Nie pamięta, czym jest wolności. Od dwudziestu lat był
przetrzymywany w niewoli. Faszerowany nowym narkotykiem, był posłuszny swojemu
Panu, gangsterowi, który zniszczył mu życie. 221 potrafi tylko zabijać, lecz to
się zmienia, kiedy Lucka uwalnia z go z koszmaru i oferuję nowe życie.
Wystraszony, zdesperowany i zły, potrafi odnaleźć spokój tylko przy Talii
Tolstoi, jednak czy namiętność, która ich połączyła przetrwa? Pisana jest im
nienawiść, lecz serca pragną miłości, czy pójdą ścieżką rozumy, czy jednak uczuć?
Książki Pani Tillie Cole darzę wielkim sentymentem, ponieważ
erotyki czytam sporadycznie, a seria Poranione Dusze zaoferowała mi coś, czego
do tej pory nie znalazłam w tym gatunku. Największą zaletą powieści jest
oryginalność i brak wymuskanych bogaczy, nieśmiałych dziewuszek i ładnych
słówek.
Świat, jaki stworzyła autorka jest mroczny, brutalny i
piekielnie niebezpieczny. Rosyjska mafia walczy z Gruzinami, co niesie ze sobą
śmierć i morze krwi. Takie otocznie jest dobrym podłożem dla wydarzeń i w
właśnie to mnie zafascynowało, bo taki obraz całkowicie odbiega do schematów.
Przyznaję, że to był główny czynnik, dla którego zdecydowałam się na tę
powieść, lecz autorka w mojej ocenie, zbyt pobieżnie podeszła do tematu. W
szczególności zwróciłam uwagę na ilość zabójstw i trupów, bo z niektórych opisów
wynika, iż Nowy York powinien wyglądać jak cmentarzysko zawalone zwłokami, a
przechodnie musieliby uważać, by jakiegoś denata nie rozdeptać. To, czym
zajmują się bohaterowie również nie zostało sprecyzowane, skupiamy się tylko na
walkach, ale wątpię, by mafia zajmowała się tylko tym. To, co z jednej strony
mnie oczarowało, z drugiej nie spełniło moich oczekiwań.
Bohaterowie z pewnością należą do intensywnych postaci.
Talia jest twardą kobietą, choć pragnie odrobiny spokoju i wytchnienia od
rodzinnego interesu. Jest piękna, wyrozumiała i co najważniejsze, waleczna. Szybko
zapałałam sympatią do tej kobiety i z przyjemnością śledziłam jej losy. 221 jest mężczyzną niezwykle skrzywdzonym i zagubionym, dlatego przygotujcie się na mocne
wrażenia i emocje, które potrafią namieszać w głowie, szczególnie, że bohater
mocno oddziałuję na czytelnika. Lubię pierwszoosobową narrację, szczególnie w
romansach, a podzielnie jej między dwójkę głównych bohaterów, jest doskonałym
rozwiązaniem. Raze, znany z poprzedniego tomu, również kilkakrotnie dochodzi do
głosu, a pokazanie jego dalszej wędrówki ku ocaleniu, było doskonałym dopełnieniem.
Duża czcionka, prosty język oraz akcja naładowana walką,
sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Ponieważ mafijny świat jest
brutalny, to i bohaterowie nie należ do najmilszych. Bardzo dużo przekleństw,
przemocy i jak już prędzej pisałam, śmierci. Ciągła żądza zabijania również
wydaję się wątpliwa. Owszem, mężczyźni doświadczyli niewyobrażalnej i niemal
nieodwracalnej krzywdy, jednak i owa żądza śmierci zakrawa już na szaleństwo. Tym
wojownikom przydałby się cały sztab psychologów i dożywotnia terapia, a nie
dalsza egzystencja w przestępczym świecie. Być może z tego powodu, tak bardzo
rzuca się w oczy miłość, delikatność i nieśmiałość między Talią, a Zaalem i choć
seksu nie ma tak dużo jak się spodziewałam, to jest on czuły i całkowicie
potrafi oczarować czytelnia. Sama historia tej dwójki, chwyta za serce i
szczerze im kibicowałam, bo szczęści im
się należało. Troszkę narzekam, jednak ta historia nadal jest moją ulubioną,
jeśli chodzi o erotyki, a serię będę kontynuowała z wielka przyjemnością.
„Reap” to historia naznaczona bólem, przemocą i śmiercią,
jednak nie bark jej pasji i rozpalającej zmysły namiętności. Polecam 4+/6
Dziękuję !