wtorek, 31 maja 2022

"Królowa Dzikusów" Joanna Lampka - RECENZJA

 

Armia pod dowództwem Iana Lancastera jest potężna i niepokonana, lecz ostatnia prowincja chroniona przez Armię Cieni twardo stawia jej opór. Na czele dzikusów staje Aline, wygnana i znienawidzona, a jednak nadal znacząca. Ich burzliwe relacje, choć są przeszłością, nadal podsycają konflikt między nimi. Alina czuje presję, na jej barkach spoczywa los Północy, pragnie zmian, a trudne wybory zawsze wiążą się z ryzykiem i stratą. Czy jej mąż wesprze ją w najtrudniejszym momencie. I najważniejsze pytanie. Jak zachowa się Ian, kiedy odkryje kolejną z tajemnic Aline?  

„Królowa Dzikusów” jest jeszcze mocniejsza, mroczniejsza i chwilami przyprawiająca o dreszcz. Ta historia ewoluuje, zmienia się na oczach czytelnika, a liczne twisty fabularne potrafią nieźle namieszać. Po prostu majstersztyk.   Powieś skrywa w sobie wiele tajemnic, postaram się za dużo nie zdradzić,  i pozostawię Wam odkrywanie ich, bo to czysta przyjemność.

Styl autorki na duży plus, naprawdę jestem zaskoczona. Już od pierwszych stron wiedziałam, że będzie to coś dobrego, ale to nie wszystko, bo Pani Joanna wraz z rozwojem tej serii, sama poczyniła ogromny progres. Książki napisane z dojrzałością, i co najważniejsze, z pomysłem. Świat przedstawiony jest przede wszystkim oryginalny, niby dużo nie różni się od naszego, lecz układ kontynentów i państw jest inny. Mapka na początku książki ułatwia zwizualizowanie świata przedstawionego.

Bohaterowie są niejednoznaczni, skomplikowani, tajemniczy i ciężko przewidzieć ich wybory. Nieco sztywni, lecz pod całą otoczką pozorów, skrywają się ludzie pełni emocji, szczególnie główna bohaterka. Aline ma w sobie to coś! Tak po prostu! Jej motywy, przekonania i siłę woli łatwo polubić, silna i zdeterminowana księżniczka, która potrafi również zadbać o swój oddział. Ian również odgrywa tu znaczącą rolę i chyba jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci, ciężko go polubić, czasami wręcz jest irytujący, ale kiedy trzeba, potrafi zaskoczyć i najczęściej zdenerwować.   

Ważne Intrygi polityczne i wszystkie rozgrywki szpiegowskie przyprawiają o zawrót głowy. Są bardzo dynamiczne, dużo się dzieję, cała akcja utrzymana jest w dobrym tempie. Okładki nie do końca mi się podobają. Po przeczytaniu książek, zyskały w moich oczach, bo odzwierciedlają, przynajmniej częściowo, fabułę i troszkę spędziłam na podziwianiu, szukając ukrytych znaczeń. Mimo wszystko okładki, w moim odczuciu, na pierwszy rzut oka, nie pokazują, że jest to powieść nie tylko dla młodzieży, ale i starszych czytelników. Wątek miłosny nie jest na pierwszym miejscu, jednak biorąc pod uwagę wysokie stanowiska, jakie zajmują główni bohaterowie, to wszystkie ich decyzje i wybory oddziałują na losy ich państw. Autorka zgrabnie wplotła miłosne potyczki w bardziej spektakularną walkę o władze i znalazła złoty środek, tak by nie zrobić z tego romansidła.  

