środa, 27 lutego 2013

" Intruz" Stephenie Meyer - recenzja ( prosto z serca)


Nie ukrywam, że twórczość pani Stephanie Meyer, miała ogromny wpływ na moje życie. Od momentu, kiedy przeczytałam  „Zmierzch”, nie mogę się obyć dnia bez książki. Wielu krytykuję tę sagę, lecz ja tego nie zrobię. Pozostawiają wiele do życzenia, ale co z tego, skoro można się w nich zakochać. Nie tylko ja tak sądzę, ale cała rzesza fanów. Miliony sprzedanych książek oraz ekranizacja wszystkich części, są dowodem tego czytelniczego fenomenu.

Jak wzorowy czytelnik paranormalni, przeczytałam Sagę „Zmierzch” od deski do deski. W chwili, kiedy moje marzenia i pragnienia były nasycone, sięgnęłam po inne pozycje fantasy, lecz nie po „Intruza”. Strasznie obawiałam się tej lektury. Bałam się, że następna książka tej autorki będzie gorsza i mało oryginalna. Kiedy odkryła, że  „Intruz” doczeka się ekranizacji, nie pozostało mi nic innego jak przeczytać. Z wielkimi obawami otwarłam pierwszą stronę i??? PRZEPADŁAM !

Niedaleka przyszłość, w której świat opanowany jest przez obcych a dokładniej Dusze. Istoty te wędrują z planety na planetę, szukając żywiciela. Są niezwykle łagodne, nie znają przemocy, złości czy chociażby zazdrości. Ludzkie emocje i ułomności są im obce. Traktują rasę ludzką jak naczynie, do którego się wlewają i całkowicie je  opanowują.

Melani  (główna bohaterka) została schwytana przez łowców, a w jej ciele zamieszkuje dusza. Wagabunda  przebyła osiem planet, zanim ostatecznie trafiła na ziemie. Świat ten bardzo jej się spodobał. Myślała, że pójdzie jej łatwo i opanuje Melani, lecz to zadanie okazało się o wiele za trudne. Melani to „rasowy” rebeliant i nie poddaje się łatwo. Walczy o siebie, brata i ukochanego Joreda do tego stopnia, że i Wagabundzie zaczyna na nich zależeć. W umyśle i ciele zamieszkują dwie osoby, Melani i Wagabunda zaczynają współpracować i wyruszają na pustynię, aby spotkać tych, których kochają. To spotkanie wstrząśnie nimi wszystkimi.

 Bohaterowie wyraziści i interesujący. Przypadli mi do gustu. Książka napisana łatwym, lecz nie prostackim  językiem i czyta się szybko. Całe szczęście, że jest to obszerna powieść, dzięki czemu, przez kilka dni przeżywamy razem z bohaterami ciekawą i przepiękną przygodę.

Książka ta jest tak inna od sagi „Zmierzch”, że aż trudno uwierzyć, że stworzyła je ta sama autorka. Styl Pani Meyer poważniejszy i dopracowany. Niezwykle wciągająca i pochłaniająca. Dojrzały obraz wolności, przyjaźni i walki z własnymi słabościami. Przepełniona refleksjami na temat życia i miłości. Zakończenie książki uważam za dobre , choć zostawia otwartą furtkę dla autorki. Niestety, na razie nic nie słychać o drugiej części.

Książka z pewnością niebanalna i wysoce wartościowa, której wątek miłosny dodaje smaku. Godna polecenia i przeczytana. Sama w obliczu rychłej premiery kinowej, wróciłam do „intruza” i z zachwytem odkryłam, że dała mi tyle samo przyjemności, co za pierwszym razem.  Uwielbiam, kiedy książka wstrząsa czytelnikiem i skłania do rozmyślań- takich książek się nie zapomina.

Polecam

5+/6

niedziela, 24 lutego 2013

"Grzesznica" Dorota Wachnicka - recenzja


Pewnie nie jeden z nas przekonał się o prawdziwości powiedzenia : „kłamstwo ma krótkie nogi”. Bohaterka „Grzesznicy” również.

Dominika to córką dyplomatów. Jej ojciec dostał awans i wyjechał do Belgi. Dziewczyna zakochała się w Bernardzie i została w Polsce, aby dokończyć szkołę. Po tym jak chłopak z nią zerwał, Dominika dołączyła do rodziców. Kilkakrotnie zmieniała miejsce zamieszkania, aż ostatecznie wylądowała w stanach i tam rozpoczęła studia.

 Nigdy nie brakowało jej pieniędzy, lecz zawsze oczekiwała czegoś więcej. Luksusu z wyższej pułki. Z nudów i chęci doznawania silnych doznań zaczęła spotykać się z mężczyznami- ZA PIENIĄDZE !!! Jej kariera (jeśli tak można to nazwać) rozwinęła się do tego stopnia, że za jedną noc dostawała dziesięć tysięcy. Bywała na wielu impreza. Nazywała się damą do towarzystwa, choć wiele z jej spotkań kończyło się seksem.

Dominika na jednej imprezie spotkała Markusa. Ich znajomość  szybko się rozwinęła i zakochują się w sobie. Bohaterka zerwała dawne kontakty i wyszła za mąż,  za mężczyznę swoich marzeń. Założyła rodzinę i ostatecznie wróciła do Polski, gdzie rozpoczęła nową prace.

Pierwszych kilka stron książki to streszczenie jej  początkowego życia. Cała akcja zaczyna się kiedy Dominika zaczyna prace. Nieoczekiwanie z nie wyjaśnionych powodów Michał- bardzo dobry katolik nie lubi dziewczyny. Jak się później okazało sam nie jest tak święty na jakiego się kreuje. Michał zaczyna sprawiać kłopoty, a sekret Dominiki skrzętnie skrywany przez lata, przed mężem, może wyjść na jaw.

