sobota, 7 lutego 2015

"Wierny. Jego Próba", "Wierny. Jego Droga" Jay Crownover- recenzja



Santa prowadzi spokojne, lecz samotne życie. Nie zaufa mężczyzną, ponieważ w latach szkolnych była wyśmiewana, a jej pierwsza miłość pozbawiła ją wszelkich pokładów pewności siebie.  Pracuje jako pielęgniarka i podczas wieczornej zmiany spotyka przystojnego i wytatuowanego Nasha. Między nimi iskrzy, lecz czy ta miłość przetrwa, tym bardziej, że to Nash skrzywdził Sante.

Pani Jay Crownover z pewnością ma talent do tworzenia sympatycznych bohaterów. Do tej pory nie rozczarowałam się na żadnym z nich i w tym przypadku jest tak samo. Poprzedni tom nakierował mnie, czego można się spodziewać w „Wiernym”. Okazało się, że Phil jest nie tylko ojcem Nasha, ale też ciężko chory. Chłopak szuka ukojenia i bliskości, kiedy spotyka Sante oboje czują się lepiej, lecz przed nimi długa droga, aby pokonać dawne urazy i dostrzec to, co jest najważniejsze.

Podoba mi się, że nieskupiany się tylko na tej dwójce. Oczywiście to na wątku miłosnym opiera się cała fabuła, lecz poznajemy również nowych bohaterów oraz relacje rodzinne, Santy i Nasha. Każde z nich ma problemy, dziewczyna musi pomóc matce wyjść z dołka. Jeśli chodzi o Nasha jego relację z mamą nie należą do udanych, muszę przyznać, że serce mnie bolało, gdy zrozumiałam, co kierowało tą kobietą, z pewnością jest to dobry pomysł na rozwinięcie tego wątku. 

Jest to książka z gatunku Young Adult, lecz ma ona wiele wspólnego z erotyką. Jestem większa fanką takiego połączenia niż powieści erotycznych, gdzie często są to historie przekombinowanie z durzą ilością kłótni, które rozwiązuję się wiadomy sposób. Seria Naznaczeni Mężczyźni jest życiowa i wciągającą. Skupiamy się na miłosnej przygodzie usianej przeciwnościami losu, gdzie ważną role odgrywają takie wartości jak przyjaźń i zaufanie. Seks może nie jest na rewelacyjnym poziome, ale ten aspekt został bardzo dobrze ujęty. 

Akcja jest szybka, w pierwszej części „Wierny. Jego Próba” głównie poznajemy bohaterów i jest to lekka i przyjemna książeczka, lecz „Wierny. Jego Droga” okazała się pełną emocji i bólu historią. Akcja nabrała tępa i ciężko było się oderwać od tej książki. Bohaterów targały emocje a i ja ulegam temu burzliwemu tornadu. Smutek i żal były widoczne, lecz w tym wszystkim znalazło się wiele optymizmu i nadziei. 

Widać, że autorką jest kobietą. Czyta się lekko i przyjemnie, głównie ze względu na prosty, niewymagający styl, lecz niektóre wypowiedzi Nasha, były zbyt „kwieciste”. Szczerze mówiąc, ciężko było by znaleźć takich mężczyzn jak w tej serii i to nie ze względu na ich urodę. Jestem pewna, że takich przystojniaków można spotkać, lecz ich serca i charaktery sprawiają, że są tak bardzo pożądani. 

 „Wierny. Jego Próba” oraz „Wierny. Jego Droga” umilą wieczór i dadzą wiele radości. Nie jest to płytka historia i można w niej bezproblemowo zaginąć. Porusza temat choroby i radzenia sobie ze stratą.  W całym natłoku emocji można znaleźć dużą dawkę erotyzmu, który pobudza i zachęca do dalszego czytania.
Polecam 4+/6
Dziękuję!
 

czwartek, 5 lutego 2015

"Królowa Tearlingu" Erika Johansen- recenzja



Kelsea dorastała w odosobnieniu i ukryciu. W dniu swoich dziewiętnastych urodzin pod nadzorem straży królewskiej wyrusza do stolicy Tearlingu, gdzie czeka na nią nie lada wyzwanie. Dziewczyna ma objąć władzę i zostać Królową Tearlingu. Droga do osiągnięcia celu jest usiana licznymi zagrożeniami.

Świat ukazany przez autorkę jest wolny od technologii, kojarzy mi się ze średniowieczem i walkami na miecze. Społeczeństwo jest podzielone na trzy narody, lecz wszystkie chylą czoła przed Mortmesne, gdzie panuje okrutna Szkarłatna Królowa.

