„Wilk” – odkąd poznałam styl Pani Katarzyny Miszczuk w
diablicy, stałam się jej wierną fanką. Jej pierwsza książka chodziła za mną od
jakiegoś czasu, aż udało mi się dorwać w
swoje łapki. Jest to drugie wydanie tego utworu, zmienione. Czym się różni, nie
potrafię powiedzieć, ponieważ nie czytałam pierwszej wersji. Autorka na wstępie
wyjaśniła, co zmieniła i wywnioskowałam, że to drobna kosmetyka. Najbardziej w
oczy rzuca się przepiękna okładka a całe przedsięwzięcie uważam za słuszne,
fani potrzebujący książki przepełnionej humorem maja okazję ją dorwać, ponieważ
„Wilk” w końcu wraca do Nas!!!
Margo Cook to zwyczajna nastolatka, która przeprowadza się do
sennego miasteczka Wolftown. Jest to dla niej ogromny szok. W końcu mieszkała w
Nowym Jorku. Na ,miejscu zaprzyjaźnia się z Ivette, która jako pierwsza
odniosła się do niej z sympatią. Szkolne życie staję się dla niej o wiele ciekawsze,
kiedy poznaję Maksa Stone’a. Na początku mrukliwy i mało gadatliwy staję się obiektem
sympatii Margo. To uczycie zmienia wszystko je życiu, szczególnie, kiedy staję
się ono bardziej niebezpiecznie.
Bohaterowie są niebywale sympatyczni. Z miejsca ich
pokochałam. Autorka w szczególności skupiła uwagę na Margo i Maksie oraz Ivette
i Akim, jest to kolega Maksa. Margo to dziewczyna lekkomyślna i w gorącej
wodzie kąpana, usprawiedliwia ją tylko odwaga i wierność przyjaźni. Możną ją
polubić dzięki swojej wojowniczej postawie, szczególnie, że potrafi nieźle
przywalić. Maks natomiast jest chłopakiem idealnym, lecz przewidywalnym, gdyż
od samego początku wiedziałam, że to on jest tytułowym wilkiem. Ivette- różowa
laska, wszystko co ma jest w tym kolorze, większość to odstręcza, ale nie Margo. Co do Akiego to powiem szczerze, to czysty
wariat!!! W myślach widzę posępnego Eskimosa, który w chwilach uniesienia i
dziwnych pomysłów chichota tym specyficznym śmiechem szaleńca, który może
zrobić coś nieobliczalnego. Jak dla mnie
to najlepiej wykreowana postać w całej książce- i chcę jej więcej!!!
Język bardzo prosty i młodzieżowy, można dojrzeć wiele powtórzeń,
jednak jakoś mi to nie przeszkadzało. Czyta się szybko dzięki prostocie oraz
narracji pierwszoosobowej. Margo w zabawny sposób opowiada nam soje perypetie i
wprowadza w porywającą akcję.
- Naprawdę przypadkiem
się potknęłaś?- Uśmiechnął się pod nosem
- Naprawdę! –
powiedziałam oburzona i dodałam złośliwie - A ty ją przypadkiem złapałeś za stanik ?
- Ty byłaś za daleko- mruknął…..”
Oceniając całą książkę powiem, że na kolana nie powala i
nowością nie zalatuje. Ja ją przeczytałam, bo zaufałam talentowi autorki i bardzo
się z tego cieszę. Naprawdę ciężko znaleźć lekturę tak zabawną, ale nie głupią
a Pani Kasia tworzy takie po mistrzowsku.
Pomyśleć, że taka książka wyszła
z pod pióra piętnastolatki? Od razu widać,
że miała talent. Taka książka w takim wieku? Tylko podziwiać.
Polecam, ponieważ jest przepełniona prawdziwym i ujmującym
humorem, który momentami powoduję wybuchy zdrowego i szczerego śmiechu. Dzięki temu wybaczam lekką banalność
i z pewnością przeczytam drugą część. „Wilk” to książka, którą czyta się z
wielką pasją i ciekawością, międzyczasie radując się nadzieją, którą niesie, bo
ten utwór rozjaśni nawet najciemniejszy
dzień.
Oby więcej takich książek stawało na mojej drodze! No i
Waszej !
4+/6
Bardzo dziękuję