poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Coś dla mamy i dziecka: blogowanie z Canpolbabies

Blogujące Mamy,

Lubicie testować?

Canpol babies poszukuje blogerek-testerek, do testowania swoich produktów.

Macie czas do 31 sierpnia, Canpol babies proponuje Mamom - Blogerkom, 10 zestawów
karuzeli "Zamkowa",   oraz szuka  10 organizatorek konkursów, w których będzie do wygrania właśnie ta karuzela. Śpieszcie się! Warto! 

link do blogosfery  TU!

sobota, 29 sierpnia 2015

"Asa" tom 1 i tom 2, Jay Crownover- recenzja



Policjantka i były przestępca, czy to się może udać? Ona żyje, kierując się uczciwością i prawem, lecz nie może uporać się z wypadkiem na służbie, podczas którego jej partner i przyjaciel został ranny. On wychowany w biedzie łamał zasady częściej, niż je przestrzegał, a niektóre jego wybory były dramatyczne w skutkach. Żył i postępował źle, lecz bliskie spotkanie ze śmiercią okazało się jego wybawieniem. Asa zaczyna żyć, lecz przygniata go poczucie winy. Oboje szukają ukojenia i znajdują je w swoich ramiona, lecz czy to, co się między nimi dzieje może się udać? Czy zawalczą o miłość i szczęście?

I doczekałam się ostatniego tomu z serii „Naznaczeni mężczyźni”. Nie wiem czy cieszyć się z tego powodu czy płakać, ponieważ ta część była jak świeży powiew wiatru.  Buntownik idealnie wpasowała się w moje gusta, lecz nadmiar tych seksownych, naładowanych testosteronem, wydzierganych mężczyzn, po kilku tomach mnie przytłoczył. „Asa” różni się od przednich tomów pod tym względem, gdyż studio tatuażu się w nim nie pojawia, lecz nie zabrakło dobrze już znanych bohaterów, którzy przewinęli się przez cała serię. Był to miły dodatek, ale tak jak powiedziałam stanowił tylko umilacz, dzięki któremu mogłam poznać ich dalsze losy. W książce królują Asa i Royal, którzy podzielili się narracją i obnażyli przed czytelnikami duszę. 

Młoda policjantka od pierwszych stron obdarza Asę pożądliwymi spojrzeniami i nie ukrywa swoich zamiarów względem jego osoby, on natomiast opiera się jak może. Ich relacja z pewnością jest płomienna i pomimo naelektryzowania i dużej ilości, podniecającego seksu, który autora świetnie przedstawiła, widać również emocje, które nimi targają. Oboje muszą się z czymś uporać, lecz to Asa jest tutaj tym, którego droga jest trudniejsza. Bohatera poznałam już w poprzednich tomach i pokazał się z różnych stron, lecz głównie obserwowałam jego wewnętrzną walkę, dlatego cieczy mnie
książka poświęcony tylko jemu i dziewczynie, która stara się go usidlić. Oboje mają bogatą osobowość a ich przeszłość jest ciekawa i wciągająca.

Książka jest podzielona na dwa tomy, co uważam za bezsensowne rozwiązanie, gdyż czyta się ją w zastraszającym tempie, całość można poznać w dwa wieczory, a ok. 400 stron, to nie tak dużo, by należało wydawać tę lekturę w dwóch częściach. Autora pisze lekko i łatwo zatracić się w stworzonej przez nią historii. Scen seksu jest całkiem sporo, lecz w tej książce chodzi o coś więcej, niż tylko doznania cielesne. Pani Jay Crownover tworzy idealną mieszankę emocji i seksu, co działa na czytelnika jak magnes. Książka może idealna nie jest, tutaj można dopatrzyć się lekkiej przewidywalności, lecz nie było to dla mnie żadnym problemem i myślę, że i wam nie przeszkodzi w cieszeniu się przygodami Asy i Royal. 