Główną bohaterką jest Kelsea. Pomimo jej pochodzenia, dziewczyna nie jest zadufana w sobie. Wychowana przez starszych ludzi nabrała ogłady oraz szacunku, jednocześnie nie tracąc pazura. Wielokrotnie podkreśla, że jest uroda jest zwykła i pospolita. Po pewnym czasie trochę mi to ciążyło, tym bardziej, że jej postawa i hart ducha przyćmiły wszystkie jej wady. Jej dobre serce i odwaga są godne podziwu, z pewnością można z niej brać przykład. Nie jest to kolejna powieść, gdzie bohaterka zniewala uroda, lecz jest to historia, która porusza głębsze wartości, lecz moim zdaniem dziewczyna się po prostu nie docenia. 

Autorka stworzyła świat mroczny, przekupny i zroszony krwią. Królowa Tearlingu mogła zaufać nielicznym, ponieważ prawie każdy oszukiwał i grał na dwa fronty. To nie zaufanie komuś było problemem dziewczyny, lecz aby ktoś zaufał jej stanowiło wyzwanie. Dziewczyna jest młoda a zadanie, które zostało przed nią postawione, niezwykle trudne, można powiedzieć wręcz nieosiągalne.  Królestwo marniało z każdym rokiem a to, co zastała Kelsea było szokujące. Przez większość książki podziwiałam jej upór i odwagę. Istotną rolę odgrywa Straż Królewska a szczególnie Buława, obrońca, doradca a z czasem przyjaciel. Najbardziej intrygującą postacią jest Duch i mam przeczucie, ze jeszcze zaskoczy.

Język jest prosty, lecz wszystkie nowe imiona, często dziwne, stanowiły pewną trudność, która szybko zniknęła wraz z zagłębieniem się w lekturę. Akcja rozwija się powoli, nie wiedziałam, czego się spodziewać, tym bardziej, że istotne informacje były zatajane przed Kelsea. Sama podróż do stolicy nie była zbyt emocjonująca i kiedy na drodze dziewczyny stanął Duch w końcu akcja ruszyła z kopyta. Walki, niebezpieczeństwo oraz intrygi zrobiły swoje i książka całkowicie mnie zabsorbowała.

 „Królowa Tearlingu” nie jest idealna, ale ma w sobie wiele uroku. Bohaterka czaruje swoją osobowością, a jej niezłomna odwaga jest imponująca. Przy tej książce można spędzić kilka przyjemnych godzin. Widowiskowe walki, intrygi i słuszny cel do osiągnięcia a wszystko okraszone subtelną dawką magii. Polecam!
4+/6
Dziękuję!!!

Stosik lutowy- plany na najbliższy czas

                         


 1. "Królowa Tearlingu" od Wydawnictwa Galeria Książki
  2. "Asasyni i sojusznicy" od Wydawnictwa Nasza Księgarnia
 3. "Kroniki Obernewtyn. Tom 1" od Wydawnictwo Helion
 4 i 5. :Mara Dyer. Przemiana" oraz "Samodzielne Studia"
 od Grupy Wydawniczej Foksal
 6. "Driven" od Wydawnictwa Helion
 7. "Gniewna Gwiazda" od Wydawnictwa Egmont








Pierwsze trzy tomy serii o "Dorze Wilk" otrzymałam w prezencie urodzinowym od męża. Dziękuję ci skarbie!
"Szklany Tron" oraz "Korona w Mroku" okazje na aukcjach internetowych.
I teraz moje najcenniejsze zdobycze. "Zew księżyca" oraz "Więzy Krwi". Ogromnie się ciesze, że udało mi się znaleźć pierwsze dwa tomy, a zapewniam was, nie było to łatwe zadanie. Okazało się, że z kolejnymi dwoma jest jeszcze większy problem, dlatego jeśli ktoś posiada "Pocałunek żelaza", "Znak kości"i byłby tak dobroduszny odsprzedać, wymienić bądź przeprowadzić jakąkolwiek inną transakcję, proszę o kontakt.,

Jak widzicie plany duże i nie do wykonania, jednak są to książki na najbliższą przyszłość. Kolejne zamówienie w empiku zrobione, tylko czasu zawsze za mało, aby przeczytać wszystko, co bym chciała. A Wy, co teraz czytacie, lub macie w planach?

