Stare legendy okazują się prawdą. Śpiący Książę budzi się raz na sto lat, by siać zniszczenie i śmierć. Errin nigdy nie sądziła, że koszmar
dosięgnie i ją. Zdana jedynie na siebie musi uratować matkę, a jedyną nadzieję
pokłada w tajemniczym Silasie, co może okazać się jej największym błędem.
„Śpiący Książę” to drugi tom serii, jednak zapewniam Was, że
można go czytać bez znajomości poprzedniczki. W pierwszym tomie poznałam
historię Twylli oraz Liefa. Romans dominował i zetknęłam się z przeróżnymi
opiniami o tej książce. Jak dla mnie to bardzo udana seria i jeśli do
pierwszego tomu miałam małe zastrzeżenia, tak ten, okazał się o wiele lepszy i śmiało
mogę ten cykl zaliczyć do moich ulubionych serii.
Autorka stworzyła całkowicie nową rzeczywistość, w której
alchemicy odgrywają istotną rolę i jeśli ich istnienie się zaakceptuję, to
pozostałe elementy fantastyczne są niezwykle realne, czy też niewzbudzające
wątpliwości. Legenda o Śpiącym Księciu stała się prawdą i to całkowicie
zmieniło bieg wydarzeń. Romans z
pierwszego tomu przeradza się w polityczne gierki, krwawe starcia i całkowity
chaos mieszkańców tamtych krain. Jeśli nie przepadacie za rozterkami miłosnymi,
to ta książka nie skupia się na nich, ale też nie jest całkowicie pozbawiona
wątku miłosnego. Z pewnością stanowi on miły dodatek, lecz w tej historii chodzi
o coś więcej.
Główną bohaterką jest Errin, siostra Liefa, który pozostawił
ją i matkę w pozornie bezpiecznym miejscu. Prawda jest trochę inna, gdyż
dziewczyna toczy walkę z głodem i biedą. Kocha swoją matkę i jest w stanie
zrobić dla niej wszystko. Errin popełnia błędy, jest nieufna, czasami poddaje
się emocjom, jednak w zaistniałych warunków nie jest to dziwne. Drugim ważnym
bohaterem jest Silas, który jest tak tajemniczy, że nie zdradzę na jego temat
nic, bo odkrywanie jego tajemnic jest prawdziwą przyjemnością i emocjonalną
huśtawką.
Od pierwszej strony zachwyciła mnie miłość Errin do matki.
Melinda Salisbury dużo czasu poświęciła życiu dziewczyny oraz wojnie, która
zbiera coraz większe żniwo. Okrucieństwo naznaczyło tę powieść. Obozy
uchodźców, żołnierz zmieniający się pod naporem presji w szalonych morderców,
głód i wszechobecna śmierć. Z zapartym tchem śledziłam losy Errin, kilka razy
po mojej skórze tańczyły dreszcze z żalu i smutku, za co dziękuję autorce, bo
było to niezwykłe doznanie.
Książkę czyta się szybko. Język jest prosty, opisy
plastyczne, a dialogi wartkie i często podszyte silnymi emocjami. Nie
spodziewałam się, że tak mocno wniknę w ten świat i nie zastanawiałam się, co
dalej, ani nie poddawałam w wątpliwość dziwnych zbiegów okoliczności. Zapewne z
tego właśnie powody doświadczyłam kilku zaskoczeń, a owe zwroty akcji mocno
odczułam. „Śpiący Książę” nie zaskakuje pomysłowością, tak naprawdę nie
znalazłam w tej książce nic nowego, lecz nie zmienia to faktu, że książka jest
bardzo dobrą lekturą. Postacie nie są idealni, wręcz przeciwnie i z tego powodu
wzbudzają tak silne emocje. Jestem ogromnie ciekawa, co też autorka zgotowała
dla bohaterów w ostatnim tomie, bo pilnie potrzebuję wyjaśnień!
„Śpiący Książę” to kawał dobrej książki młodzieżowej. Świat
splamiony krwią i żądzą władzy! Dobrze wykreowani bohaterowie oraz silne
wrażenia towarzyszące czytelnikowi kuszą. Nie opierajcie się zbyt długo, bo
warto! 5/6
Dziękuję !!!
Szkoda że ta książka nie zyskała aż takiej sławy, jak podobne inne do niej powieści. Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńA przez tyle czasu myślałam, że to kontynuacja będzie:) Pierwsza część była całkiem niezła, na pewno sięgnę po drugi tom.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!