czwartek, 29 listopada 2018

"Misja Xibalba" Ewa Karwan-Jastrzębska - recenzja


Majowie przewidzieli koniec świata, który zbliża się wielkimi krokami. Ocalić świat może rodzeństwo, o którym mowa w piątym kodeksie Majów. Bliźniaczy, Julian i Julka, mają pewne zdolności. Sny i dziwne wizje utwierdzają ich w przekonaniu, że tylko oni mogą uratować ludzkość przed demonem Vucubem Caquixem. Przed bliźniakami stoi zadanie trudne, niebezpieczne i fascynujące. Czy spełnią pokładane w nich nadzieje?

„Misja Xibalba” to drugi tom przygód o niezwykłych bliźnich, lecz spokojnie można czytać tę część bez znajomości poprzedniej książki. Fabuła skupia się na wątku ocalenia świata, więc czytelnik bez problemu odnajdzie się w tej historii.

Spodziewałam się typowej młodzieżówki, a nawet książki skierowanej bardziej do dzieci i jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że „Misja Xibalba” w całości mnie pochłonęła. Wielki plus za narracje, bo wszechwiedzący narrator spisała się idealnie. Lawiruje między bohaterami i ujawnia najistotniejsze sprawy, lecz część zachowuje w ukryciu, co potęguję napięcie. Książka napisana z dbałością o szczegóły, fabuła oryginalna i całość niezwykle wciągająca. Czy tylko dla młodzieży? Z całą pewnością nie!

Siedemnastoletni bliźniacy są głównymi bohaterami, lecz sam początek w małym stopniu się na nich skupia. Pojawia się żądny władzy i pieniędzy prezes Seven Ara Corporation, któremu zależy na zdobyciu ziem plemienia Moskito, którzy nadal wierzą w przepowiednie Majów. Pojawia się również ekipa poszukiwaczy złota. Pragną zdobyć miliony i wykorzystują w tym celu badacza, któremu bardziej zależy na wiedzy, niż na samych zyskach. Ale to nie wszystko, bo pojawia się kilka scen bezpośrednio dotyczących demona z krainy Xibalba! Niby wszystko zmierza do końca świata, lecz każdy z bohaterów kieruję się innym motywem. Napięcie rośnie i nawet starszy czytelnik wciągnie się w tę opowieść. Dobrze prowadzona narracja i dojrzały sposób pisania mnie zachwycił. W ostatnim czasie nie spotkałam ta dobrze napisanej książki dla młodzieży i nie chodzi mi tu o fabułę, a o styl i wiedzę autorki. 

Julian i Julka nieustannie się przekomarzają, ale to bardzo sympatyczni bohaterowie. Łatwo ich polubić i z przyjemnością śledziłam ich perypetie. W całej powieści zabrakło mi emocji i wątków stricte osobistych. Jest to przede wszystkim powieść przygodowa, ale ja lubię, kiedy emocje i uczucia przybierają na sile, a tego mi tutaj zabrakło.  Na szczęście szybka akcja i wiszące w powietrzu zagrożenie nie pozwoliło mi  szczegółowo rozwodzić się nad kwestią uczuć osobistych.


„Misja Xibalba” ma nie tylko piękną okładkę, ale i ilustrację wewnątrz. Wszystkie są autorstwa nominowanej do Oskara malarki Doroty Kobiela. Jestem fanką wszelkich urozmaiceń i dodatków do powieści. Artystka przedstawiła nie tylko samych bohaterów i demony, ale i elementy kultury Majów oraz sam  Meksyk, który jest niezwykle barwnym miejscem.  Piękne i przykuwające wzrok obrazy.

