sobota, 30 lipca 2016

"Never Never" Colleen Hoover, Tarryn Fisher- recenzja przedpremierowa!



Charlie i Silas nie wiedzą, kim są i co do siebie czują. Stracili pamięć, ale szybko odkrywają, że za całą sprawą kryję się coś więcej. Stopniowo odkrywają tajemnice i uczucia, które ich połączyły, lecz prawda potrafi być szokująca i przerażająca. Czasami zapomnienie okazuję się największym wybawieniem. 


Charlie i Silas to para nieprzewidywalna i zaskakująca. Nie zawszę się ich lubi i nie zawsze rozumie, ale sytuacja, w jakiej się znaleźli jest tak ciekawa, że w pełnym skupieniu i zachwycie poznawałam tę dwójkę. Autorki stworzyły oryginalną fabułę i z pewnością książka wybija się na tle innych książek młodzieżowych. Od samego początku intryguje, a charakterni bohaterowie potrafią wywołać emocje, o jakich dotąd nie miało się pojęcia. 


„Never Never” w oryginale jest trylogią, która u nas została wydana w jednym tomie, co w pełni pochwalam. Każda z trzech części kończy się gwałtownie i ciężko byłoby wytrzymać do kolejnego spotkania z bohaterami. Książki Pani Hoover znam doskonale i uwielbiam jej styl. Ta lektura jest owocem współpracy tej właśnie Pani i jej przyjaciółki Tarryn Fischer. Obie spisały się doskonale, a książę czyta się szybko.  Autorki utrzymują akcję w ciągłym napięciu, a tajemnica, która towarzyszy przeszłości Silasa i Charli, wciąga w wir wydarzeń i trudno oderwać się od lektury. 


Tyle emocji we mnie buzowało, kiedy poznawałam Charlie i Silasa, byłam zdumiona ich przeszłością, przerażona teraźniejszością i pełna nadziei na przyszłość. Jednak finał tej historii głęboko mnie rozczarował. Nie dlatego, że był inny niż w moich wyobrażeniach, a zapewniam, że prawdopodobnych scenariuszy, które rozwiązałyby tajemnice otulającą te książkę, stworzyłam dziesiątki. Mój niedosyt nie wynika z ostatecznego wyjaśnienia, bo często czytam książki, które kończą się spektakularnie i smutno, ale sam koniec jest spójny i zrozumiały. W „Never Never” zabrakło mi pomysłu, dopracowania i z wielkim sceptycyzmem go przyjmuję. Oczywiście nie mogę ocenić książki patrząc tylko na kilka ostatnich stron, bo od samego początku lektura ta zachwyca. 


Zakochanie się w tej historii jest łatwe, to przeczytanie ostatniej strony stanowi wyzwanie. Po „Never Never” długo nie odetchnę spokojnie. Potwornie mocno pokochałam Silasa i Charli, zbyt gwałtownie przeżyłam targające nimi uczucia i przede wszystkim, chorobliwie wsiąkłam w szaleństwo, które pustoszy tę książę. Jednym słowem- oszalałam!

Polecam 5/6

Dziękuję!


Książkę można zamówić TU!

piątek, 29 lipca 2016

"Błąd" Elle Kennedy- recenzja



John Logan jest gwiazdą hokeja i lubi szybki, niezobowiązujący seks. Laski w jego życiu nie mają znaczenia i stanowią odskocznie od życia, które po ukończeniu studiów nie zapowiada się obiecująco. Jego plany zmieniają się diametralnie, kiedy poznaję Grace Ivers. Między tą dwójką iskrzy, ale głupi błąd szybko kończy dobrze zapowiadającą się znajomość. Po kilku miesiącach znów się spotykają, a Logan będzie musiał wykazać się wielkim uporem i okiełznać swoje rozdmuchane ego, by Grace dała mu kolejną szansę. 

Uwielbiam książki Elle Kennedy. Pomimo, że zawsze spotyka się w nich bohaterów, którzy borykają się problemami, to mają one również sporą dawkę humoru i lekkości, która pozwala odetchnąć z przyjemności. 

Logan to mężczyzna, którego momentami się kocha, a chwilami cóż… niezbyt lubi. Fatalne pierwsze wrażenie, które zrobił, długo nie pozwoliło mi przekonać się do niego. Na szczęście rozwój wydarzeń ujawnił jego sekrety i problemu rodzinne, które w pewnym stopniu wyjaśniły jego potrzebę odreagowania, ale wybrał kiepski sposób, by to zrobić. Mimo, że nie do końca mnie urzekł swoją osobowością, to ostatecznie się zrekompensował. I to jest wielki plus tej powieści. Bohaterowie powinni się zmieniać. Każdy popełnia błędy, ale nie każdy potrafi wyciągnąć z nich wnioski. Z pewnością dzięki jego ognistemu temperamentowi, czytanie okazało się burzliwym doznaniem. Grace natomiast jest dziewczyną, z którą łatwo nawiązać więź. Piękna i normalna, nie lubi zwracać na siebie uwagi i mówi za dużo, kiedy się stresuję.  Polubiłam tę dziewczynę z wszystkim jej dziwnymi zachowaniami i niecodziennym upodobaniem do seryjnych morderców.