„Asa” to kolejny pasjonujący tom z serii „Naznaczeni Mężczyźni”, z którym należy się zaznajomić. Royal i Asa nie pozwolą się nudzić nikomu a mrok, który otacza ich duszę spowiję również was, dlatego przyjemność z przegonienia smutków i żalów, będzie cudownym i przyjemnym doznanie. Jak najbardziej polecam.
5/6  
Dziękuję !!!
 

sobota, 22 sierpnia 2015

"Porządek rzeczy" Paola Capriolo- recenzja



Praca w Desire to marzenie każdego, Sabrinie się udało. Dziewczyna ma możliwość realizowania swoich pasji. Pisze książki dla najmłodszych, jednak tylko z pozoru są pięknymi historiami, o których dziewczynki śnią po nocach, tak naprawdę bajki te są pełne reklam, które stanowią centrum książki. Sabrina mimo to jest dumna i nie dostrzega brutalnego i bezwzględnego oblicza Desire. Spotkanie tajemniczego M. otworzy jej oczy na prawdę, a kierowanie się motto firmy- „Myślę pozytywnie” nie będzie już takie łatwe. 

Opis książki mnie zaintrygował i nie mogłam doczekać się lektury. To, co otrzymałam nie do końca mnie usatysfakcjonowało. Książka jest krótka i odczułam to dotkliwie. Wiele tematów ujętych jest pobieżnie a bohaterowie są słabo nakreśleni. Sabrina pomimo straty, jakiej doznała, nie wzbudziła we mnie empatii. Desire bardzo mocno wpływa na dziewczynę i to było ciekawe, jej psychika i ślepota na wiele spraw zdumiała mnie, lecz również wciągnęła w dalszą lekturę. Moim zdaniem autorka mogła poświęcić tej bohaterce więcej czasu, co pozwoliłoby na zrozumienie niektórych spraw. Pojawienie się tajemniczego M. wprowadziło tajemnice, której nie byłam w stanie rozwiązać do samego końca. Jego osoba potęgowała napięcie i oczekiwałam momentu, kiedy bohater ujawni swoje prawdziwe motywy. O bohaterze nie dowiedziałam się praktycznie nic, a mimo to początkowo obdarzyłam go sympatią. Bohaterowie mieli wielki potencjał, lecz czegoś mi tu zabrakło. Szczegółów, silniejszych emocji i większego zdecydowania Sabriny.

Książka podzielona jest na rozdziały, a część z nich to fragmenty bajek pisanych przez bohaterkę. Język w nich jest bardzo prosty, czasami, aż nadto a linki reklamowe wydają się absurdalne, co pokazuję prawdziwe oblicze Desire. Bajki te mówią o wiele więcej o Sabrinie niż pozostałe rozdziały, gdyż dziewczyna przelewa na papier, a właściwie komputer, swoje pragnienia i żal. 

Osobliwa historia, którą należy przeczytać by w pełni ją zrozumieć, a następnie wyciągnąć wnioski. Idealna dla młodzieży, gdyż „Porządek rzeczy” w swojej prostocie niesie mądre i ponadczasowe przesłanie, które skłania do refleksji.
3+/6
Dziękuję!!!
 

środa, 19 sierpnia 2015

"Forever i zawsze" oraz "Forever i potem" Jasinda Wilder- recenzja



Ever i Caden poznali się na obozie artystycznym, kiedy mieli po piętnaście lat. Spędzili razem zaledwie kilka godzin, lecz obiecali do siebie pisać. Przyjaźń korespondencyjna, tak to nazwali. Pisali do siebie regularnie i zwierzali się sobie ze wszystkiego, trwało to kilka lat i kiedy mieli już dość bólu i straty postanowili spróbować żyć razem i dbać o miłość, która ich połączyła. To, co piękne nigdy nie trwa wiecznie, szczególnie w ich życiu i już niebawem ta dwójka doświadczy największej próby. Czy uda im się przetrwać i ocalić uczucie, które jest dla nich wszystkim?

Bardzo podoba mi się pomysł na początek ich związku. Oboje młodzi, lecz doświadczeni przez los. Ever straciła matkę i rozumie strach i rozpacz Cadena, ponieważ jego matka ciężko choruje. Ten chłopak ma naprawdę ciężkie życie i doznaję straty za stratą, trudno podnieść się z tak przytłaczającej sytuacji, bez wsparcia i to w tak młodym wieku. Początki książki wyciskały moje łzy wielokrotnie a Caden był dla mnie centrum tej historii, choć tak naprawdę narracja była podzielona między nimi. Oboje dorastają na oczach czytelnika i smakują życia, które dość często rozczarowuje. Duża część książki opiera się na młodzieńczości bohaterów i dopiero później, w odpowiednim momencie zarówno Eden jak i Caden zaczynają myśleć o przyszłości i miłości, która w piękny i niepowtarzalny sposób rozkwitła na moich oczach. Pragnęli być tylko razem, dla siebie, dla uczuć i bliskości, czy to tak wiele?  W najmniej spodziewanym momencie spotyka ich kolejna tragedia, która wstrząśnie nie tylko nimi, ale i każdym, kto zagłębi się w tą książkę.