 „Misja Xibalba” to powieść, przy której można zarwać noc, by dowiedzieć się, czy jednak nasz świat ocaleje. Fajny klimacik, sympatyczni bohaterowie i misja do wykonania! Książka dla wszystkich miłośników dobrej przygody, bo w tej książce dzieję się naprawdę dużo. Chwilami niebezpiecznie i bardzo tajemniczo, ale przede wszystkim jest to lekka i niezobowiązująca powieść! Polecam 7/10

wtorek, 27 listopada 2018

"Isadora Moon idzie do szkoły" Harriet Muncaster - recenzja


Isadora jest wampirkoelfką. Jej tata jest wampirem, a mama elfką. Zawsze była szczęśliwa i nigdy nie czuła się inna, aż do dnia, kiedy ma zacząć naukę w szkole. Jaką szkołę wybrać? Przed ostatecznym wyborem, dziewczynka ma spędzić jeden dzień w szkole dla elfiąt i jedną noc w szkole dla wampirzatek.  Pierwszy dzień zawsze jest trudny, jednak dziewczynce będzie towarzyszyć różowy królik, maskotka i wierny przyjaciel, który jest całkiem żywy! Czy to nie zapowiada się obłędnie?

 Zawsze podkreślam, że mam słabość do książek dla dzieci. Codziennie czytam swoim pociechom i nie ukrywam, że sama czerpie z tego radość. Decydując się na lekturę tej książki, miałam spore oczekiwania i z radością mogę powiedzieć, że w pełni zostały spełnione.

Isadora Moon to przesympatyczny wampiroelfka i nie cierpi pomidorów, które dla wampirów są przysmakiem. Uwielbia swój czarny kostium baletowy, który nie jest dopuszczalny w szkole dla elfiąt. Dziewczynka odziedziczyła upodobania i umiejętności po obojgu rodziców, co czyni z niej nieprzeciętne dziecko. Nie ma w tym nic złego i autorka właśnie do takich wniosków dąży. Inność również jest piękna. Cała historia motywuje dzieci do bycia takimi, jakimi są naprawdę i akceptacji siebie.  Nauka w nowych szkołach okazała się trudna, a Isadora spotkała się z niezrozumieniem. Sytuacja dziewczynki poruszyła nawet mnie i to jest najpiękniejsze. Prostota przekazu zachwyca i rozbudza apetyt na więcej!



Harriet Muncaster jest nie tylko autorką, ale też ilustratorką i w obu przypadkach spisała się obłędnie. Ilustracje są po prostu słodkie!  Książeczka idealnie sprawdzi się, jako dobranocka, bo czyta się ją niezwykle płynnie, jednak mogę ją również polecić dzieciom w wieku wczesnoszkolnym, bo tematyka jest na czasie, a przekaz wartościowy, dodatkowo czyta się lekko i przyjemnie, więc dzieci będą zadowolone.

Isadora Moon oczarowała nie tylko moją córkę, ale i ja sama zapałałam sympatią do tej niezwykłe dziewczynki. Z cała pewnością będziemy sięgać po jej kolejne przygody. Polecam! 8/10

niedziela, 25 listopada 2018

"Lista życzeń" Devney Perry - recenzja


Poppy była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie i miała plany na przyszłość. Jednak życie okazało się brutalne i pozbawiło Poppy miłości jej życia. Jamie został brutalnie zamordowany, z czym Poppy nie potrafi sobie poradzić. Mija pięć lat, kiedy to znajduję urodzinową listę Jamiego i wtedy postanawia odmienić swoje życie. Jamie przed każdymi urodzinami pragnął spełnić swoje marzenie i tym sposobem Poppy trafia na Cole’a – policjanta, który powiedział jej, że jej mąż nie żyje. Ten nieoczekiwany zbieg okoliczności sprawia, że ta dwója postanawia zrealizować wszystkie punkty z dziennika Jamiego. 

Jest to książka z pozoru sztampowa, bo motyw śmierci męża i żałoby, niejednokrotnie przewijał się w literaturze, a mimo to, ta historia mnie oczarowała. Autorka piszę lekko, opisy są plastyczne, dialogi wartkie i niepozbawione pazura, a bohaterowie potrafią zaskoczyć.