Akcja jest szybka i nie przesadzę mówiąc, że cały czas coś się dzieję. Imprezy, wartkie dialogi i namiętny seks. Nie jest to lektura, która odmieni Wasze życie, czy też poobgryzacie paznokcie z napięcie, oj nie, „Błąd” to książka z tych milutkich czytadełek, które pochłania się z prawdziwą rozkoszą. Uwielbiam styl autorki, bo Elle Kennedy znalazła złoty środek i zawarła w tej książce odpowiednią dawkę dramatu i komedii. Mogłabym przeanalizować prawie wszystkie sceny, jedne mnie zasmuciły, ale inne wywoływały napady szczerego śmiech i tu zasługa Logana i jego narcystycznej pewności siebie.  Narracja jest podzielona między dwójkę bohaterów, bardziej podobały mi się momenty opowiedziane przez Grace, ponieważ mam wrażenie, że autorka nie do końca potrafi spojrzeć na sprawy z męskiego punktu widzenia. Rozdzielna narracja wiele pozytywnego wnosi do utworu, jednak trudno mi uwierzyć, by taki chłopak jak Logan, miał tak kwieciste przemyślenia. W pierwszej części zabrakło mi tekstów piosenek. Hannach uwielbiała śpiewać i był to często poruszany temat, a jednak nie został pogłębiony.  W tej książce również czegoś mi zabrakło i jest to również tekst, jednak tym razem wiersza, który odgrywa istotną rolę i strasznie chciałabym go przeczytać.

„Błąd” to miła historia, którą czytałam z prawdziwą przyjemnością. Seksowni hokeiści i żywa akcja, pozwolą się zrelaksować i rozmarzyć, a przede wszystkim odetchnąć z zadowolenia.
 Polecam 4+/6

Dziękuję!
Książka dostępna TU!
 

wtorek, 26 lipca 2016

"Przepisy na miłość i zbrodnię" Sally Andrew- recenzja




Przepis na zbrodnię.
Składniki:

* dość duży mężczyzna, który znęca się nad żoną,
* mała krucha żona,
* średniej wielkości żylasta kobieta zakochana w żonie,
* dubeltówka,
* południowoafrykańskie miasteczko kiszące się w sekretach,
* butelka soku z granatów,
* łagodny ogrodnik,
* pogrzebacz,
* pikantna mieszkanka Nowego Jorku,
* 7 adwentystów dnia siódmego (odpowiednio przygotowanych na koniec świata),
* ostra dziennikarka śledcza,
*łagodna detektyw amator,
* 2 wytrawnych policjantów,
* jagnię,
* garść fałszywych tropów,
* kilku podejrzanych,
* szczypta chciwości.
Wszystko włożyć do dużego garnka i przez kilka lat dusić na małym ogniu, mieszając co jakiś czas drewnianą łyżką. Pod koniec duszenia dodać:

* 3 butelki brandy marki Klipdrift,
* 3 małe kaczki,
* garść papryczek chili,
* i zwiększyć płomień.

***** 

I jak po przeczytaniu takiego opisu nie skusić się na lekturę? Jest w nim zawarta spora dawka humoru, niebezpieczeństwa i miłości, co intryguje i dosłownie przyciąga czytelnika do tej książki. Nie przepadam za typowymi kryminałami, jednak zaczytuję się w obyczajówkach, w których wątek kryminalny został wpleciony, a „Przepisy na miłość i zbrodnie” zapowiadały się na niesamowity mix gatunków i w istocie okazały się mieszanką wybuchową. 

Piękne widoki Republiki Południowej Afryki stanowią tło dla wydarzeń i dodają uroku, który mnie całkowicie urzekł. Tannie Marii kocha gotować i swoją pasje łączy z pracą. Pisze dla "Gazety Małego Karru" jednak wprowadzane zmiany sprawiają, iż kobieta zaczyna głównie doradzać czytelnikom. Jej pasja i praca stają się również jej życiem, bo list od kobiety, która niebawem zostaje zamordowana, zaprząta jej myśli. Kobieta i jej współpracownica angażują się w sprawę, jednak i one stają w obliczu zagrożenia.


Klimat, piękne widoki, humor i zbrodnia, to najmocniejsze atuty powieści i rzadko spotyka się taką mieszankę. Wczucie się w sytuacje bohaterki przyszło mi nadzwyczaj łatwo, mimo, że jest już po pięćdziesiątce. Śledząc jej perypetię miałam przedziwne wrażenie, że stoję obok i przyglądam się wszystkiemu, co robi. Sama nie miała łatwego życia, więc gotowanie jest dla niej sposobem na życie, które nawiasem mówiąc, bardzo mi się podoba. 
 
Akcja książki rozkręca się powoli, ale od samego początku jest to miła lektura. Przyjemnie się czyta, jednak momentami wiało nudą. Oczywiście przepisy i kulinarna pasja bohaterki to ciekawy pomysł, ale jednocześnie są momentami nic niewnoszącymi do powieści i czekałam na bardziej spektakularne chwile. Kryminalne zabawienie tej historii jak najbardziej wpasowało się mój gust i dodało ostrości.  

