Ellen Rodgers jest idealną kandydatką do wynajęcia lokalu
nad biurem Flinta Hopkinsa. Mężczyzna uwielbia kontrolę, spokój i ciszę, jednak
nie przewidział tego, że Ellen szturmem wkroczy w jego życie i zburzy ten
idealny świat. Muzykoterapeutka z wielkim zapałem ćwiczy z pacjentami, co
przeszkadza Flintowi w pracy. Robi wszystko, by pozbyć się dziewczyny z budynku,
ale jego autystyczny syn lubi Ellen i jej szczurzą rodzinkę. Pomimo
przeciwności losu i tragicznych przeszłość, Ellen i Flinta ciągnie do siebie. Czy uda im się pokonać duchy przeszłości i odnaleźć szczęście?
Od dawna miałam chrapkę na tę książkę i kiedy dowiedziałam
się, że zostanie wydana u nas, od razu wiedziałam, że ja przeczytam. Opis kusi,
bo mamy tu do czynienia z dzieckiem autystycznym, lecz nie jest to historia o trudnym
wychowaniu. Jest to romans i wszystko inne jest tylko dodatkiem. Lubię takie
połączenie, bo sam romans staje się niebanalny, a temat choroby nie przytłacza.
Cała historia jest bardzo lekka.
Fabuła jest bardzo doba i co do tego nie mam żadnych
wątpliwości. Co do bohaterów, mam już bardziej mieszane uczucia. Harry, syn
Flinta, jest najlepiej wykreowaną postacią. Chłopak mówi, co mu ślina na język
przyniesie, nie ukrywa swoich uczuć i zawsze jest szczery. Ma lekkie objawy
autyzmu. Nie jestem specjalistką w tej dziedzinie i nie wiem na ile autorka
wiernie pokazała jej objawy, ale bardzo polubiłam tego zdolnego młodzieńca.
Flint lubi kontrole i garnitury. Jego żona zginęła w wypadku, co bezpowrotnie
go zmieniło. Mężczyzna boryka się z poczuciem winy. Z mocno bijącym sercem,
obserwowałam, jak Flint zaczyna doceniać życie i się nim cieszyć. Co się tyczy
Ellen, to jestem bardzo rozczarowana. Dawno nie spotkałam tak irytującej
bohaterki. Szczególnie na początku mnie denerwowała, bo szczerze nie rozumiem
jej postępowania. Owszem, ma przeszłość, która w jakiś tam sposób zmieniła ją,
ale i tak nie rozumiem, dlaczego tak bardzo narzucała się Flintowi. On mówi
nie, a ona go obłapia. Z czasem wszystko się zmienia, jednak jak dla mnie jest
zbyt nachalna. Ma również leprze oblicze, bo kocha szczury i uwielbia pomagać
innym.
Akcja jest bardzo szybka, a liczne dialogi sprawiają, że
książkę pochłania się w zawrotnym tempie. Ellen i Flint są narratorami, co
bardzo lubię w romansach. Dzięki temu można lepiej poznać bohaterów. Autorka ma
lekkie pióro i świetne poczucie humoru. Chwilami też jest naprawdę gorąco
między bohaterami, i co bardzo mi się podoba, opisy seksu są bardzo dobre, bez
większego zagłębiania się w szczegóły, a mimo to potrafią przyprawić o krwisty
rumieniec.
„Pan Perfekcyjny” to przyjemna powieść, idealna na wieczór.
Z pewnością nie jest pozbawiona wad i momentami trzeba przymknąć oko na
zachowanie bohaterów, jednak ma też w sobie urok, któremu trudno się oprzeć.
6+/10