Poppy jest kobietą, z którą szybko nawiązałam więź. Nie potrafię wyobrazić sobie bólu, z jakim musi się zmierzyć, dlatego jej los mocną mnie poruszył. Cierpi i wielokrotnie się załamuję, ale podziwiam ją za jej siłę i chęć do wali o własne życie. Często płacze, co niektórych może irytować, jednak ja odbieram to inaczej. Tęskni za mężem, a jednak nie poddaję się i chce ponownie poczuć szczęście. Cole jest policjantem i to typowe ciacho, do którego można wzdychać. Nieco zawrócił mi w głowie, bo potrafi być cierpliwy i ma dobre serce.

„Lista życzeń” to romans, choć sam wątek miłosny rozwija się powoli. Najważniejsza w tej historii jest tytułowa lista życzeń. Poppy realizuję ją i jest to jej sposób na zakończenie żałoby i ruszenie do przodu. Nie wszystko w tej książce jest piękne. Autorka pokazuję, że każdy cierpi na swój własny sposób i często padają raniące słowa, które tak naprawdę nie są prawdą. Książkę czyta się bardzo szybko, bo dzieję się w niej naprawdę dużo. Bohaterowie drugoplanowi również wzbudzają zainteresowanie i ich los nie jest obojętny czytelnikowi. Brat Poppy to przykład, że miłość nie zawsze zwycięża i choć nie jest to szczególnie radosne, to takie jest życie. Główna bohaterka prowadzi restauracje i jest ona ważnym elementem tej książki, ma z pewnością zapał i jej energia emanuję z kart powieści. Wątek zabójstwa Jamiego i poszukiwanie mordercy, stanowi idealne dopełnienie.


„Lista życzeń” to książka, którą połknęłam na raz i nie mogłam oderwać się od lektury. Tylko jedno mi się nie podobało. Mam na myśli zbiegi okoliczności, którymi usiana jest ta książka. Niektóre są tak absurdalne, że kilka razy zdarzyło mi się przewrócić oczami.

Jest to niezwykła powieść o stracie i radzeniu sobie z żałobą. Najpiękniejsze w tej historii jest to, że nie jest przesadnie smutna. Owszem, emocje buzują i można uronić łzę, lecz częściej wywołuję ona uśmiech. Jest zabawnie, życzenia Jamiego są ekscytujące i z prawdziwą radością śledziłam poczynania Poppy.

„Lista życzeń” pozostawia po sobie dużo pozytywnej energii i nadziei na lepsze jutro! 8/10



środa, 21 listopada 2018

"Między nami chaos" Samuel Miller - recenzja


Arthur jest wnukiem sławnego pisarza, który zniknął z domu, a po tygodniu odnaleziono jego ciało. Od tych wydarzeń mija pięć lat i już nikt nie interesuję się wydarzeniami poprzedzającymi śmierć Arthura Louisa Pullmana. Osiemnastoletni Arthur otrzymał sądowy zakaz zbliżania się do swojej dziewczyny i traci stypendium. Targają nim sprzeczne emocje i zdesperowany ojciec wysyłka do Truckee, gdzie ma zamieszkać z wujostwem.  Na miejscu znajduje dziennik dziadka i wyrusza w podróż, którą pięć lat temu odbył pisarz. Mgliste wskazówki doprowadzą go w bardzo nieoczekiwane miejsca!

„Między nami chaos” to bez wątpienia jedna z bardziej intrygujących powieści, jakie miałam okazję czytać. Cudowny klimat i rodzina z licznymi sekretami oraz urazami, które odkrywałam zafascynowana. Akcja początkowo jest powolna, ale z biegiem czasu przywykłam do stylu autora, który powoli odkrywa karty i umiejętnie potęguję napięcie.

Główny bohater jest tajemniczy i zamknięty w sobie. Boryka się z wieloma problemami. Polubiłam go, bo jest prawdziwy do bólu, bez zbędnego koloryzowania. Widzi niewidzialnych ludzi, co podważa jego zdrowie psychiczne, ale nie to w nim jest urzekające. Bez większego namysłu wsiada do pociągu Amtrak, by poznać prawdę, ale gołym okiem widać, że ten chłopak potrzebuje ocalenia i dramatycznie woła o pomoc. Pragnie poznać siebie samego i ocalić to, co jeszcze w nim pozostało. Skomplikowana i złożona postać, która zaskoczy Was wielokrotnie! 