„Grzesznica” jest podzielona na rozdziały. Każdy jest zatytułowany Dominika lub Michał i to z ich perspektywy prowadzona jest narracja. Język którym posłużyła autorka jest prosty, dzięki czemu lekturę czyta się szybko i przyjemnie.

Książka jest skierowana do dorosłych czytelników , powodem jest tematyko o której mówi jak i opisy seksu. Powiedziałabym, że to dobry thriller. Autorka budowała napięcie a ja z bijącym sercem wyczekiwałam rozwiązania konfliktu między Michałem a Dominiką. Szczerze przyznam, że Dominika nie przypadła mi do gustu i denerwowało mnie jej zachowanie. Książka wzbudzała  we mnie silne emocje, nie zawsze pozytywne. Otoczenie bohaterki, w którym każdy miał kochankę lub kochanka, przerażał mnie. Mam nadzieję, że w prawdziwym życiu tak nie jest.

Jest to książka, która was nie znudzi, akcja jest szybka i ciekawa co  z pewnością  zapewni wam miły wieczór.

Polecam 4+/6
 
Dziękuje!!!
 


sobota, 23 lutego 2013

"Insygnia wojny światów": S.J. Kincaid - recenzja


Przyszłość – jak będzie wyglądać? Tego nie wie nikt. Wielu pisarzy wykorzystuje ten motyw, tworząc swoje wyobrażenie nowego świata. Jednak to świat Pani S.J. Kincaid wydał mi się najbardziej realny i prawdopodobny.

Życie czternastoletniego Toma niebyło łatwe. Matka go opuściła. Ojciec alkoholik i hazardzista, ciąga go z klubu do klubu, bo może tym razem coś wygra. Zazwyczaj to Tom zapewnia im dach nad głową, wygrywając w grach. Uczęszcza do szkoły specjalnej, w wirtualnej rzeczywistości, ponieważ z innych go wyrzucono ale i w tej nie sprawuje się dobrze.

Nadzieja pojawiła się niespodziewanie. Generał Marsh, wypatrzył Thomasa i docenił jego umiejętności. Na ziemi toczy się III wojna światowa. Bitwy odbywa się w kosmosie między maszynami kierowanymi przez ludzi z ziemi. Bardzo dobre rozwiązanie, przynajmniej nie cierpią niewinni ludzie.  Tom przyjął propozycje generała, zostaje kadetem w wieży Pentagonu. Jest to elitarna szkoła wojskowa.

Tomowi wszczepili procesor neuronowy ( taki mały komputerek) i bohater rozpoczął naukę. Wyobrażacie sobie szkołę w której wszystkie zajęcia trwają po dwadzieścia minut? W tej szkole właśnie tak jest. Ale co się dziwić skoro wystarczy załadować program i już wiesz wszystko. Zajęcia z symulacji są głównym celem szkolenia.

Uczniowie podłączają wtyczkę do swojego procesora i przenoszą się do innego świata.

                Akcja utworu to istne tornado. Lawirujemy między rzeczywistością a symulacjami. Na początku ciężko mi było się odnaleźć w tym skomplikowanym świecie. Natłok nowych informacji mnie przytłoczył, trochę mnie to zniechęciło, jednak kiedy już się odnalazłam, zachwyciłam się tym światem. Tom przenosił się do różnych miejsc np. dżungli czy Troi. Trenował zawzięcie i bezlitośnie by stać się kosmicznym wojownikiem  i zmierzyć się z przeciwnikiem, Meduzą- taki ma pseudonim, stał się jego obsesją, do tego stopnia, że ta znajomość przeradza się w coś zaskakującego. Nieoczekiwanie życie Toma staje pod znakiem zapytania a wrogów jest kilku, intrygi to życie  powszednie.Mimo to książka mnie rozbawiła i to nie raz. Jak się nie śmiać kiedy nasz bohater mówi :
     -To będzie nasze „ Alamo”
     - chwileczkę, czy DaveCrockett nie zginął w Alamo?
     -Dobra, w takim razie będziemy atakującymi cyborgami.
     -Pod Alamo nie było żadnych cyborgów.
     -Owszem były Vik.
     - Nie rozumiem. Mówisz o grze „Alamo” czy prawdziwym oblężeniu?
     - Zaraz, to Alamo istniało naprawdę?

W całej tej sytuacji uśmiałam się do łez   

Jak już wspomniałam akcja to głównym czynnikiem, który mnie w stu procentach przekonał do tej książki. Narrator trzecioosobowy świetnie się sprawuje w książce, dzięki czemu relacje potyczek bohaterów są ciekawe i wciągające.

„Insygnia- wojny światów” to bardzo złożona książka. Nakreśliłam tylko fabułę, ponieważ nie jestem w stanie opisać jej szczegółowo. Akcja nieustannie się zmienia, otoczenie również. Nie ma chwili na nudę. Wątek miłosny został zasiany i mam nadzieję że rozwinie się w następnej części.

Mimo, że jest to książka w szczególności skierowana do młodzieży, polecam ją wszystkim. Jeśli istnieje książka zarówno dla chłopców jak i dla dziewczyn, to jest nią właśnie „Insygnia”. Na pozór dziecinna? Taka nie jest!!! Mówi o chłopcu, który szuka lepszego życia, perspektyw na życie i przyjaciół. Jak się później okazało, był w stanie poświęcić swoją przyszłą kariery, by tylko ich ocalić. Tom przypadł mi do gustu. Niezwykle odważny, uczciwy i bardzo arogancki. Bohater którego się dosłownie  kocha. Stanął przed wyborem między skrzywdzeniem kogoś a skrzywdzeniem kogoś. Jak  wybrać z takiej sytuacji, skoro ktoś zawsze ucierpi?