Przemyślana i dopracowana fabuła. Seria „Mistrz Gry” porwała mnie od pierwszej strony i pokochałam tych surowych bohaterów. Dawno nie czytałam tak dobrze napisanej serii. Ciężko ocenić tylko trzeci tom, tym bardziej, że w tydzień pochłonęłam trzy i jest to dla mnie spójna całość. Tajfun emocji nawet na moment nie pozwolił mi zapomnieć o bohaterach. Był to niezwykle emocjonujący czas, z ochotą poznałam upalne Cesarstwo, by moment później zakochać się w zimnej Północy. Przepiękne widoki i zgrabne opisy miejsc, w których rozgrywa się akcja, dopełniają wrażenia z lektury. Czy polecam? Jak najbardziej tak! Nieszablonowa i wartościowa powieść sensacyjna z nutką miłości i fantastyki w tle, wciąga i na długo zapada w pamięci! Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu. 9/10




wtorek, 5 kwietnia 2022

"Mroczne Intrygi" Cassandrę Clare - RECENZJA

 

Świat wykreowany przez Cassandrę Clare jest znany wielu fanom fantastyki. Książki, film oraz  genialny serial! Wszystko to sprawiło, że bohaterów pokochałam z łatwością. Dary Anioła połknęłam praktycznie na raz, ale końcowe tomy nieco mnie wymęczyły. 

Być może dlatego, seria „Mroczne Intrygi” długo czekała na moich półkach. Zdarzyło mi się przeczytać kilka stron, ale nieustannie książka lądowała na półce, bo…. I teraz powiem szczerze, że po raz pierwszy objętość książki mnie zniechęciła.  Nie spodziewałam się, że kiedyś nadejdzie ten dzień , że to grubość książki będzie wpływać na moje decyzje. Jednak praca, dzieci i dodatkowe zajęcia, są mega pochłaniające, a czytanie książki przez kilka tygodni po prostu mi nie odpowiada.

W zeszłym miesiącu doznałam olśnienia,  wcale nie żartuję. Bo ja! Zapalony miłośnik papieru, cudownego zapachu książek,  po raz pierwszy zdecydowałam się na audiobooka. Moja praca pozwala mi na przesłuchanie ok 5 godzin książki dziennie i nawet praca zaczęła być kusząca. Okazał się, że skoro nie mam czasu na czytaniu książek w domu, to jednak mogę poznać świetną powieść w inny sposób. Po zgłębieniu kilku powieści, w końcu zabrałam się za „Mroczne Intrygi”.

Oooo… no powiem Wam, że „Pani noc” szybko mną zawładnęła!  Cudowni bohaterowie!

Nowa powieść rozpoczyna się pięć lat po wydarzeniach mających miejsce w poprzedniej serii. Po krótce… Emma oraz Julian są parabatai, związek miedzy nimi jest zakazany i ten wątek ciągnie się przez wszystkie trzy, bardzo obszerne, tomy.  Zgłębianie fabuły chyba nie ma sensu, o wszystkim mogłabym opowiedzieć bardzo szybko, ale nie chce spoilerować. Więc mamy zakazaną miłość, do tego dochodzi zemsta, dziwne wypadki w mieści i rodzeństwo Juliana, a to jest całkiem zacne grono. 

Bohaterowie szybko mnie urobili. A sceny  z Alekiem i Magnusem to prawdziwa wisienka na torcie. Do tego główni bohaterowie z poprzedniej serii cudownie dopełniają całą fabułę. Rodzina  Julian jest zróżnicowana, intrygująca i łatwo polubić te dzieciaki.

Dochodzę do momentu, w którym mówię dość! Rozterki między nocnymi łowcami zajmują naprawdę dużo miejsca, są strasznie męczące. Nocni łowcy obrośli w piórka i mają się za lepszych.

