jest to cykl bardzo oryginalny i choć sam świat elfów nie jest nikomu obcy, to autorka wykreowała niebanalnych i silnych bohaterów. Każdy elf i człowiek w tej książce ma własne ukryte motywy i nikomu nie można zaufać. Nauczyłam się tego po lekturze pierwszego tomu i bardzo nieufnie podchodziłam do bohaterów. Jest to prawdziwa plejada barwnych postaci o czarnych sercach. Pragną szczęścia i cielesnych uciech, a poniżanie innych jest ich ulubioną rozrywką. W takim świecie trudno żyć, a jednak Jude idealnie się  wpasowała. Szczerze nie rozumiem jej postępowania i tego, że tak zawzięcie stara się w nim pozostać. Niemniej jednak dziewczyna dojrzała i okrzepła. W tych wszystkich intrygach można się pogubić i chwilami nie nadążałam za wszystkimi wątkami, a Jude jakoś dawała radę i na poczekaniu obmyślała plany.
Akcja jest zawrotna i nieustannie coś się dzieję. Nuda nikomu ni grozi! Wydarzenia są poprzeplatane przyjęciami, spotkaniami politycznymi i krwawymi walkami. Narratorką jest Jude i szkoda, że sam Cardan nie doszedł do głosu, bo jestem ciekawa, co się w tym jego Elfim umyśle kryje.
Mocniejsza, brutalniejsza i bardziej szokująca niż pierwsza część! Jestem oszołomiona po tak spektakularnym zakończeniu. Naprawdę nie wiem, jak teraz wytrzymam do kolejnego tomu. Doświadczyłam ogromu emocji, a niektóre sytuacje i bezwzględność bohaterów były nieludzkie i z pewnością długo o nich nie zapomnę. Wątek miłosny to prawdziwy majstersztyk. Wyważony i subtelnie wpleciony w całą akcje. Nie dominuję, ale nieustannie się o nim myśli. Co będzie dalej? Nie mam pojęcia. Jest to seria nieprzewidywalna i piekielnie wciągająca.!Jak najbardziej polecam! 8/10! 

niedziela, 10 marca 2019

"Zbrodnia i Karaś" Aleksandra Rumin - RECENZJA [PRZEDPREMIEROWA]


Na terenie kampusu Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, zostaje zamordowany jeden z wykładowców. Ernest Karaś nie cieszył się dobrą sławą, dlatego podejrzanych jest spore grono. Dwie sprzątaczki – Aniela i Jadwiga, Piękny Michał, Dziekan, Adrian Cymes-Dobrzański, Wacław Pierożek, Ewa Maślanka, Justynian Dobrodziej i Trefny Bolek. Każdy ma alibi, a policja nie przykłada się zbytnio do pracy. Morderstwo odmieniło życie wszystkich bohaterów, nawet kota Stefana, jednak sekret wisi nad bohaterami i w każdej chwili może wyjść na jaw.
„Zbrodnia i Kara” to satyryczna powieść, w której zostały poruszone codzienne problemy, zwyczaje Polaków i studentów, a wszystko to autorka pokazała w zabawny sposób. Oczywiście należy przygotować się na wiele zbiegów okoliczności, lecz wielki plus za utrzymanie tożsamości mordercy w tajemnicy do samego końca.
Powieść zaczyna się od morderstwa Karasia i pierwsza cześć dotyczy przedstawienia bohaterów. Zapewniam, że każdy z nich jest interesującą postacią! Następnie mija kilka lat i ponownie poznajemy historie podejrzanych, jednak ich życie diametralnie się zmieniło. Śmierć Karasia była punktem zwrotnym. O bohaterach można naprawdę długo opowiadać, bo każdy jest inny i pochodzi z innego środowiska. Są bardzo oryginalni, a autorka świetnie pokazała ich wady i zalety. Jest dużo śmiechu i przerysowania niektórych sytuacji, jednak dzięki temu większość problemów jest bardziej widoczna. Akcja jest zawrotna i dużo w niej twistów fabularnych, które naprawdę potrafią zaskoczyć. Pojawia się kilka przeskoków czasowych, do tego narrator lawiruje między bohaterami i początkowo jest małe zamieszanie, lecz już po kilku stronach przepadłam!  Idealnym dopełnieniem jest postać Kota Stefana, który jak to koty mają w zwyczaju, uważa się za mądrzejszego od ludzi i oczekuję od nich całkowitego oddania, więc jak go nie kochać?
„Zbrodnia i Karaś” to pierwszorzędna komedia kryminalna! Wyśmienite poczucie humoru, wiec przygotujcie się na głośnie i częste wybuchy śmiechu. Bohaterowie to prawdziwa mieszanka wybuchowa, różnorodność charakterów, orientacji i wyznania. Jeśli chodzi o morderstwo, to od pierwszej strony wiedziałam, że zabójcy należą się gratulacje. Karaś, choć martwy, nadal jest cwany i nieprzyjemny, co wzbudza dużo emocji. Doskonale się bawiłam i z prawdziwą rozkoszą będę wyczekiwać kolejnej książki autorki, bo z tak skrzętnie uknutą intrygą i ciętym dowcipem dawno się nie spotkałam! 8/10
 

czwartek, 7 marca 2019

"Serce świadomości. Podróż neurochirurga w świat zjawisk niewyjaśnionych" Eben Alexander - Recenzja [PRZEDPREMIEROWA]