Aż dziw uwierzyć, że jest to debiut autorki. Dopracowana, świeża i ,momentami dziwna.   To właśnie ta dziwność mnie zachwyciła i urzekła, właściwie powinnam powiedzieć, ze jest jak wirus od których mnoży się w lekturze. Ten nosi nazwę „ czytaj, czytaj, czytaj!!!”  w tej chwili mogę tylko powiedzieć.

- Zostałam zainfekowana i daje 5+/6

 

PS: książka idealna dla fanów „ Invocato” temat różny, jednak akcja i bohaterowie tak samo oryginalni.  
 
 Bardzo dziękuję !!!
 
 

niedziela, 17 lutego 2013

„ Dziewczyna, która chciała zbyt wiele” -recenzja


„ Dziewczyna, która chciała zbyt wiele” - Jennifer Echols

Premiera odbyła się już dość dawno, jednak nie byłam przekonana do tej książki. Wiele pozytywnych opinii, ostatecznie mnie nakłoniło do przeczytania, no i dzięki Bogu.

Akcja książki rozpoczyna się od aresztowania głównej bohaterki. Dziewczyna złamała prawo, wchodząc, razem ze znajomymi na most kolejowy. Wyszczekana, niebiesko włosa Meg naraziła się młodemu policjantowi Johnowi, który chcąc dać jej nauczkę każe jej, jeździć na nocnej zmianie radiowozem. Oczywiście  razem z nim. Bohaterowie są bardzo sympatyczni i to głównie na tej dwójce skupia się książka.

Pierwsza część książki była bardzo lekka i zabawna. Uwielbiam, kiedy narracja jest pierwszoosobowa i  toczy się z perspektywy głównego bohatera, w tym wypadku Meg.  Dziewczyna ma problemy emocjonalne, z którymi sobie nie radzi. Pije, ćpa, bez przyjaciół. Jej rodzice prowadzą bar, w którym  pracuje. Wiecznie się z nimi kłuci. Ojciec twardziel, ma już dość jej wyskoków a matka bardzo z tego powodu cierpi. Tylko John powoli przemawia jej do rozumu.

Druga część jest bardziej łzawa. Meg wyjawia swoją tajemnice z dzieciństwa, John obsesje na temat mostu. Pomimo, że wiecznie walczą ze sobą rodzi się między nimi nić porozumienia.

Ogromną wadą tej lektury jest długość. Niespełna trzysta stron to za mało, a do tego wszystkiego duża czcionka. Niestety kilka godzin i już przeczytane.

Książka jest wspaniałą pozycją na udany wieczór. Z tyłu okładki pisze, że książka jest dostępna od 15 lat. Nie zgadam się z tym. Co prawda jest kilka przekleństw i wulgarnych zwrotów, ale nic czego młodzież już by nie znała.„ Dziewczyna, która chciała zbyt wiele” doskonale pokazuje, do czego prowadzi alkohol i jest świetną przestrogą  ukrytą między wierszami.  Z przyjemnością oglądałam przemianę głównej bohaterki a zakończenie w stu procentach mnie usatysfakcjonowało.

Szczerze polecam te sympatyczną powieść z pazurem a ja z całą pewnością sięgnę po następną książkę pani Jennifer Echols.

5/6

sobota, 16 lutego 2013

Tak blisko: Tammara Webbe -recenzja

"TAK BLISKO"

Nie przeczytałam opisu książki. Widziałam zapowiedzi, ale ich również nie przeczytałam. Gdzieś tam, pewnego dnia, obiło mi się o uszy, że to dobra książka, bestseller New York Timesa, i tak sobie pomyślałam „ a co mi tam, szkoda, że to nie fantastyka, którą kocham, tylko obyczajowy romans, ale i tak zaryzykuje” No i ryzyko i opłaciło.

Historia, jaki ich wiele. Chłopak wybawia dziewczynę przed brutalną napaścią. Od tamtej pory ich znajomość rozwija się. Razem studiują, a ponieważ Jacqueline opuściła kilka zajęć z ekonomi, ( ponieważ chłopak z nią zerwał) Lucas pomaga jej w nauce. Bohaterka kontaktuje się z nim drogą mailową i nie wie, że to Lucas ją uczy. Akcja książki jest bardzo dynamiczna i opisuje studenckie życie. Brak w niej długich, nużących opisów. Dialogi są zabawne i zwięzłe a prosty język, którym posłużyła się autorka sprawiają, że książkę czyta się bardzo szybko.

Narracja jest pierwszoosobowa, prowadzona z perspektywy główniej bohaterki- Jacquelin. Uwielbiam ten zabieg literacki, pozwala wejść  do głowy bohatera i żyć jego własnym życiem oraz poznać wewnętrzne myśli.  Książka ta jest zamkniętą całość, co uważam za ogromny plus. Obecnie tyle wydawnictw nie kończy serii, że takie powieści są niezwykle pożądane.