Prawie 80 godzin audiobooka wysłuchałam z przyjemnością. Książka ta sam, a jednak odczucia  inne. Powieść przeciągnięta, z wieloma wątkami ( dla mnie atut, ale jak są zakończone, a tu pozostało dużo niewiadomych). Najgorszy jest wątek z łowcami. Wymęczyło mnie to! Ci Nefilim to zadufana w sobie społeczność! Oczywiście nie wszyscy tacy są, ale ich zachowanie doprowadzało mnie do szału. Wątki polityczne w Alicante nie są nawet spójne, zachowanie bohaterów jest irracjonalnie.  Tak naprawdę to rodzina Blackthornów jest atutem tej serii. Rodzeństwo pełne miłości i bezgranicznego oddania, mroczne i jasne dwory również na plus. To były te momenty które pokochałam. Samo zakończenie bez większego WOW, autorka troszkę poszalała i jak dla mnie było mocno przekombinowane.  

Kocham ten świat, Pani Clare potrafi stworzyć bohaterów o silnych charakterach. Wszystko byłoby ok, gdyby tak nie rozwodziła się nad nieistotnymi szczegółami. Za długa, bo są momenty całkowicie nieistotne. Mimo wszystko czas spędzony z bohaterami uważam za udany i oceniam całkiem wysoko bo 8/10! Nie obyło   się bez narzekań, ale ogólnie bohaterowie na długo pozostaną w mojej pamięci. Książki które kochamy najbardziej, potrafią nieźle zirytować, a dzięki temu lektura jest jeszcze bardziej emocjonująca. Jeszcze raz polecam.


czwartek, 17 marca 2022

"W pogoni za rosyjskim szpiegiem. Z akt FBI" Bryan Denson - RECENZJA

 

„W pogoni za rosyjskim szpiegiem” to drugi tom serii „Z akt FBI”. Książki napisane z myślą o młodszych czytelnikach, ale tak naprawdę, tematy poruszone w książce, zainteresują z całą pewnością szersze grono czytelników.

Jak tytuł powieści mówi, historia ta opowiada o śledztwie mającym na celu, schwytanie szpiega, który sprzedał bardzo ważne informacje KGB (wywiad Związku Radzieckiego). W latach 1947-1991 Stany Zjednoczone i Związek Radziecki toczyły ze sobą zimną wojnę. Oba mocarstwa już w tamtych latach dysponowały ogromnymi zasobami militarnymi i bronią atomową, jednak w tym konflikcie skupili się głównie na wykradaniu tajemnic, a do tego zadania byli potrzebni szpiedzy.

Tajne akta zdemaskowały wtyczki w KGB. Niektórzy zostali aresztowani, inni zniknęli, a minimum dziesięciu zabito. Związek Radziecki nigdy nie słynął z pobłażliwości, bezwzględne techniki, jakimi zawsze się posługiwał, nie wróżył dobrze i było jasne, że taka zdrada będzie oznaczała trudny koniec agentów. To zdarzenie wzbudziło strach i poruszyło pracowników CIA. FBI i CIA połączyło siły i utworzyło specjalną grupę - NIGHTMOVER, która miała ujawnić tożsamość kreta w ich szeregach.

Szpiegiem nie zostaję się ot tak, z kaprysu, czy przekonań, zazwyczaj agenci są szantażowani przez KGB lub po prostu z chęci zysku. NIGHTMOVERA skupiło swoją uwagę wokół Aldricha Amesa. Podejrzewali go już dość długo, jednak brak jakichkolwiek dowodów utrudniał postępy w śledztwie. Rick Ames urodził się w 1941 roku i początkowo niczym szczególnym się nie wyróżniał. Na przestrzeni lat zmężniał, ukończył wymagane szkoły i został agentem CIA. Udało mu się otrzymać ważne stanowisko, a to równało się z dostępem do tajnych akt. Rok 1985 był przełomowy, agenci w Rosji zostali usunięci, a w USA powiało grozą.