Eben Alexander to znany i szanowany neurochirurg. Sceptyk i racjonalista zmienił swoje podeście do świata po niezwykłym przeżyciu. 10 listopada 2008 roku stracił przytomność i trafił do szpitala. W wyniku bakteryjnego zakażenia opon mózgowo-rdzeniowych zapadł w śpiączkę. Siedem dni było dla Ebena niezwykłym przeżyciem, ponieważ doświadczył pięknej podróży. Po przebudzeniu postawił na szali swoją karierę, by zrozumieć i wyjaśnić swoje doświadczenia.
Książka podzielona jest na szesnaście rozdziałów, z czego pierwsze sześć dotyczą w szczególności nauki. Neurologia, fizyka kwantowa i dużo fachowych określeń. Autor poszukuję wyjaśnień, rozmawia ze specjalistami i uczestniczy w licznych spotkaniach. Przyznaję, że te rozdziały momentami były nużące i brakowało mi w nich mocniejszych akcentów. Dalej jest już znacznie lepiej i dałam się porwać historii opowiedzianej przez Ebena. Autor wraz z Karen Newell, która w pewnym sensie jest duchowym przewodnikiem bohatera, pomaga mu zrozumieć pojęcie duchowości i CZEGOŚ więcej.
Eben to chirurg, sceptyk i racjonalista. Może się wydawać, że on nie powinien podważać nauki. Bardzo mi się podoba, że podróż, jakiej doświadczył podczas śpiączki, zmieniła jego poglądy i otworzyła oczy na świat. Podaję przykłady i to całkiem trafne, które skłaniają do zastanowienia i rozważenia różnych możliwości.
Każdy czytelnik inaczej podejdzie do tej historii. Wszystko zależy od przekonań i wiary. Sceptycy podważą słowa Ebena i zakwestionują jego opowieść o niezwykłej podróży, która zamiast siedem dni, trwała kilka miesięcy, a może i lat. Sam autor tak właśnie pomięta to przeżycie. Lekarze jednak zgadzają się z jednym. Zainfekowany bakteriami mózg neurochirurga, nie był w stanie tworzyć takich obrazów. Czy autor kłamał? Wątpię. Po co ryzykowałby karierę i reputację? Więżący uwierzą, że Eben doświadczył nieba, czy czegoś w tym rodzaju. Wiele osób opisuje swoje doświadczenia z pogranicza śmierci i opowiada o śmierci klinicznej, lecz to Eben Aleksander zyskał największy rozgłos. Jego opowieść jest poparta przykładami i częściowo nauką, więc tym bardziej jest intrygująca. 

„Serce świadomości” to niezwykła książka. Zmusza do zastanowienia się nad ludzką egzystencją i ściśle przyjętymi zasadami. Z pewnością na niektóre tematy trzeba się otworzyć i uwierzyć, by zrozumieć. Ja sama momentami byłam zbyt sceptyczna i traciłam wiarę. Autor nie narzuca swoich poglądów, on stara się otworzyć innym oczy na świat i jego niewyjaśnione cuda. Książkę jak najbardziej polecam! 7/10

poniedziałek, 4 marca 2019

"Prawda o kłamstwach" Tracy Darnton - RECENZJA [PRZEDPREMIEROWA]


Jess Wilson ma wybitną pamięć autobiograficzną – hipermnezja. Pamięta każdy moment swojego życia. Jej zdolności ściągają na nią kłopoty. Bardzo ambitna Pani Doktor oraz jej pomocnicy, wykorzystują dziewczynę i prowadzą nieetyczne badania. Jess ucieka i zaszywa się w szkole na odludziu, jednak śmierć jej współlokatorki oraz dziwne wiadomości, utwierdzają dziewczynę w przekonaniu, że przeszłość o niej nie zapomniała i grozi jej niebezpieczeństwo.
Główna bohaterka jest złożoną postacią o rozchwianych emocjach. Chwilami oziębła i bezwzględna, ale widać, że wiele przeszła i wraz z rozwojem akcji oraz poznając szczegóły z jej życia, można zrozumieć jej zachowanie i brak zaufania. W książce nie ma szczególnie dużo postaci, a jednak każdy potrafi zaciekawić. Tajemniczy nauczyciel i jego lekcje są niezwykle interesujące i skłaniają do refleksji nad własnym życiem, a w szczególności nad pamięcią, którą zamiast rozwijać, to wyręczamy na każdym możliwym kroku. Hanna zginęła w dziwnych okolicznościach, a jej śmierć odbiła piętno na całej szkole. Wszyscy uczniowie, nauczycieli i Jess przeżywają jej stratę. Tak naprawdę dziewczyna już nie żyje, a jednak jej osoba przewija się przez całą powieść.
Wątek miłosny nie jest nachalny, a wręcz przeciwnie. Wielki plus dla autorki, ponieważ poświęciła Jess i Danowi całkiem sporo uwagi, a przy tym nie zaniedbała innych spraw. Nie jest to ckliwy związek pełen całusów i romantycznych wyznań. Został on przedstawiony bardzo realnie, a relacja między bohaterami rozwija się na oczach czytelnika.
Największą zaletą jest tajemnica, którą nie jest łatwo rozwiązać. Z jednej strony mamy Program i doktor Coleman, która szuka Jess, co samo w sobie jest emocjonujące, ale też mamy sekrety skrywane przez innych bohaterów. Kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji szczerze mnie zaskoczyło, a napięcie trzyma do ostatniej strony.

„Prawda o kłamstwach” to nie jest książka tylko dla młodzieży. Świetnie napisana i trzymająca w napięciu powieść. Bohaterowie intrygują, a ich tajemnice spędzają sen z powiek. Jess to postać o złożonej osobowości i dopiero na końcu książki, można w pełni ją zrozumieć. Książka głównie skierowana do młodzieży, jednak ja uważam, że zarówno wiek jak i płeć nie odgrywają tu znaczenia. Jeśli lubicie ciekawe, niebanalne i pełne tajemnic historie, to jak najbardziej jest to książka dla Was! 8/10