Pierwsze, co, rzuciło mi się w oczy, kiedy zaczęłam czytać, to ogromne podobieństwo Lucasa do Varena  z „Nevermore”, zarówno fizyczne jak i psychiczne. Zamknięty w sobie, tajemniczy z problemami i przeżyciami z dzieciństwa. Lecz mimo tego podobieństwa, tak samo jak w przypadku Varena tak i Lucas skradł moje serce. Autorka stworzyła bohatera idealnego. Silny, przystojny i do tego rycerski – jak go nie pokochać? Z pewnością nie jednej czytelniczce zmiękną kolana. Jacqueline to zwykła dziewczyna, bardzo się cieszę, że nie okazała się pustą lalunią, tylko osobą, która potrafi walczyć o swoje. Jej przypadek pokazuje Nam, że każda dziewczyna powinna mówić „Nie”, kiedy jest taka potrzeba, a nie ulegać presji .

Co mogę wam jeszcze powiedzieć? Książka bardzo mi się podobała. Powieść jest skierowana w szczególności do płci pięknej, rozpływałam się w opisach pocałunków i pieszczot bohaterów.  Pomimo, że fabuła jest często spotykana, napaść- wybawca- czarny charakter- miłość, to  ta pozycja mnie urzekła. Kiedy skończyłam czytać, zastanawiałam się, co to już, koniec, tak szybko, kiedy ja to przeczytałam ! Co sprawia, że jakaś książka jest dobra? Nie mam zielonego pojęcia. „ Tak blisko” jest trochę banalne, ale mimo tego magiczne. Pochłonęła mnie i wypuściła dopiero, kiedy skończyłam i może właśnie to jest najważniejszy czynnik oceny książki? Zaabsorbowanie całkowicie uwagi czytelnika, bo jeśli tak, to ja oceniam ją na 5+/6.

Za mile spędzone chwile dziękuje pani T.Webber.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Pocałunek Kier : Lynn Raven - recenzja


No, no, no!!! Pani Lynn Raven nieźle mnie zaskoczyła? Kiedyś czytałam „ Pocałunek Demona”. Podobał mi się, ale pachniał „Zmierzchem”.  A ta powieść to czysty oryginał. Perła w morzu szarości- niepowtarzalna.

Młodziutka uzdrowicielka Lijanas z ludu Nivardów, zostaje porwana przez  Mordana, pierwszego dowódcę armii wojowników Kierów. Dostał on rozkaz od swojego króla Haffrena, aby dostarczył dziewczynę na dwór królewski.

Kierowie różnią się od ludzi, mają spiczaste zęby i paznokcie. Plecy i kark pokrywa  delikatna sierść. Mimo tych różnic są bardzo przystojni. Mordan, jest wysokim wojownikiem o ciemnych włosach, naznaczony bliznami. Ma zranione oko, które zasłania przepaską. Niezwykle okrutny i porywczy. Momentami uważałam go za czarny charakter  „Krwawy Wilk”- tok go zwą. Okrutny, ponieważ takie wychowanie przyjął. Dziecięce lata spływały krwią i upokorzeniem, aż do chwili kiedy stał się dumnym wojownikiem. Wraz ze swoim jęciem i innymi Kieram, uciekają przez pustynie solną, trafiają do skalnego miasta, gdzie ludność dopada zaraza, aby ostatecznie dotrzeć do Turasu. Ich podróż jest przepełniona licznymi przygodami i widowiskowymi walkami. Mordoar otacza się emocjonalnym murem, jednak drobna dziewczyna o płomiennych włosach zaczyna go kruszyć .

Akcja książki jest zawrotna. Podróżując, szybko zmieniają miejsca, dzięki czemu nie ma chwili na nudę. Na początku książki Lijanas chce uciec, jednak wszystko się zmienia. Autorka stworzyła świat piękny a zarazem groźny w głębi którego rozkwita uczucie.  Bohaterowie są wplątani w straszliwą intrygę. Kiedy się o niej dowiadują postanawiają walczyć o swoje życie.

Język jest nieco dziwny,  ale wprowadza klimat innego świata. Czyta się przyjemnie i szybko.  Autorka wprowadziła narratora trzecio osobowego. To bardzo dobry pomysł, dzięki któremu mamy możliwość oglądania przygód bohaterów pobocznych.

Chciałabym wam powiedzieć tylko tyle, że musicie przeczytać „ Pocałunek Kier”. Dawno nie czytałam tak dobrej książki .Użyję banalnych słów, co z tego, skoro to prawda. Ta powieść jest fenomenalna!!! Zjawiskowa!!! Pochłaniająca!!! Przepadłam kiedy zaczęłam czytać. Bohaterowie niezwykle barwni, zapadają w pomięci Moje serce mocno biło, kiedy czytałam historie Kierskiego  Wojownika i Uzdrowicielki Lijanas. Kiedy poznawali prawdę o sobie i swym pochodzeniu, kiedy walczyli ze sobą, spierali się, niejednokrotnie byłam zdziwiona i zszokowana. Chwilami rozbawiona by moment później zalać się łzami. Jak każda książka, tak i ta posiada wady, wszystkie blakną w zestawieniu z zaletami, więc nie ma najmniejszego sensu czepiać się ich. Widać, że pani Raven włożyła ogrom pracy i wyobraźni w tak skomplikowany utwór, tworząc wielowątkową powieść która pochłonie każdego. Nie mogę uwolnić myśli od Mordana i Lijanas, dlatego z czystym sumieniem polecam . Sama z pewnością jeszcze wrócę do tej książki.

 Moja ocena 6+/6
 


wtorek, 5 lutego 2013

Serce w chmurach- J.E. Smith : recenzja


Sięgając po te książkę, czułam lekką obawę. Jednak okazało się, że nie należy bać się nieznanego.

Siedemnastoletnia Hadley spóźniła się na samolot, którym miała polecieć do Londynu na ślub ojca. Kolejny  jest kilka godzin później, w tym czasie nieoczekiwanie w poczekalni poznaje przystojnego Oliviera.