Śledztwo toczyło się lata, a autorowi udało się opisać całą historię w niespełna 150 stronnicowej książce. Skupił się na najistotniejszych faktach i operacjach, które odegrały kluczową rolę w schwytaniu szpiega. Praca agentów jest żmudna i pochłaniająca, ich poświęcenie i zaangażowanie zostało ładnie pokazane. Bryan Denson napisał powieść, w której wszystko jest prawdą, liczne wywiady z agentami, rodziną Amesa, oraz zgłębienie licznych tomów sprawy, pomogło stworzyć mu powieść wiarygodną i wartą uwagi. Oczywiście kilka spraw jest tajnych i nigdy się nie dowiemy, kto tak naprawdę wydał Amesa. Pomimo tematu i licznych tajemnic, czyta się z lekko i bardzo szybko. Oryginalne zdjęcia idealnie dopełniają książkę, dzięki nim łatwiej nawiązać kontakt z bohaterami.

„W pogoni za rosyjskim szpiegiem” to prawdziwa perełka dla fanów szpiegostwa i tajnych operacji. Polecam! 7/10


niedziela, 20 lutego 2022

"Dzienniki Nikki. BFF tylko na chwilę" - Recenzja

 


 „Dzienniki Nikki. BFF tylko na chwilę” to już czternasty tom kultowej serii dla młodzieży, która na przestrzeni lat zyskała sporą popularność. Wierni czytelnicy pomimo upływu lat i faktu, że sami wkroczyli w dorosłość, nadal zaczytują się w przygodach Nikki Maxwell.

W tym tomie główna bohaterka wraz z wiernymi przyjaciółmi, spełnia marzenia! Sprawa jest naprawdę poważna, bo mowa tu o trasie koncertowej, światłach reflektorów, wywiadach i dużej publiczności! Jak do tego doszło? Zespół Nikki, który nosi nazwę „JESZCZĘ SIĘ ZASTANOWIAM” został supportem znanego i uwielbianego przez nastolatki zespołu „BAD BOYZ”. 

Cała fabuła oscyluję wokół tematu trasy koncertowej i zachwytów nad znanym zespołem. Miesięczny wycinek z życia Nikki jak zawsze bawi do łez, ale też zaskakuję, bo nie wszystko jest takie jak się wydaję w telewizji, a znani muzycy są po prostu ludźmi i też miewają swoje problemy. Niki musi odnaleźć się w nowym środowisku, ale nie jest to łatwe. Futrzakom grozi zamknięcie, a zwierzaki stracą bezpieczne schronienie. Kiedy wydaję się, że gorzej już być nie może, to fakt, że największy wróg Nikki również jedzie w trasę koncertową, całkowicie zmienia jej plany! 

„Dzienniki Nikki” to książka typowo dla młodzieży. Napisana lekko i sarkastycznie. Niektóre sytuacje należy brać z przymrużeniem oka. Nikki często wyolbrzymia błahe sprawy, ale to jest właśnie urocze w tej serii. Tak jest młodość! Bohaterowie zachowują się odpowiednio do swojego wieku. Nie są nad wyraz dojrzałymi nastolatkami. Nikki i jej przyjaciółki dobrze się bawią, popełniają błędy, zachwycają się muzykami i rozwiązują liczne quizy, które również znajdziecie w tej książkę.

Jest to książka, którą z czystym sumieniem mogę polecić nastolatkom. Nie obawiam się, że znajdą w niej coś niepokojącego. Ta książka bawi i wciąga już od pierwszej strony! Uczy młodzież, że czytanie jest fajne i niewymagające. Tym można się cieszyć i podczas lektury wybuchnąć śmiechem. Sama z niemałym rozczuleniem wracam do tych książek, bo mają w sobie TO COŚ! Forma, w jakiej została wydana ta seria, również ma znaczenie. Wnętrze wygląda jak prawdziwy dziennik. Komiksowe ilustrację przykuwają wzrok, są zabawne i stanowią idealne dopełnienie.  


„BFF tylko na chwilę” to kolejny wyśmienity tom o przygodach Nikki Maxwell. Polecam każdej nastolatce, bo przy tych książkach nuda nikomu nie grozi! 8/10