„Forewer i Potem” to drugi tom historii Ever i Cadena, lecz w tej części do głosu dochodzi również bliźniaczka głównej bohaterki, Eden. Łatwo przewidzieć jak to się potoczy szczególnie po burzliwym zakończeniu pierwszej części, więc nie będę się zagłębiać w szczegóły. Bohaterów przepełnia tęsknota i poczucie winy a ja sama czytając, pogrążałam się w złości na bohaterów i czułam ogromne napięcie związane z całą sytuacją, w której się znaleźli. Byłam w stanie część ich postępowania zrozumieć, jednak nie umniejszało to mojej irytacji i zniesmaczenia. Ogromne emocje towarzyszą tej lekturze, co sprawia, że książka zapada w pamięci. 

Relacje Ever i Cadena opierały się na przyjaźni i dopiero z czasem przeradza w namiętność. Pożądanie między nimi jest wręcz namacalne a autorka ostro, lecz smacznie opisuję seks między nimi. Szczegółowe i liczne opisy zbliżeń między bohaterami pobudza i wciąga. Po dość delikatnym początku nie spodziewałam się, że relacje między Ever a Cadenem nabierze takich rumieńców, co mnie bardzo ucieszyło.  

Nie jest to tylko romans, lecz piękna i bolesna opowieść o życiu, takim, jakie jest. Piękne, wstrząsające, nasycone podnieceniem i seksem. Jak najbardziej polecam fanom romansu, erotyki i ostrzejszego Ya.
5/6

Dziękuję !!!

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

"Chodząca katastrofa" Jamie McGuire- recenzja



Abby pragnie stabilności, zapomnienia i wtopienia się w tłum, Travis lubi żyć na krawędzi, zarabia walcząc w nielegalnych turniejach a dziewczyny stanowią dla niego tylko rozrywkę, czyli chłopak jest wszystkim tym, czego Abby stara się unikać. Problem w tym, że jest to piekielnie trudne, gdyż ta dwójka czuję do siebie nieodparte przyciąganie.

„Chodząca katastrofa” to idealny tytuł dla tej książki i niektórzy z pewnością ją po części znają, ponieważ jest to historia Abby i Travisa poznanych już w „Pięknej katastrofie”. Przygody tej dwójki poznałam już dość dawno, dlatego lektura tej powieści była bardzo przyjemna i ukazała mi wiele spraw w całkowicie nowym świetle. Zacznę do Travisa, ucieleśnienie kobiecych fantazji zrobił na mnie bardzo złe wrażenie. Dziewczyny traktuje przedmiotowo, czasami wręcz ich nie szanuję, lecz cała zabawa i przyjemność poznawania tego bohatera polega na przemianie, która w nim zachodzi. Chłopak popełnia błąd za błędem i tutaj tytuł książki idealnie oddaje jego poczynania.  Travis pokazał się z najróżniejszych stron, często złych, lecz dogłębne poznanie jego myśli i pragnień sprawiło, że zakochiwałam się w nim z każdą kolejną stroną. Jego młodość oraz fakt, że został wychowany przez ojca wdowca w gronie samych braci uzmysłowiło mi wiele spraw. Najpiękniejsze jest to, że bohater umie pięknie mówić o miłości, nie wstydzi się tego i walczy o wszystko, co kocha. Burzliwa i często irytująca postać, która potrafi zdenerwować i rozkochać w jednym momencie.