Hadley  ma wielkie niebieski oczy i długie słomiane włosy, co w połączeniu z jej wybuchowym charakterem tworzy mieszankę istnie bombową.
Olivier jest sympatyczny, rozwiane włosy o uroczy uśmiech sprawiają, że czytelnik od razu go lubi.

Ich znajomość szybko nabiera rumieńców. Okazuje się, że on również leci do Londynu i to tym samym samolotem. Za sprawą uroku Oliviera udaje im się usiąść koło siebie. Przez  całą podróż rozmawiają nie tylko o rzeczach błahych ale i poważnych.

Hadley czuje żal do ojca za to, że zostawił ją i matkę a fakt, że ponownie się żeni przepełnia czarę goryczy.  Zwierza się z tego Olivierowi, a on nieustannie próbuję ją pocieszyć i rozweselić. Uświadamia jej, że powinna dać ojcu szanse i wybaczyć mu, co bohaterce przychodzi z wielkim trudem.

Po wylądowaniu rozdzielają się. Hadlej ląduje na ślubie a Olivier na…..? (nie zdradzę wszystkich szczegółów)

Akcja utworu rozgrywa się w ciągu 24 godzin, dzięki czemu jest niezwykle dynamiczna. Opowiada nie tylko o miłości ale również o tłumionym bólu i żalu bohaterki. Hadley nie mogła zrozumieć dlaczego ojciec ją opuścił a jednocześnie szukała bliskości z nim.

„Serce w chmurach” to książka która bawi i wzrusza. Wciąga bez reszty i cieszę się, że mogłam ją przeczytać, żałuję tylko, że tak późno od premiery.  Na pewno wrócę do tej książki, bo napawa nadzieją. Książka przepełniona jest wieloma zbiegami okoliczności, ale nie czułam, aby autorka naciągała fakty. Całość była spójna i o wiele za szybko się ją czytało. Nawet nie wiem kiedy, a już był koniec L  Czy miłość od pierwszego wejrzenia jest możliwa? Po tej książce wieże, że tak. ?Na świecie jest wiele dziwnych zjawisk ,więc czemu nie zakochać się w chłopcu z lotniska?

Gorąco polecam, w szczególności dziewczyną. Na pewno ta ciepło i zabawna książka was nie zawiedzie a jednocześnie sprawi wiele przyjemności i radości.

5/6
Za egzemparz recenzencki dziękuje wydawnictwu:
 

niedziela, 3 lutego 2013

Wielki Północny Ocean. Księga 1. Morze -Katarzyna Szelenbaum

Nigdy nie sądziłam, że po zamknięciu ostatniej strony , będę
tak zdruzgotana a jednocześnie zafascynowana.
Akcja utworu rozgrywa się w fikcyjnym Królestwie Eskaflonu. Pełno
w nim rycerzy i wojen. Najłatwiej, porównać je do naszego średniowiecza. Głównym bohaterem
jest Rin- chłopiec o jasnych włosach oraz zimnych i pustych oczach. Chłopca zostawiła matka, ojciec- grabarz pomiatał nim, aż pewnego dnia, bez najmniejszych
skrupułów sprzedał go żołnierzą.

Po tym bezdusznym czynie, Rin trafił do zamku Żmij, gdzie
rozpoczął naukę. Miejsce to jest okrutne i surowe. Bohater ma szczęście,
ponieważ potrafi czytać, dzięki czemu stał się ulubieńcem nauczyciela Irokuna,
który ujrzał w nim potencjał. Przez zamek przewijali się niespodziewani goście.
Nieoczekiwanie jeden z nich, za namową Irokuna zabiera Rina z zamku.
Rin wiele przeszedł, tułał się z miejsca na miejsce, kiedy
to pewnego dnia Podporucznik Enesion znalazł go i zabrał na egzamin do
legendarnego Porucznika Kruka.

Życie chłopca zmienia się diametralne. Zostaje Mikadejo – giermkiem Lesluna-
Porucznika Kruka i rozpoczyna swoją żołnierską podróż po Królestwie.
Książka jest bardzo złożona i nie jestem w stanie choćby w
najmniejszym stopniu opisać treści. Akcja jest dynamiczna.
 
Książkę czyta się szybko dzięki prostemu językowi, choć autorka użyła kilku niecodziennych słów.
Narrator trzecio osobowy, skupia się na przeżyciach głównego bohatera.
Z pewnością nie jest to książka dla kogoś, kto szuka lekkiej
lektury. Nie znajdziecie w niej miłości i lekkich kłopotów. Tylko ból i
cierpienie. Autorka stworzyła chłopca, który urzeka czytelnika swoją siłą i
dyscypliną. Pomimo okrutnego świata który go otaczał, był nieugięty i
posłuszny.

Podczas czytania uroniłam wiele łez a emocje we mnie wręcz
wrzały. Okrutne opisy wstrząsnęły mną a realność tego świata przeraziła. Chłopiec dorastał na moich oczach. Wychowywany
twardą ręką przez Kruka, dojrzał. Jego życie uczy jak się nie poddawać, jak żyć
godnie, jak wypełniać polecenia i być wiernym swoim przekonaniom. Powieść niezwykła i zapadająca w pamięci. Gorąco polecam, ponieważ każdy znajdzie w niej to czego szuka.

Bardzo dziękuję Pani Katarzynie za stworzenie tej cudownej pięciotomowej
powieści. Ze zniecierpliwieniem wyczekuję tomu drugiego :Kosmos i dalszych
przygód Rina.