wtorek, 3 lutego 2015

"Alicja w krainie zombi" Gena Showalter- recenzja



Alicja w ciągu jednej nocy traci wszystko. Kochającą matkę, szalonego ojca oraz wspaniałą, młodszą siostrę. Jej życie diametralnie się zmienia , gdyż tej nocy była światkiem mrożących krew w żyłach wydarzeń. Wie, że szaleństwo ojca nie było do końca szaleństwem. Dziewczyna zamieszkała z dziadkami i rozpoczęła naukę w nowej szkole, gdzie spotyka grupę niebezpiecznych i problemowych uczniów, której przewodzi Cole. Chłopak daje jej to o czym tak bardzo marzy, walkę ze złem, które zniszczyło jej rodzinę. 

Sam tytuł jest już wskazówką odnośnie zagrożenia oraz z czym przyjdzie zmierzyć się bohaterom. Zombi to wróg numer jeden  i bohaterowie robią wszystko aby go zniszczyć. Nie wiedzieć czemu, myślałam, że akcja książki rozgrywa się w innym świecie, jednak moje mylne wyobrażenie szybko uległo sprostowaniu. Świat przedstawiony w książce jest jak najbardziej współczesny. 

Samo zagadnienie zombi bardzo mi się podoba. Autorka stworzyła potwory odrażające i przerażające, a nie jakieś tam miękkie stworzenia. I tutaj zdradzę, że początkowo podeszłam do wielu kwestii związanych z nimi sceptycznie i wiele spraw było dla mnie mało realnych, naciąganych i nie spójnych. Kolejne plus i to ogromny dla Alicji, która miała milion pytań, czyli tyle co ja i zadawała je Cole’owi. Najdziwniejsze, że były to pytania które nurtowały mnie a odpowiedzi okazały się sensowne i przemyślane. 

Jeśli chodzi o Alicje, a właściwe Ali, bo tak woli być nazywana, kupuję ją całkowicie razem ze swoimi wadami oraz zaletami. Podoba mi się jej postać, wzbudza sympatie i można się do niej przywiązać. Jest nieustępliwa i gwałtowna a między tym dziewczęca i normalna. Ma po trosze z wojowniczki i dziewczynki, co wypadło bardzo korzystnie. Cole natomiast jest niebezpiecznym facetem i już na pierwszy  rzut oka to widać. Po pewnym czasie można dostrzec w nim czułość oraz  lojalność. Pojawiło się coś co mi się nie podobało i chciałabym aby ta sprawa została do końca wyjaśniona i to szczegółowo. Jego postać jest w książce kluczowa, ale czegoś mi tu brakło, chciałabym więcej prywatnych rozmów oraz szczegółów z przeszłości. W powieści spotkałam wielu bohaterów, zarówno ze strony Cole’a jak i Ali. Wszyscy czymś się odznaczali i wyróżniali, co wpłynęło na to, że łatwo można ich zapamiętać. 

Akcja książki nie jest dynamiczna, jest błyskawiczna! Nieustannie coś się dzieje. Walki, treningi, bójki, i co równie ważne, namiętne pocałunki. Bohaterowie są w ciągłym ruchu, co nie pozwala się nudzić. Pani Gina Showalter pisze przyjemnie i plastycznie. Opisy walki ożywały na stronach powieści a kartki mijały w zastraszającym tempie. Drobne zastrzeżenie mam do zakończenia a mianowicie do ostatecznego starcia, ponieważ brakło mi w nim mocnego akcentu a starcie to było  hmmm… łatwe? 

Zdrajca, wtyczka, szpieg! Zwał jak zwał.  Kim jest?  Podejrzeń miałam kilka i podejrzewałam nawet tych niepozornych i mało znaczących, co było błędem. Tego przebiegłego złoczyńcę poznałam, dopiero w chwili ujawnienia go w książce. Najwidoczniej moje zdolności detektywistyczne nie są na najwyższym poziomie, lecz dzięki temu czytając, ogarniało mnie nieustanne napięcie.  

„Alicja w krainie zombi” okazała się bardzo dobrą książką. Wartka akcja, perfekcyjnie wykreowane postacie oraz potwory wywołujące gęsią skórkę. Czego chcieć więcej? Jestem zachwycona.
Polecam 5+/6 
Dziękuję !!!
 

niedziela, 1 lutego 2015

"Nieprzekraczalna granica" Colleen Hoover- recenzja przedpremierowa



Po przeczytaniu „Pułapki uczuć” byłam rozczarowane, lecz nie książką a faktem, że to już koniec. Czekałam bardzo długo na kontynuacje i cierpliwość się opłaciła. Magia Pani Colleen Hoover nadal trwa.