Arthura Louisa Pullmana Pierwszy fizycznie nie bierze udziału w toczących się wydarzeniach, a jednak jego wiersze i fragmenty twórczości pokazały jego osobowość, oraz walkę z chorobą. Alzheimer odbierał mu to, co najcenniejsze dla pisarza, ale nie odebrał mu ducha i zaciętości.

Podróż Arthura potoczyła się w nico innym kierunku niż przypuszczał sam bohater. Przyznaję, że śledziłam jego poczynania z pewną dozą nostalgii i zadumy. Jest to książka o ludziach i ich wyborach.  Autor poświęcił sporo czasu na napisanie tej książki i widać to. Sam odbył podobną podróż co bohaterowie i podoba mi się, że udało mu się stworzyć taki „dziwny klimat”. W powieści przewijają się watki nawiązujące do historii Ameryki, które niekoniecznie mnie porwały, ale cała reszta jak najbardziej na plus. Wielki Cel nieco zatracił swoje ideały, ale co to takiego, pozostawię Wam do odkrycia, jednak ten wątek zaostrzył fabułę, co bardzo mi się podobało. Powieść inna niż wszystkie! 


„Między nami Chaos” to powieść, którą mogę polecić dosłownie wszystkim. Nie liczy się wiek bohatera, a jego przeżycia i walka o prawdę. Książka idealna dla fanów Johna Greena oraz Adama Silvera. Niebanalna lektura! Więcej takich książek! 8/10

niedziela, 18 listopada 2018

"Ostrożnie z miłością" Samantha Young - recenzja


Ava w końcu może opuścić rodzinne miasto, które musiała odwiedzi po latach. W końcu czuje ulgę. Jednak szczęście opuszcza ją bardzo szybko, kiedy na lotnisku spotyka nieokrzesanego i aroganckiego Szkota. Ich znajomość jest gwałtowna i choć nawet się nie lubią, to przymusowa przerwa w podróży kończy się namiętną nocą. Myślą, że już nigdy się nie spotkają, więc kiedy kilka dni później ich drogi ponownie się przecinają, postanawiają kontynuować znajomość. Seks bez zobowiązań! Czy to im się uda i namiętność wystarczy tej dwójce?

„Ostrożnie z miłością” to powieść sztampowa do bólu. Jest pełna zbiegów okoliczności i zakończenie nie zaskakują. Wiem, że nie brzmi to zachęcająco, ale taka właśnie jest ta książka, jednak pokochałam historię Avy i Caleba! Czy warto przeczytać najnowszą powieść Samanthy Young? Jak najbardziej!

Ava jest piękną i niezależną kobietą, którą w przeszłości zdradziła dwójka najbliższych jej osób. Dziewczyna nie poddała się rozpaczy i zawalczyła o siebie samą. Teraz jest wziętą projektantką, ma przyjaciółkę i cieszy się życiem. Podoba mi się, że nie jest to kolejna szara myszka ocalona przez przystojnego bogacza. Naprawdę polubiłam Avę i podziwiam ją za siłę  i pewność siebie, która z niej emanuje. Caleb, zwany również Szkotem Sukinkotem, pomimo oschłości i mrocznego spojrzenia, ma w sobie nieodparty urok skrzywdzonego mężczyzny.

Akcja jest bardzo szybka i od pierwszej strony porwała mnie w wir wydarzeń oraz uczuć gwałtownie wybuchających pomiędzy bohaterami. W książce można znaleźć bardzo namiętne sceny, których nie jest za dużo, ale te bardziej odważne, są bardzo dobrze napisana. Autorka nie przesadza i bardzo przyjemnie się czyta erotyczne fragmenty. W książce dzieje się naprawdę dużo, nie tylko między Avą i Calebe, ale też historia przyjaciółki Avy jest interesująca i poruszająca.