„Przepisy na miłość i zbrodnie” to lektura należąca do tego sympatycznego grona powieści, które rozczulają, bawią, momentami przerażają i wciągają bez reszty. Dobra zabawa gwarantowana, a szczypta niebezpieczeństwa dodaję oryginalności. Jest to książka idealna na każdą okazję. Polecam!
4+/6

niedziela, 24 lipca 2016

"Ogniste oczyszczenie" Francesca Haig- recenzja



Wielki Wybuch nieodwracalnie zmienił ziemie. Od czterystu lat rodzą się tylko bliźnięta, zawszę chłopiec i dziewczynka i zawsze jedno z nich jest idealne, a drugie z defektem. Kiedy na świat przychodzi Cass i Zach, wszyscy są w szoku. Obiję piękni i zdrowi, jednak Zach wie, że jego siostra skrywa tajemnice. Przychodzi dzień, w którym na światło dzienne wychodzi fakt, że Cass miewa wizję i zostaję wypędzona z domu, bo Omegi nie mogą plamić życia Alf. Druzgocąca rozłąka, walka o wolność i straszliwa rzeczywistość. Czy w takim świecie jest miejsce zarówno dla Alf jak i Omeg?


„Ogniste oczyszczenie” to dystopia, która od pierwszych stron intryguje pomysłem i stylem autorki. Nie przepadam za rozległymi opisami, a Francesca Haig właśnie tak postanowiła wprowadzić czytelnika w tę historię. Prawie sto stron to opowieść Cass o swojej młodości, o tym jak dorastała i jej obawach. Dialogi pojawiają się rzadko, a mimo to byłam zafascynowana. Język jest tak plastyczny, że wyobrażenie sobie świata, w którym przyszło żyć bohaterom jest łatwe i bardzo realne stają się problemy, z jakimi przyszło się mierzyć Omegom. Późniejsze uwięzienie dziewczyny, było jeszcze lepsze, bo autorka wiernie oddała psychozę towarzyszącą wieloletniemu zamknięciu. Pani Haig uzyskała stopień naukowy literatury na Uniwersytecie w Melbourne, co tłumaczy jej doskonały styl pisania.


Po tym robiącym wrażenie wstępie, akcja nabiera tępa i pojawiają się krwawe i spektakularne starcia, a powieść zaczyna przypominać tradycyjną dystopie, w której bohaterowie obrali sobie za cel, uratowanie świata. Ważną kwestę stanowi związek łączący rodzeństwo. Nie mogą żyć razem, ale osobno też nie. Odczuwają silniejszy ból bliźniaka i umierają w chwili jego śmierci. Taka zależność stawia ograniczania, jednak bezwzględność Alf i ich sposób stłamszenia Omeg jest szokujący i wywołuję dziesiątki pytań. Ta część była wstępem i czuję, że kolejna będzie jeszcze lepsza, bo postacie, które sprawiają wrażeni złych do szpiku kości, mogą jeszcze zaskoczyć i na to właśnie liczę.


Cass narratorka i główna bohaterka, jest dojrzała i wierzy w ludzi. Chwilami może sprawiać wrażenie naiwnej, ale dla mnie była po prostu dobrym człowiekiem, który kocha rodzinę i brata. Wszystkie postacie są tajemnicze i dopiero z czasem wychodzą na jaw ich tajemnice. Całkowicie poddałam się temu klimatowi i uwielbiałam napięcie, które towarzyszyło poczynaniom bohaterów. Cass odgrywa tu pierwsze skrzypce, jednak miałam wrażenie, że jest to opowieść znacznie szerszego zasięgu, dotykająca kwestii moralnych i ludzkiego prawa do życia. Towarzysząc Cass w podróży, widziałam potworność świata i niedolę wszystkich Omeg. 


„Ogniste oczyszczenie” Jest powieścią idealną dla młodzieży, dorosłych, fanów przygody i dystopii. Od pierwszych stron wciąga, zachwyca, szokuję, ale przede wszystkim stanowi świetny sposób na przeżycie niezapomnianej przygody. Polecam 5+/6

Dziękuję!
Książka dostępna TU!

"Wakacje z Feerią Young"- Konkurs dla blogerów!

Prowadzisz bloga? Uwielbiasz książki Wydawnictwa Feeria? Skrywasz talent do pisania? W końcu przyszła pora, by wszyscy się o nim dowiedzieli! Dodatkowo możesz wygrać atrakcyjne nagrody!
Szczegóły znajdziecie TU!
Konkurs trwa:
22 lipca – 21 sierpnia
Nagrody:
💛 I miejsce: bon o wartości 500 pln *
💛 II miejsce: bon o wartości 200 pln *
💛 III miejsce: bon o wartości 100 pln *
💚 Wyróżnienia: 3 x torba Feerii Young + zakładka do książki
*bon na zakupy do wybranej sieci: Empik, Zara, Reserved, H&M, Rossmann, Sephora, Orsay