„Nieprzekraczalna granica” to druga część trylogii. Jest to historia dalszych losów bohaterów, czyli Layken Cohen i Willa Coopera. Dwójka młodych ludzi, doświadczona przez los. Oboje bez rodziców, opiekują się młodszym rodzeństwem. Jest to niezwykle wielka odpowiedzialność, ale i radość. Wydaję się, że ten związek jest idealny, lecz sielankę burzy pojawienie się byłej dziewczyny Willa, Vaughn. Czy ta miłość przetrwa? 


Bohaterowie każdy dzień kończą zabawią w „Dna i słodycze”.  Polega ona na powiedzeniu najlepszej i najgorszej rzeczy, która się przytrafiła danego dnia. Ja również postanowiłam w ten spodów opowiedzieć wam, moje wrażenia po lekturze.


Początek książki to z pewnością  „dno”, niestety wielkie, ogromne „dno”! Pojawia się Vauqhn, co jest okropnym pomysłem. Cała ta sytuacja jest dziwnie naciągana i wymuszona, nie wzbudza większych emocji, tym bardziej, że postawa Willa jest jednoznaczna. Mam wrażenie, że ta dziewczyna była tylko katalizatorem do wybuchu większego problemu.  Lake reaguje, co wywołuję ciąg wydarzeń, które z pewnością „dnem” nie są.


Elementów, które mi się nie podobają jest bardzo mało, jedną już wymieniłam. Druga to akcja, która przez pierwsze strony była mozolna i po prostu nudna.

Bardzo się cieszę, że te gorszą stronę książki mam już z głowy i mogę przejść do tej lepszej część, czyli „słodycze”!


Najsłodszą ze słodkich słodyczy, jest kreacja bohaterów. Will jest narratorem, co rzuca nowe światło na sytuacje, w której się znalazł. Nie jest to kolejny zły i niegrzeczny podrywacz, jakich wielu w tego typu powieściach. Will jest naprawdę wspaniałym, dobrym człowiekiem. Czy to jest nudne? Nie! To prawdziwa „słodycz”. Jest bardzo prawdziwy i realny, to taki chłopak, którego pragnie się spotkać i poznać lepiej. Jeśli chodzi o Lake, to również jestem zadowolona jej postawą. Niektórzy zarzucą jej dziecinne reakcje, bądź nieumiejętność rozwiązywania problemów, lecz sądzę, że jej reakcja jest jak najbardziej prawdziwa a szczere rozmowy między bohaterami ujawniają obawy, które nimi targają oraz wiele wyjaśniają. Lake oraz Will są ludźmi, którch szanuję i podziwiam, chciałabym, aby właśnie takie osoby mnie otaczały. 


Kolejną „słodyczą” są pozostali bohaterowie. Rodzeństwo Lake oraz Willa dorasta i ma własne problemy, a oni starają się im pomóc. Wątek z Eddie oraz Gavinem jest interesujący i wciągający. Ja tak bardzo im kibicuję! 


Problemy, które napotykają na swojej drodze bohaterowie są żywcem wyjęte z życia. Czy zawsze musi istnieć jakiś czarny charakter lub sytuacja, w której tak naprawdę nikt nigdy nie wyląduję? Will i Lake muszą uporać się ze zwykłymi problemami. Tak poprowadzona fabuła idealnie się sprawdziła. Umiałam postawić się w sytuacji bohaterów i w pełni poświeciłam im swoje zainteresowanie, a to sama „słodycz”. 


Po przebrnięciu przez pierwsze kilkadziesiąt stron, odnalazłam tę magię, której mi początkowo brakowało. Styl autorki jest lekki i czarujący. Sprawia, że książkę się pochłania, bezproblemowo. Kiedy akcja nabrała tępa, strony umykały zbyt szybo, nieubłaganie zmierzając do końca, które z pewnością jest „słodkie”, och tak, zakończenie zwala z nóg! 


Uwielbiam książki autorki, a Nieprzekraczalna granica” podobała mi się dosłownie motylkowo. Książa kradnie duszę, kształtują ją i oddaję inną, lepszą. Płakałam, śmiałam się i wyniosłam wiele kształcących wniosków. Polecam!
5-/6
Za możliwość poznania dalszych losów Lake i Willa, dziękuję Grupie Foksal!