środa, 16 października 2013

"Szukając Alaski" John Green- recenzja


 "Szukając Alaski" to literacki debiut Johna Greena. Autor w naszym kraju jest bardzo dobrze znany, dzięki bestselerowej powieści „Gwiazd naszych wina” oraz drugiej równie udanej książce „Papierowe miasta”. Po takich tytułach kolejne utwory pisarza można wziąć w ciemno i oddać się błogiej lekturze.

Miles wyjeżdża do szkoły z internatem i rozpoczyna całkiem nowe życie. Chłopak w poprzedniej szkole nie zaliczał się do uczniów popularnych i raczej był cichym obserwatorem, dlatego jego wyjazd z domu otwiera mu szansę na zmianę dotychczasowego trybu życia jak i możliwość odnalezienia „Wielkiego Być Może”. Taką szansę umożliwiają mu nowo poznani znajomi, współlokator Półkownik, Tukami oraz tytułowa Alaska.

Miles o przezwisku Klucha jest głównym bohaterem i z całą pewnością można go lubić, ma niebanalne hobby, czyli poznawanie biografii sławnych ludzi i zapamiętywanie ich ostatnich przedśmiertnych słów. To sympatyczny młody chłopiec szukający celu w życiu, jego niedoskonałości, kompleksy mnie ujęły w całości. Odnośnie innych bohaterów czuje niedosyt i rozczarowanie, ponieważ poznajemy ich w dość pobieżny sposób, z chęcią poznałabym ich lepiej, gdyż nie nawiązałam z nimi więzi emocjonalnej, wyjątkiem jest oczywiście Alaska Young, błyskotliwa, szalona i nieco dziwna dziewczyna, która wciąga Milesa w kłopoty.

Akcja książki jest dynamiczna a tekst dzieli się na dni „Przed” i „Po”. Czytając nieustannie zastanawiałam się, do jakiego kulminacyjnego zdarzenia dojdzie i kilka razy już chciałam przewertować kilka dni i poznać prawdę, cieszę się, że tego nie zrobiłam, bo moment „0” okazał się szokujący i smutny.

Książki o szkole i internacie są większości dobrze znane, ale ta wyróżnia się ogromną wrażliwością i wartościami. Podoba mi się styl autora, który prostym językiem opowiada o wielkich rzeczach.
John Green ma niebywały talent do hipnotyzowania czytelnika, robi to w sposób niepowtarzalny a jego książki są czystym przejawem uczuciowości, wrażliwości i przygody. Jego talent jest ogromy i zadziwia mnie z jaką łatwością zjednuje sobie nowych fanów, do których zaliczam się i ja. „Szukając Alaski” jest melancholijnym utworem o życiu i dojrzałości, który szczerze polecam.
5+/6

Bardzo dziękuję !!!