PS. Dzięki tej książce zrozumiałam, jakie mamy szczęście żyć tu i teraz.
5/6

Za egzemparz recenzencki dziękuje wydawnictwu:

"Anioły i Wampiry" Kerrelyn Sparks - recenzja

Jak zwykle Pani Sparks nie rozczarowała mnie.
„Anioły i wampiry” to historia Connora- wampira i Marielle-
anioła śmierci.
 
Od początku książki
miałam wrażenie, jak bym czytała osobną książkę, nie mającą nic wspólnego z tym cyklem. Anioły po raz pierwszy pojawiły
się w tej części, dzięki czemu powiało świeżością. Marielle odebrano skrzydła, ponieważ
chciała uratować dwoje dzieci.


Connor znalazł ją w bardzo złym stanie i zabrał
do Romatechu. Tam niechcący skrzywdziła Shanne. Anielica bardzo pragnie wrócić
do nieba. Wraz z Connorem trenują, aby pokonać Malkontentów. Ich uczucia względem siebie, szybko przeradzają
się w miłość. Connorowi na duszy ciąży wielka zbrodnia sprzed lat i tylko
Marielle może go uleczyć.

Akcja toczy się bardzo szybko i nim się obejrzałam a
dotarłam do końca książki. Bardzo się cieszę, że autorka doprowadziła do
ostatecznego starcia z Casmirem. Wątek ten był już ciut nużący. Bohaterowie z
poprzednich części, występują i w tej,
dzięki czemu poznajemy ich dalsze losy.

Wszystkim fanom gatunku polecam. Autorka zapewniła mi
odpowiednią dawkę humoru i subtelnej erotyki. „Anioły i Wampiry” jest delikatną historią
miłości, która wciąga od pierwszej kartki. Trudne wybory i poświęcenie sprawiły,
że książka była poważniejsza i miejscami łzawa. Historia Connora i Marielle
stała się moja ulubioną z całego cyklu, jednak niecierpliwie czekam na następną
książkę Pani Kerrelyn Sparks.
5-/6

"UROJENIE" Janusz Koryl - recenzja

OPIS WYDAWCY:
Autor:Janusz Koryl
Oprawa:miękka
Ilość stron:216
Format:140x205
ISBN:978-83-63579-12-8
Opis
Podczas mroźnej sylwestrowej nocy dochodzi do brutalnego morderstwa. Młoda kobieta ginie od ciosu nożem. Koszmar zatacza coraz szersze kręgi. Pogoń za nieuchwytnym zabójcą staje się obsesją rzeszowskiego śledczego.
Czy morderca jest rzeczywiście mordercą, a ofiara ofiarą? Gdzie kończy się prawda, a gdzie zaczyna urojenie?
Najnowszy thriller autora Snów i Ceremonii, pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji.


RECENZJA:

„Urojenie” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Janusza Koryla.
Z radością stwierdzam, że było bardzo udane.
Akcja utworu rozgrywa się w Rzeszowie. Główny bohater Mateusz Garlicki jest policjantem. W sylwestrową noc, po telefonie z pracy, musi jechać na komendę. Tam zastaje mężczyznę z zakrwawionym nożem, który twierdzi, że zabił Aniele Grodzicką.
Aspirant Garlicki aresztuje zabijce- Tadeusza Olczaka i zamyka w areszcie.
Najdziwniejsze jest to, że owy zabójca znika bez śladu, a do tego, nigdzie nie można znaleźć ciała ofiary.

Ta sprawa staje się obsesją Mateusza. Nieustannie dostaje sygnały, że Olczak gdzieś był widziany, jednak nie może go znaleźć.
Nowe okoliczności w sprawie, a mianowicie wydarzenia sprzed 80 lat mącą mu w głowie a bohater zastanawia się, czy ta cała sprawa nie jest urojeniem.
Akcja toczy się bardzo szybko. Język jest prosty i sprawia, że książkę czyta się w zawrotnym tempie. Trzecioosobowa narracja umożliwia poznanie sprawy z różnych punktów widzenia.

Nie mogę pominąć oprawy graficznej książki. Okładka jest przepiękna, choć to słowo nie bardzo do niej pasuje. Użyłabym raczej określenia- mroczna. Spojrzenie mężczyzny hipnotyzuje i przyciąga czytelnika. Gratulacje dla wydawnictwa.

Autor dozuje napięcie z każdą stroną, doprowadzając czytelnika do szału ?POZYTYWNIE!!!. Nie jestem fanką tego gatunku, ale musielibyście widzieć szok, jaki przeżyłam, po przeczytaniu dziesięciu kartek. Wręcz nie mogłam się oderwać. Czytając, wcieliłam się w role głównego bohatera. Starałam się rozwikłać tajemnicze morderstwo. Nieoczekiwane zakończenie dopełnia całości.
Jedyna wada, to długość ksiązki. Z przyjemnością poczytałabym więcej o przygodach Aspiranta Garlickiego.

Gorąco polecam „ Urojenie” wszystkim, którzy szukają nie tylko dobrego thrillera, ale i wspaniałej lektury.

