„ Cienie ziemi” to długo wyczekiwane zakończenie trylogii Pani
Beth Revis. Pierwsza część „ W otchłani” oraz „Milion słońc” wspominam bardzo
pozytywnie i nie sądziłam, że autorka zaskoczy mnie czymś nowym i przyznaję, że
się myliłam.
Amy i Starszy wraz z pozostałymi członkami misji wylądowali
na obcej planecie. Zamrożeni ludzi budzą się i razem z ludźmi Starszego poznają
świat nieznany i niebezpieczny. Okazuje się, że nic nie jest takie jak powinno
a ludzie zaczynają ginąć. Bohaterowie usilnie dążą do poznania prawdy i
odnalezienia się w nowej sytuacji.
Amy jest dziewczyną odważną i łatwo ją polubić. W poprzednich
częściach radziła sobie praktycznie sama, robiła, co chciała teraz uległo to zmianie.
Rodzice dziewczyny wybudzili się i starają się ją kontrolować, szybko okazuje się,
że nie jest to proste zadanie. Podoba mi się, że dziewczyna usiłuje pozostać
niezależna i walczy o swoje zdanie, co z biegiem czasu pozostaje docenione. Podoba
mi się jak autorka wykreowała postać Amy, nie jest to postać krystaliczna, lecz
niezwykle realna. Starszy mnie nie zaskoczył, dobry chłopak, który dba o dobro
swoich ludzi oraz Amy.
„Cienie ziemi” to zakończenie trylogii i nie spodziewałam
się czegoś nowego. Przyzwyczaiłam się do stylu autorki, ale takiego obrotu
spraw się nie spodziewałam. Akcja pędziła w zawrotnym tempie. Bardzo wiele się
działo i fakt, że książka ma niespełna 400 stron sprawiło, że Pani Beth Revis musiała
zawrzeć wiele informacji na niewielu
kartkach, co wyeliminowało zbędne opisy i przemyślenia. Język lekki i prosty,
dzięki czemu książkę czyta się szybko i lekko. Po wylądowaniu na nowej planecie
miałam okazję poznać nowy świat i zmiana otoczenia dodała świeżości . Narracja
prowadzona tak jak w poprzednich książkach, czyli przez Amy i Starzszego.
Książka jest niezwykle dopracowanym zakończeniem trylogii, w
której zostało wszystko wyjaśnione i rozwiązane. „Cienie ziemi” nie pozostawiły
po sobie niedomówień i jestem bardzo zadowolona jak autorka poprowadziła akcje.
Lektura zaskoczyła mnie nieprzewidywalnością, czego brakowało w poprzednich dwóch
częściach. Wątek miłosny w końcu nabrał rumieńców i zaspokoił moją romantyczną
duszę jednocześnie zaskakując szybką akcją i barwnymi opisami. Zakończenie uważam
za bardzo udane i warte poznania tej kosmicznej trylogii.
5/6
Dziękuję
Pierwsza część mnie rozczarowała, więc nie wiem, czy sięgnę po kontynuację...
OdpowiedzUsuń