„Ender” to druga część dystopijnej serii zapoczątkowanej
pochłaniającą powieścią „Starter”. Wojna bakteriologiczna zakłóciła całkowity
porządek społeczeństwa i prawie całkowicie wyeliminowała jedno, środkowe
pokolenie. Pozostali najmłodsi, ci, co nie ukończyli dwudziestego roku życia,
zwani starterami oraz najstarsi, po sześćdziesiątce- enderzy. Jeśli ktoś
wyobraża sobie starszych, uroczych dziadków, którzy dbają o swoje pociechy, to
grubo się myli. Większość to chciwi i niemoralni egoiści, którzy nie lubią
starterów. Dla młodości są wstanie zrobić wszystko. Nawet zawładnąć ciałami
starterów.
Bank Ciał przestał istnieć, jednak wynajęcia nadal się
odbywają a czarny rynek kwitnie. Licytacje już nie w celach rekreacyjnych są
możliwe, lecz spiskowych i terrorystycznych. Callie pragnęła spokoju i
normalności z bratem, lecz jako posiadaczką unikatowego chipa, sprawia, że jest
najbardziej pożądanym „towarem”. W związku z łapanką na starterów doznałam pozytywnego
zaskoczenia. W pierwszej części akcja była wyważona, skupiona na śledztwie oraz
rozgryzieniu Banku Ciał a tutaj nabrała tempa, co przyjęłam z wielkim
entuzjazmem. „Ender” było jedną wielką walką o przetrwanie i prawo do samego
siebie. Może wydawać się to oczywiste, jednak młodym bohaterom zostało to
zabrane. W książce znalazły się widowiskowe pościgi i walki. Książka lepsza od
poprzedniczki, już od pierwszych stron zagłębiłam się w ten lekko mroczny,
nowoczesny świat.
Jestem zwolenniczką dystonii z wątkiem romantycznym a w tej
książce on występuję, jednak w znikomym stopniu. Czytelnik czuję napięcie
wiszące w powietrzu między bohaterami, jednak bardzo bym chciała, aby niektóre
sceny zostały rozwinięte, co niestety nie zostało zrobione. Moja wyobraźnia
pracowała na wyższych obrotach, by choć w znikomym stopniu poczuć zadowolenie.
To, co po części mnie rozczarowało, niekoniecznie rozczaruje innych, mam tu na
myśli głównie męskie grono czytelników, ponieważ tę serie mogą czytać wszyscy,
bez względu na płeć. Autorka skupia się głównie na wątku wynajmu ciał oraz
zmianie dotychczasowego porządku rzeczy, więc ci, co lubią takie klimaty, bez
wzmożonego wątku miłosnego, poczują zadowolenie.
Początkowo zdziwiłam się, że niektórzy bohaterowie zostali
tak bezceremonialnie pominięci, tym bardziej, że odegrali znaczące role w
„Starterze”, lecz śledząc losy Callie i jej przyjaciół zrozumiałam, że autorka
powoli realizowała skrzętnie przemyślany plan i ostatecznie zaskoczyła mnie
swoim pomysłem. Zrozumiałam wiele, lecz jeszcze sporo pozostało do odkrycia i
mam wrażenie, że nowy, znaczący bohater jeszcze nie raz wywoła w czytelniku
emocje, których się nie spodziewa.
„Ender” to błyskotliwa kontynuacja, którą jak najbardziej
polecam. Callie nie może ufać sobie, a co dopiero innym, co z tego wyniknie?
Przekonajcie się sami!
5/6
Dziękuję!!!
Zazwyczaj preferuję trylogie, ale w tym przypadku wydaje mi się, że duologia to lepszy pomysł :) Nie mogę się doczekać drugiej części ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
och, to jest trylogia :)
Usuń