PS: Nerwy trzymajcie na wodzy a umysły w separacji , aby nie dostać „Urojenia” podczas czytania książki. ?
Moja ocena 5-/6

Za egzemparz recenzencki dziękuje wydawnictwu:


Po tamtej stronie ciebie i mnie – recenzja

Książka rozpoczyna się dość zaskakująco, ponieważ od śmierci główniej bohaterki.
Brie umiera na skutek pękniętego serca i trafia do „ Kawałka” restauracji, gdzie poznaje Patricka, chłopaka z lat sześćdziesiątych.
Patrick opiekuje się nią i zapewnia, że przejdzie kilka etapów:
-wyparcie
-gniew
-przekupstwo
-smutek
-akceptacja
Na takie części podzielona jest książka. Kiedy Brie przechodzi poszczególne etapy, towarzyszy jej Patrick, wspiera ją i rozumie.
Bohaterka wraca na ziemie i podgląda życie swoich bliskich. Rodziny, przyjaciółek i chłopaka, który powiedział:
„ Nie kocham cię”
Tuż przed śmiercią i czuje do niego ogromny żal i obwinia go.
Nie zawsze podoba jej się to, co widzi i zaczyna ingerować w ich życie.
Książka jest pełna niedopowiedzeń i nie wyjaśnionych spraw, które wiele komplikują. A zaskakujące zakończenie daje nadzieje na lepsze życie.
Książka napisana jest prostym językiem a narracja jest pierwszo osobowa, co sprawia, że czyta się ją szybko i lekko. Akcja zwięzła i energiczna, bez chwili na nudę.
Jest pełna humoru:
- Wyzywasz mnie?
-Boże!- Wyciągnęłam rękę, chwyciłam go za kurtkę i pociągnęłam do tyłu- Nie rób sobie takich żartów!
- Proszę cię- Wyszczerzył zęby. – Mów mi Patrick.

Książka Jess Rothenberg jest fenomenalna. Nigdy nie myślałam, że po przeczytaniu, pozostawi tyle emocji i pytań. Z każdą kartką wciągałam się coraz bardziej. Kiedy czytałam jak Brie postępuje, mści się, czy rani innych, nie obwiniałam jej, wręcz rozumiałam ją. Jak my byśmy zachowali się w obliczu straty bliskiej osoby? Nie tylko jej bliscy kogoś stracili. Dziewczyna również czuje ogromny smutek. Sama przecież straciła dom i marzenia. Takie przeżycie, zmienia ludzi.
„Po Tamtej Stronie Ciebie i Mnie” jest niezwykle wartościową lekturą. To nie jest kolejny „zapychacz” na nudę. Pokazuje ludzkie emocje, zarówno negatywne i pozytywne. Były momenty smutne i śmieszne lecz zawsze prawdziwe. Mogłabym tak opisywać bez końca, bo jak opowiedzieć wam o książce, która jest tak piękna?
Gorąco polecam, zarówno młodym i starszym czytelnika. Jest to utwór ponadczasowy i dotyczy problemów, które mogą spotkać każdego, nie ważne czy mamy piętnaście czy pięćdziesiąt lat.
Moja ocena: 6/6!!! ponieważ, nie jest to kolejna banalna historia ale opowieść o tym jak żyć.

Winter - Asia Greenhorn

Przepiękna okładka. Wydawnictwo spisało się na medal przygotowując książkę. Pół okrągły grzbiet i cudownie białe kartki. "Winter" zdobyła nagrodę najlepszej książki na zimę i dlatego wzięłam ją w swoje ręce i przeczytałam. Jeśli mam być szczera książka bardzo nie rozczarowała.
Główną bohaterką książki jest Winter Star. Dziewczyna po tajemniczym wypadku babci i zapadnięciu w śpiączkę, trafia do małego miasteczka Cae Mefus. Winter mieszka u rodziny Chiplinów. Najstarszy syn Gareth, zakochuje się w niej, jednak Winter darzy go tylko przyjaźnią, ponieważ sama jest zakochana w Rhysie Lewellynu. Chłopak jest członkiem tajemniczego klubu Nyksów. Jak możecie się domyślić ich miłość jest zakazana a miasteczko skrywa wielką tajemnicę. Więcej nie będę opowiadać treści ponieważ, nie mielibyście o czym czytać.
  
Książka ma 450 stron ale treści nie wiele. Akcja była mozolna i przewidywalna. Narracja beznadziejna, opisy z różnych punktów nie pozwoliły mi skupić się na głównych bohaterach. Ich rozmowy wydawały mi się sztuczne i wymuszone. Autorka nie potrafiła przekazać treści tak, abym pokochałam Winter i Rhyksa. Momenty które mogły być ciekawe, były pominięte. Sceny walki tak puste i drętwe, że nie robiły wrażenia. Pani Greenhorn powinna skupić się na rozwinięciu akcji. 
  
Jestem wielką fanką paranormali. Wampiry, miłość, tajemnice to jest to co lubię, jednak mimo że "Winter" miała w sobie to wszystko, nie zachwyciła mnie. Od strony 300 akcja rozwinęła się i tylko dzięki temu daję 3+/6! Książka posiada w sobie wielki potencjał i mam nadzieję, że autorka w 2 części go wykorzysta.
Polecam młodym czytelniczką jednak odradzam starszym. Książka nie wnosi nic nowego do fantastyki, ale stanowi lekki oddech na ciężki dzień.