Jeśli chodzi o Abby, to ci, co czytali pierwszą książkę znają ją dość dobrze i choć dziewczyna wad się nie ustrzegła to jest ona świetną i pamiętliwą bohaterką, której się kibicuję przez całą książę. Czytelnicy, którzy po raz pierwszy stykają się z tą historią mogą spodziewać się zaskoczenia jej przeszłością, która jest interesującym i wciągającym wątkiem, dopełniającym tę miłosną opowieść.
Ta książka doskonale pokazuję jak spojrzenie na tę samą historię z innego punku, wyjaśnia sytuacje, o których miało się dotychczas inne zdanie. Travis kilkakrotnie mnie rozczarował, lecz były momenty, a było ich całkiem sporo, kiedy po przeczytaniu „Pięknej katastrofy” go potępiałam a teraz mu współczuje i w pełni rozumiem. 

Książkę czyta się jednym tchem i być może ma na to wpływ prosty język i przyjemny styl autorki, lecz to historia Abby i Travisa jest głównym magnesem przyciągającym czytelnika do siebie. 

„Chodząca katastrofa” niesie ze sobą silne, ogniste emocje i zapewnia czytelnikowi niezapomniane chwile. Bohaterowie uczą się życia i dają piękny popis namiętności i miłości, która pomimo trudnych początków fascynuje swoją siłą. Polecam 5+/6  

PS. „Tej książki z pewnością nie poleciłybyście swoim córkom!” Tak promowana jest „Piękna katastrofa”. Kompletnie się z tym nie zgadzam i wiecie, co? Kiedy moja córeczka osiągnie odpowiedni wiek pierwsze, co zrobię to wcisnę w jej dłonie tę książkę i zamknę w pokoju na cztery spusty. To idealny sposób na wychowanie sobie książkoholika, ponieważ rano będzie nową, zapatrzoną w strony nastolatką. 

Dziękuję!!!
 

środa, 5 sierpnia 2015

"Wypowiedz jej imię" James Dawson- recenzja



Grupa znajomych w noc Halloween postanawia się zabawić, jednak tylko Naya, Bobbie i przystojny Caine okazują się najodważniejsi i wypowiadają pięciokrotnie imię Krwawej Mary.  Nikt nie przypuszczał, że od tego momentu zegar zaczął tykać a czas uciekać. Zostało im pięć dni, a fakt, że w prestiżowej szkole dla dziewcząt Piper’s Hall znika dziewczyna, mrozi krew w żyłach.  Czy Bobbie z pomocą przyjaciół pozna prawdę ? Bo jeśli nie, to czeka ich marny koniec. Krwawa Mary patrzy i czeka.

Szkoła dla dziewcząt okazała się idealnym tłem dla wydarzeń opisanych w książce. Stare budynki wprowadziły nutę tajemnicy i niebezpieczeństwa. Tajemnicze przejścia pobudzają wyobraźnię i nadają niepowtarzalny klimat.  Głowna bohaterka Bobbie, czyli Roberta początkowo wydaje się szarą myszką, jednak szybko okazuję się, że nie brak jej ikry i odwagi. Zarówno Bobbie, Naya oraz Caine to porządne dzieciaki, które przyciągają do siebie czytelnika. Oczywiście nie wszyscy są tak sympatyczni jak oni, ale głównie skupiłam się na tej trójcę oraz postaci Mary, bo tak naprawdę to jej historia jest tu najistotniejsza a możliwość poznania szczegółów z jej życia, czasami w dość makabryczny sposób, była bardzo ciekawym doświadczeniem. To, co spotyka głównych bohaterów przyprawia o dreszcz i szczerze wciągnęłam się i wczułam w ich sytuację.

„Wypowiedz jej imię” to horror dla młodzieży, lecz myślę, że spodoba się również starszym czytelnikom. Akcja na samym początku jest dość wolna, lecz nabiera tempa, kiedy bohaterów zaczynają spotykać dziwne rzeczy. Przez większość lektury zastanawiałam się, czy to działanie ducha, czy ktoś po prostu zabawia się kosztem bohaterów. Nie sądziłam, że wydarzenia opisane w książce napędzą mi stracha a tak właśnie się stało i były to momenty ekscytujące. Książkę czyta się lekko i szybka, jak najbardziej lektura na jeden, lecz udany wieczór.

„Wypowiedz jej imię” to dobry horror, dla tych, co lubią tajemnicę, niebezpieczeństwo oraz odrobinę miłości. Ta historia możne wystraszyć. Polecam 4/6

Dziękuję!!!