Seks bez zobowiązań może ma szansę zaistnieć, ale na dłuższy czas nigdy się nie sprawdzi. Ava i Caleb są tego świetnym przykładem. Kiedy zaczynają poznawać się lepiej i ich przeszłość powraca, napięcie gęstnieję i delektowałam się każdym słowem wybrzmiewającym między tą dwójką.

„Ostrożnie z miłością” to najlepszy romans, jaki czytałam w tym roku! Samantha Yang jest dla mnie królową tego gatunku i cenię jej książki za niebanalny humor, namiętność i ogniste dialogi. Między Avą i Calebem jest wyczuwalne napięcie i emocje, które udzieliły się również mi i od pierwszej strony nie mogłam oderwać się od lektury. Nie skreślajcie tej książki ze względu na sztampowy zarys fabuły, bo liczy się wykonanie, a autorka pisze jak marzenie. Gorąco polecam! 8/10
Ps. Okładka jest okropna! Gdzie ten seksowny wiking? 

czwartek, 15 listopada 2018

Miki. Nowa kolekcja bajek / Masza i Niedźwiedź. Tom 2. Złota księga bajek / Jeremi Przybora małoletnim i stuletnim - RECENZJA


Dziś kilka słów o nowościach dla najmłodszych. Mam syna i córkę, których dzieli półtora roku i choć różnica jest niewielka, to każdy z nich ma już swoje gusta czytelnicze.

„Złota księga bajek. Masza i Niedźwiedź” to świetna odpowiedź na wersje telewizyjną i dzieciom z pewnością się spodoba! Jest pięknie wydana, ilustrację kolorowe i przykuwające wzrok, ale to zawartość jest najważniejsza. Jest niemal identyczna z bajką telewizyjną, nawet czytanie każdej z przygód zajmuje tyle samo czasu, co oglądanie jej w telewizji. Masza ma swój charakterek i książka świetne to pokazuję, a i na końcu każdej z opowieści można dojrzeć jakiś morał, choć przede wszystkim chodzi tu o zabawę i rozrywkę. Polecam ją starszym dzieciom, w wieku przedszkolnym, a nawet wczesnoszkolnym, bo mogą poćwiczyć czytanie. Dla młodszych dzieci może okazać się trudniejszą lekturą, bo nie skupią swojej uwagi na tyle, by doczytać jedną bajkę do końca.
7/10

„Miki i Przyjaciele. Nowa kolekcja bajek” chyba nigdy się nie znudzi dzieciom, bo upływ lat tylko pokazuję wyjątkowość tych bohaterów. Zbiór sześciu bajek sprawdzi się idealnie jako dobranocka, bo historyjki są krótkie i ciekawe. Mój trzyletni synek jest tą książką zachwycony i z prawdziwą radością poznaje kolejne przygody, które przedstawiają przepiękne wartości, o których w dzisiejszych czasach łatwo zapomnieć i pogrążyć się w technice i komputerach. Miki wraz z przyjaciółmi pokazuję, czym jest prawdziwa przyjaźń i zabawa, co niewątpliwie jest ważne. Piękna okładka, która jest nie tylko twarda, ale i z gąbką stanowią kolejny plus. Cenię sobie wytrzymałość książek, szczególnie tych skierowanych do młodszych czytelników, bo oni lubią sami przeglądać bajki i podziwiać ilustracje. Jak najbardziej polecam! 8/10

„Jeremi Przybora. Małoletnim i Stuletnim”, to przepiękny zbiór bajek i baśni, który zachwyca od pierwszej strony. Już sama okładka robi wrażenie prostotą i elegancją, a zawartość olśniewa ilustracjami i pełnymi akcji i humoru opowieściami. Jeremi Przybora zwany również mistrzem słowa, spisał się perfekcyjnie, bo w tych skróconych, ale wszystkim dobrze znanym bajach zwarł wszystko, co dobra opowieść powinna w sobie mieć. Porywającą akcję, prawdziwą przygodę, oryginalnych bohaterów, humor i masę wartości, które są wplecione w fabułę i w subtelny sposób oddziałują na emocje czytelnika, zarówno tego młodszego jak i starszego.  Szesnaście bajek! Herkules, Kopciuszek, Alicja w Krainie Czarów, Bambi, Robin Hood ... Sprawią wiele radości dzieciom i umilą im dużo wieczorów, bo zbiór ten jest całkiem obszerny! Polecam 9/10