Istoty Chaosu - Kami Garcia & Margaret Stohl recenzja

Jest, jest, jest. W końcu dorwałam ją w swoje ręce. Tak długo wyczekiwałam trzeciej części Kronik Obdarzonych, że kiedy ją dostałam nie mogłam się oderwać.:)
Wszystko się zmienia, Gotlin również, a może to nie miasto się zmieniło tylko wiedza bohaterów o mieszkańcach?
Czarne koniki polne, Amma psująca potrawy, dziwna pogoda, Link gwiazdą szkoły? To może zwiastować tylko jedno, koniec świata! Dziwne zjawiska dzieją się nie tylko w mrocznym Gotlin, lecz również na całym świecie, wszyscy myślą, że przyczyną jest Lenna (wybór którego dokonała w "istotach chaosu" zachwiał równowagę świata. Stała się w połowie istotą światła i ciemności)
Akcja utworu dzieje się w niezwykłym tempie, wydarzenie goni wydarzenie. Czasami czułam się przytłoczona, wręcz zirytowana nawałnicą nowych informacji i tajemnic, ale to sprawiło, że podczas czytania, nie było chwil w której nudziłabym się. Pojawiają się nowe retrospekcje a mianowicie losy Isabel/Sarafine matki Leny.
Bohaterowie wzbudzają moją sympatie. Linkub jest niezawodny!! wspaniały z niego przyjaciel. Macon z kolei jest moim ulubiony bohaterem, choć czasami bardzo mnie denerwuje, swoimi tajemnicami przed Leną. Bardzo się cieszę, że w tej części Leny jest więcej niż w poprzedniej. A do tego wszystkiego Liv, Ridley, John i powstaje się mieszanka wybuchowa.
Nie chce wam psuć przyjemności czytania, dlatego skupię się na odczuciach po lekturze ( i tak PRAWIE wszyscy czytają końcówki recenzji) ludzie czytajcie! Kroniki Obdarzonych z całą pewnością was nie zawiodą. Obecnie na rynku jest wydawanych tyle gniotów, że strach kupować nowe propozycje, a ta książka jest pewniakiem. „Istoty chaosu” to wspaniała kontynuacja „Pięknych Istot”. Książka nie jest banalna, ma w sobie wiele wartości, przyjaźń, miłość, problemy szkolne i w to wszystko wplątano tęsknotę z rodzicami i trudne decyzje. „Piękne Istoty” były tak idealne i delikatne, że się w nich zakochałam, „Istoty Ciemności” mroczne i wciągające, że się uzależniłam. A po „Istotach Chaosu” przepadłam. Drogie Wydawnictwo, po tak wstrząsającym i wzruszającym zakończeniu proszę o szybkie wydanie finału historii Ethana i Leny.
6/6 !!!!

Za egzemparz recenzencki dziękuje wydawnictwu:

Niezgodna - Veronica Roth RECENZJA

Opis na stronie wydawnictwa niezwykle mnie zaintrygował. Gdy ujrzałam tę propozycję na półce w mojej ulubionej księgarni od razu ją kupiłam. Była to moja najlepsza decyzja w mojej czytelniczej karierze.
W świecie, w którym każdy należy do jednej z pięciu frakcji nie żyje się łatwo. Beatrice wie o tym najlepiej. Wiek szesnastu lat jest przełomowy. Każdy przechodzi test przynależności, aby wybrać grupę, do której należy. (Altruizm- bezinteresowność, Nieustraszoność; odwaga, Erudycja- inteligencja. Prawość- uczciwość, Serdeczność- życzliwość) bohaterka przechodzi próbę, ale wyniki są niejednoznaczne. Może wybrać kilka frakcji, co oznacza, że jest Niezgodna, ale musi trzymać to w tajemnicy. Ludzie niezgodni są eliminowani. Podczas krwawej ceremonii szokuje wszystkich swoim wyborem, z bezinteresownej Altruistki staje się Nieustraszonym. Również jej brat, którego uważała za idealnego przedstawiciela swojej frakcji wyłamuję się.
Bohaterka opuszcza rodzinę i w nowym miejscu przechodzi niezwykle brutalne szkolenie. Tylko najlepsi dotrą do końca. Tris, bo tak teraz ją nazywają poznaje Cztery instruktora, który pomaga jej w szkoleniu. Odnajduje w nim nie tylko wsparcie, ale również wiernego przyjaciela. Jest lojalny i szczery. Bohaterowie są barwni i wyraziści. Pozostają w pamięci. Cztery zwala z nóg i jest moją ulubiona postacią. Akcja toczy się w zawrotnym tępię, nie ma chwili wytchnienia, dzięki czemu nie było momentu, w której znudziłabym się książki a wręcz zagłębiałam się w nią jeszcze bardziej. Opisy są szczegółowe, ale nie nużące. Treningi niezwykle krwawe i brutalne. Dla młodszych czytelników sceny walk mogą być za ostre i drastyczne, dlatego uważam, iż książka jest skierowana dola osób powyżej czternastu lat. Narracja jest pierwszoosobowa, co pozwala na wczucie się w rolę Tris. Z tej perspektywy świetnie poznajemy jej uczucia i myśli. Po przeczytaniu książki nasuwało mi się tylko jedno stwierdzenie
: O Boże, to najlepsza książka, jaką czytałam; W Niezgodnej mamy możliwość oglądana przemiany bohaterki, z małej dziewczynki staje się dojrzałą i pewną siebie kobietom, która walczy o ludzi, których kocha. Jako, że jestem fanką romansu z uciechą odkrywałam jak rozwijają się losy Tris i Cztery. Wątek miłosny nie przytłacza całej fabuły. Z pewnością miłośników romantycznych historii ucieszy fakt, że w książce są gorące sceny!!!
Pochłonęłam książkę w jeden dzień (to jedyny minus- za szybko się ją czyta) i już zabieram się do ponownego czytania. Od bardzo dawna nie znalazłam tak dobrej i pochłaniającej pozycji. Niezgodna jest porównywalna do Igrzysk śmierci chociaż mi bardziej się spodobała. Każdy znajdzie w niej to, co lubi, miłość, przygodę i akcję. Polecam gorąco i szczerze. Nie zawiedziecie się!!! Jest to z pewnością najlepsza książka ostatnich lat. Zakochałam się w dystopijnym świecie wykreowanym przez autorkę. I dziękuje pani Roth za tak cudowne doznania i emocje, które mną targały od pierwszej strony Niezgodnej.