Lia i Rafe trafiają do barbarzyńskiego królestwa, które nie
bierze jeńców. Ich los wisi na włosku i nawet najmniejszy błąd mogą
przypłacić życiem. Kaden, który miała zabić dziewczynę, teraz pragnie zapewnić
jej bezpieczeństwo, lecz nie jest to łatwe. Bezwzględny przywódca Vendy zaczyna
interesować się Lią, jej Dar kusi Komizara, bo wie, że może wzmocnić jego
władzę. I tak zaczyna się niebezpieczna walko o przetrwanie w mrocznym
królestwie, gdzie nie ma litości i wybaczenia.
Pierwszy tom pochłonęłam w zastraszającym tempie i po
skończonej lekturze długo leczyłam czytelniczego kaca. Jeśli nie znacie tej trylogii,
to warto nadrobić, bo jest niezwykła. Młoda dziewczyna ucieka przed aranżowanym
małżeństwem, lecz nikt nie przypuszczał, że cała sprawa przybierze tak
dramatyczny obrót. „Zdradzieckie serce” zaczyna się w momencie zakończenia
pierwszego tomu.
Venda jest mrocznym miejscem. Wszystko, co się w tej książce
dzieje, oscyluje wokół Vendy. Ludzie są Vendą, państwo jest Vendą, nawet
kobieta z przeszłości nazywa się Venda. Wiele przesłań i znaczeń, oraz ten
niezwykły, przyciężki klimat, który owiał całą to opowieść. Całość tworzy zgrabne tło dla toczących się
wydarzeń i pomimo, że Venda jest surowym miejscem, gdzie dzieci dorastają za
szybko, to w dziwny sposób, to miejsce fascynuje. Walka o władze toczy się na
najwyższym poziomie i Lia uczy się obracać w tym świecie. Dziewczyna zaczyna
grać w grę, której do końca nie rozumie, lecz z czasem nabiera wprawy.
Lia zmienia się na oczach czytelnika i już nie jest
beztroską dziewczynką, lecz młodą kobietą, która doświadczyła za wiele. Lubię
te dziewczynę, bo pomimo odpowiedzialności, która na niej ciąży, to nie robi z
siebie męczennicy. Jest odważna i potrafi być też przebiegła. Troszkę stłamsiła
ją Venda, ale takie życie i zagrożenie nie pozwoliło pokazać jej, że potrafi
być też zabawna. Rafe i Kaden to bardzo ważne postacie, które wzbudzają masę
emocji. Jeśli myślicie, że to kolejny trójkąt miłosny, to możecie odetchnąć, bo
wcale tak nie jest. Miłość cały czas przewija się prze tę historię, lecz nie
dominuje. Jest pokazana w naturalny sposób, bez ckliwości i patetycznych
wyznań. Autorka zgrabnie ujęła uczucia między bohaterami i w naturalny sposób
poprowadziła wątek miłosny, co w pełni mnie usatysfakcjonowało. Rafe ma lepsze
i gorsze momenty, ale jestem całym sercem za nim! Jednak nad Kadenem
załamywałam ręce z bezradności. Aż skręca mnie w dołu z ciekawości, jak potoczą
się jego dalsze losy. W tej części pojawia się kolejny bohater. Komizar!
Okrutny i przebiegły mężczyzna, który wystawi waszą cierpliwość na próbę.
Bardzo burzliwa osobowość i charyzma, która momentami zachwyca.
Tajemnic w tej książce jest naprawdę sporo i powoli
zaczynają wypływać na światło dzienne. Czuje ogromny niedosyt, bo autorka
zaczęła tyle wątków i tak naprawdę, żadnego nie zakończyła. Mam nadzieję, że w
finale wszystko zakończy i rozliczy każdego bohatera z jego przewinień, bo
jestem bardzo pamiętliwą i mściwą czytelniczką i ci źli powinni zapłacić za
swoje czyny. Jeśli chodzi o Dar, to jest dość tajemniczy i chwilami nie do
końca go rozumiem.
Początkowo akcja toczy się równym rytmem. Poznajemy Vendę i
jej mieszkańców. Z czasem wydarzenia nabierają tempa, a napięcie przybiera
niebezpieczne rozmiary. Uwielbiam styl autorki. Dialogi są ogniste, klimat
nieziemski, opisy zgrabne i nie za długie. Czyta się to po prostu obłędnie.
„Zdradzieckie serce” to porywająca powieść! Venda jest
mrocznym i fascynującym miejsce, a w tym mroku można się zatracić. Mury zamku
skrywają mrożące krew w żyłach tajemnice, które spijałam z kart powieści, delektując
się każdym szczegółem. I w całym tym mroku znalazło się też miejsce na miłość,
która choć piękna, to trudna i chwytająca za serce. Pięknie napisana powieść, w
której znajdziecie sporo intryg, spektakularnych starć i tajemnic do odkrycia! Gorąco polecam, bo Venda potrafi pochłonąć w
całości! Gwałtowne emocje, szalona akcja i niezapomniana przygoda! Kocham to! 9/10
Recenzja porywająca. Nie przepadam za takimi książkami, ale... Ten plastyczny opis jednak pociąga mnie i pewnie skuszę się, by przeczytać...
OdpowiedzUsuń