piątek, 9 listopada 2018

"Samobójca" Agnieszka Ziętarska - recenzja


Flora jest zamkniętą w sobie dziewczyną, która z bólem i samotnością radzi sobie sama. Nigdy nie zaznała rodzicielskiej miłości, a śmierć brata była druzgocącym przeżyciem. Kiedy jej rodzina zaczyna się rozpadać, Flora musi porodzić sobie z szarą rzeczywistością i nową szkołą. Nie jest to łatwe, bo niektórzy uczniowie czerpią przyjemność, obserwując krzywdę innych. Na szczęście pojawia się Felis, chłopak tajemniczy i pełen sprzeczności. Jednak to jego głęboko skrywana tajemnica zmieni przyszłość tej dwójki.

„Samobójca” to pierwszy tom magicznej serii, która zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie! Coś czuję, że „Niezmienni” z łatwością wkupią się w łaski miłośników paranormali i nietypowych romansów.

Autorka stworzyła świat bardzo podobny do tego, który znamy. Zwykli śmiertelnicy nie wiedzą o istnieniu Niezmiennych. Jest to niezwykła grupa ludzi, którzy nie są nieśmiertelni, ale z pewnością są długowieczni. Można podzielić ich na cztery grupy: Nauczyciel, Opiekun, Koszmar i Twórca.

Felis jest Opiekunem i jego zadaniem jest opieka nad dusza Flory. Ma jej towarzyszyć i opiekować się nią, sęk w tym, że Flora nie powinna być świadoma jego obecności, a jednak w przedziwny sposób go widzi i czuje. I tak miedzy tą dwójką zaczyna rodzić się więź, która zmieni dosłownie wszystko.

Książka jest typowym paranormalem i momentami można zauważyć, że autorka nie ustrzegła się schematów. Jednak… i to jest najważniejsze. Powieść ta jest naprawdę dobrze napisana. Autorka stworzyła bohaterkę, którą z łatwością polubiłam i nawiązałam z nią silną więź. Los Flory jest tak bardzo poruszający, że chwilami zapominałam o całym jej otoczeniu i skupiałam się tylko na tej zranionej dziewczynie. Pani Agnieszka nie stroni od trudnych tematów i w tej książce pokazała, jaki wpływ na młodą osobę ma przemoc w szkole, strata bliskiej osoby i brak wsparcia ze strony bliskich. Większość bohaterów zszokowała mnie swoją bezwzględnością i to te momenty były najbardziej emocjonujące. Felis jest postacią intrygującą, bo chwilami strasznie mnie denerwował. Jego postępowanie było dziwne i irracjonalne, lecz im dalej, tym lepiej i ostatecznie zdobył mnie swoimi wyborami i zdecydowaniem.

Akcja jest szybka i usiana licznymi zaskakującym momentami, lecz to emocje są najważniejsze i zapewniam Was, że wiele z nich mocno Was poruszy. Flora i Felis są narratorami i choć początkowo wolałam poznawać losy bohaterów z perspektywy Flory, to pod konie zmieniłam zdanie i  z prawdziwą przyjemnością poznawałam najskrytsze myśli Felisa.


Jak na debiut, jest to wyśmienita pozycja, która wciąga i wielokrotnie zaskakuję! Lecz… jedno mi się nie podobało. Autorka stworzyła świat niemal identyczny do tego, w którym żyjemy. Jedyną różnice stanowią Niezmienni, o których i tak nikt nie wie. Bohaterowie noszą dziwne imiona i z tego powodu, trudno niektórych zapamiętać. Jest to pewna alternatywa dla czytelników, którzy stronią od polskich powieści. Niektóre imiona były dziwne i musiałam sprawdzić ich znaczenie. Kiedy poznałam cechy tych imion, byłym bardzo zaskoczona, bo ich znaczenie niemal wiernie odzwierciedla charakter bohatera. Może nie jest to błędem i niektórzy do tej sprawy podejdą inaczej. Osobiście wolałabym jakieś bardziej znane imiona, które nie stwarzałyby wrażenia sztuczności.

„Samobójca” to idealna powieść dla młodzieży lubiących sporą dawkę emocji, osnutą licznymi tajemnicami i miłością, która rozkwita na oczach czytelnika!
7-/10

poniedziałek, 5 listopada 2018

"Wiedźmie opowieści" Olga Gromyko - recenzja


„Wiedźmie opowieści” po raz pierwszy w Polsce! Wielu fanów Wolhy czekało na ten moment! Ja również, dlatego kiedy książka wpadła w moje ręce, od razu zaczęłam czytać.

Książka z pewnością dla fanów Kronik Belorskich, bo ktoś nieznający tej serii, miałaby spory problem w odnalezieniu się w tym świecie. Jest to fantastyka w najczystszym wydaniu. Nowy świat, wiele magiczny istot i pomroka beztrosko hasająca po Belorii. Z tego też powodu, Wolha Redna nie ma problemu ze znalezieniem pracy, a Wiedźma przemierza Belorię w poszukiwaniu doświadczenia i przygód.

„Wiedźmie opowieści” to zbiór siedmiu opowiadań z czego sześć dotyczy Wolhy. Są to krótkie historie z dużą ilością nowych bohaterów. Akcja jest bardzo szybka i choć niektóre mają tyko 30-40 stron, to są zgrabnie napisane i dobrze się to czyta. Nie mam obiekcji odnośnie stylu autorki, bo uwielbiam ten świat i jej sarkazm, jednak te opowiadania nic nie wnoszą i niczym nie zaskakują. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale Wolha powinna ustąpić pola innym bohaterom, ponieważ jej wredność jakoś mi się znudziła. Być może mam takie odczucia, bo niedawno przeczytałam „Wiernych wrogów” i ta książka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, jedna z najlepszych jakie czytałam. Ponowne spotkanie z Wolhą było przyjemnym i odprężającym przeżyciem i to tyle.

Ostatnie opowiadanie okazało się najlepsze i pozytywnie wpływają na odbiór całości i gdybym miała oceniać tylko je, to dałbym 9/10. Historia Kościeja i Wasylisy jest najdłuższa i skupia się głównie na tej parze, więc można z nimi nawiązać jakiś kontakt. Świetne historia ze sporą dawką magii i burzliwych dialogów. Aż żal było się z nimi żegnać.


Podczas czytania „Wiedźmie opowieści” doskonale się bawiłam. Autorka ma talent do tworzenia wyrazistych postaci, a Wolha jak zawsze ma spore zapasy sarkastycznych uwag, którymi bawiła mnie do łez. Niby nic nowego, ale dobry dodatek do przygód Wolhy. Tak naprawdę historia Kościeja i Wasylisy okazała się najlepsza i całkowicie się w niej zatraciłam. Opowiadania obowiązkowe dla fanów Kronik Belorskich! 7/10

sobota, 3 listopada 2018

"Zdradzieckie serce" Mary E. Pearson - recenzja


Lia i Rafe trafiają do barbarzyńskiego królestwa, które nie bierze jeńców. Ich los wisi na włosku i  nawet najmniejszy błąd mogą przypłacić życiem. Kaden, który miała zabić dziewczynę, teraz pragnie zapewnić jej bezpieczeństwo, lecz nie jest to łatwe. Bezwzględny przywódca Vendy zaczyna interesować się Lią, jej Dar kusi Komizara, bo wie, że może wzmocnić jego władzę. I tak zaczyna się niebezpieczna walko o przetrwanie w mrocznym królestwie, gdzie nie ma litości i wybaczenia.

Pierwszy tom pochłonęłam w zastraszającym tempie i po skończonej lekturze długo leczyłam czytelniczego kaca. Jeśli nie znacie tej trylogii, to warto nadrobić, bo jest niezwykła. Młoda dziewczyna ucieka przed aranżowanym małżeństwem, lecz nikt nie przypuszczał, że cała sprawa przybierze tak dramatyczny obrót. „Zdradzieckie serce” zaczyna się w momencie zakończenia pierwszego tomu.

Venda jest mrocznym miejscem. Wszystko, co się w tej książce dzieje, oscyluje wokół Vendy. Ludzie są Vendą, państwo jest Vendą, nawet kobieta z przeszłości nazywa się Venda. Wiele przesłań i znaczeń, oraz ten niezwykły, przyciężki klimat, który owiał całą to opowieść.  Całość tworzy zgrabne tło dla toczących się wydarzeń i pomimo, że Venda jest surowym miejscem, gdzie dzieci dorastają za szybko, to w dziwny sposób, to miejsce fascynuje. Walka o władze toczy się na najwyższym poziomie i Lia uczy się obracać w tym świecie. Dziewczyna zaczyna grać w grę, której do końca nie rozumie, lecz z czasem nabiera wprawy.

Lia zmienia się na oczach czytelnika i już nie jest beztroską dziewczynką, lecz młodą kobietą, która doświadczyła za wiele. Lubię te dziewczynę, bo pomimo odpowiedzialności, która na niej ciąży, to nie robi z siebie męczennicy. Jest odważna i potrafi być też przebiegła. Troszkę stłamsiła ją Venda, ale takie życie i zagrożenie nie pozwoliło pokazać jej, że potrafi być też zabawna. Rafe i Kaden to bardzo ważne postacie, które wzbudzają masę emocji. Jeśli myślicie, że to kolejny trójkąt miłosny, to możecie odetchnąć, bo wcale tak nie jest. Miłość cały czas przewija się prze tę historię, lecz nie dominuje. Jest pokazana w naturalny sposób, bez ckliwości i patetycznych wyznań. Autorka zgrabnie ujęła uczucia między bohaterami i w naturalny sposób poprowadziła wątek miłosny, co w pełni mnie usatysfakcjonowało. Rafe ma lepsze i gorsze momenty, ale jestem całym sercem za nim! Jednak nad Kadenem załamywałam ręce z bezradności. Aż skręca mnie w dołu z ciekawości, jak potoczą się jego dalsze losy. W tej części pojawia się kolejny bohater. Komizar! Okrutny i przebiegły mężczyzna, który wystawi waszą cierpliwość na próbę. Bardzo burzliwa osobowość i charyzma, która momentami zachwyca.

Tajemnic w tej książce jest naprawdę sporo i powoli zaczynają wypływać na światło dzienne. Czuje ogromny niedosyt, bo autorka zaczęła tyle wątków i tak naprawdę, żadnego nie zakończyła. Mam nadzieję, że w finale wszystko zakończy i rozliczy każdego bohatera z jego przewinień, bo jestem bardzo pamiętliwą i mściwą czytelniczką i ci źli powinni zapłacić za swoje czyny. Jeśli chodzi o Dar, to jest dość tajemniczy i chwilami nie do końca go rozumiem.


Początkowo akcja toczy się równym rytmem. Poznajemy Vendę i jej mieszkańców. Z czasem wydarzenia nabierają tempa, a napięcie przybiera niebezpieczne rozmiary. Uwielbiam styl autorki. Dialogi są ogniste, klimat nieziemski, opisy zgrabne i nie za długie. Czyta się to po prostu obłędnie.

„Zdradzieckie serce” to porywająca powieść! Venda jest mrocznym i fascynującym miejsce, a w tym mroku można się zatracić. Mury zamku skrywają mrożące krew w żyłach tajemnice, które spijałam z kart powieści, delektując się każdym szczegółem. I w całym tym mroku znalazło się też miejsce na miłość, która choć piękna, to trudna i chwytająca za serce. Pięknie napisana powieść, w której znajdziecie sporo intryg, spektakularnych starć i tajemnic do odkrycia!  Gorąco polecam, bo Venda potrafi pochłonąć w całości! Gwałtowne emocje, szalona akcja i niezapomniana przygoda! Kocham to! 9/10