Trzynastoletni Liam stracił matkę w podejrzanych
okolicznościach, co bezpowrotnie zmieniło nie tylko jego życie, ale i całej
wyspy Levermoir. Kilka miesięcy po tym wydarzeniu, na wyspie dochodzi do serii
niewyjaśnionych zdarzeń, a mieszkańcy zaczynają zachowywać się dziwnie. Liam wraz z
przyjaciółmi znajduje kamienie, które żyją własnym życiem. Czyżby legendy były
prawdziwe? Irlandia jest nie tylko piękna, ale i mroczna! Z czym przyjdzie
zmierzyć się bohaterom?
Jeszcze nigdy nie spotkałam tak dobrze napisanej
młodzieżówki, choć moim zdaniem książka nie jest tylko dla młodzieży i naprawę
wiele przemawia za tym, iż powieść jest idealna również dla starszych
czytelników.
Wielowymiarowa opowieść, którą długo można analizować i
omawiać genialny warsztat autora. Narracja to prawdziwy majstersztyk, ale
zacznę od postaci.
Liam jest głównym bohaterem, który po stracie matki radzi
sobie sam. Ma dopiero trzynaście lat, a po tak wielkiej tragedii nie zaznał
ukojenia, wsparcia, a tym bardziej miłości. Ojciec? Mówi przeważnie do niego po
imieniu, co pokazuję, jak bardzo się od siebie oddalili. Oczywiście Conner łowi ryby i
nie ma go w domu przez większość dnia, co nieco tłumaczy ich gasnące relacje. Z
wielkim zapałem śledziłam ich losy, bo miłość rodzicielska, po zdarzeniu, z
jakim musieli sobie poradzić, bez wątpienia do łatwych nie należy i całkowicie
mnie zafascynował ten wątek.
„Siódmy element” to thriller z elementami fantastyki, bo
dziwnie kamienie, legendy i niewyjaśnione zdarzenia znacząco odbijają się na
fabule i choć wiem, że to fikcja, to jednak autor opisał to bardzo naturalnie i
wiarygodnie. Na pewno w odbiorze miała znaczenie wyspa, która jest miejscem
spokojnym, nudnym, nieco depresyjnym i nie ma co się dziwić, że młodzi
bohaterowie z zapałem starali się rozwiązać sprawę. Na Levermoir mieszka niespełna
500 mieszkańców, co sprawia, że każdy się zna. Sama w pewnym momencie poczułam
się jak jedna z nich, zaakceptowałam ich dziwactwa i trudne charaktery.
Wyspę otacza tajemnica, każdy z mieszkańców ma sekrety, a
legendy okazują się prawdziwe. W takich warunkach rozwinęła się przyjaźń, która
nie była idealna, ale za to prawdziwa. Czasami padały ostre słowa, a nawet
dochodziło do rękoczynów. Liam, Dotty i Milton-Midrius stworzyli zgraną paczkę.
Całość otula cudowny klimat!
Jak już wspomniałam, narracja jest genialna. Książkę podzielono na trzy części, z czego pierwsza i ostatnia została opowiedziana
przez samego Liama, a środkowa przypadła wszechwiedzącemu narratorowi. I to
jest takie wyjątkowe. Liam zaprezentował się jako nastolatek, który ewidentnie
jest samotny i ma żal do ojca. Jego wagary były formą ucieczki od świata i
mogłam to zrozumieć. Ogromnie polubiłam tego bohatera. To wrażliwy nastolatek i
tak nadal go postrzegam. Jednak środkowa część pokazało go z innej perspektywy,
bo wypadł na bardziej odważnego i pewnego siebie, niż w rzeczywistości. Nawet jego śmiech wydawał mi
się inny. Jednak wszystko zależy od perspektywy. Ta część w dużo większym
stopniu skupia się na pozostałych mieszkańcach wyspy, a jak się okazało, jest
to grono o ostrych charakterach, którzy nie lubią obcych.
Akcja rozwija się powoli, a napięcie wzrasta równomiernie do
rozwoju wydarzeń. Jak dla mnie, momentami tempo było za wolne, szczególnie w
drugiej części książki. To chyba jedyne, co mi się nie podobało. Kilka scen, w
których bohaterowie, ponownie, rozwodzą się nad istotą kamiena i jego elementów,
można było pominąć, tym bardziej że powieść jest dość obszerna.
„Siódmy element” to nie tylko historia o trzynastolatkach.
To książka o mieszkańcach wyjątkowej wyspy. Każdy z nich posiada bagaż
doświadczeń i liczne sekrety, a odkrywanie ich, to niezwykłe doświadczenie.
Cudowny, nieco senny klimacik, splot nieoczekiwanych zdarzeń, które czasami potrafią
przyprawić o dreszcz. Język momentami ostry, pojawia się również śmierć i
przemoc. Jeśli szukacie powieści nieszablonowej, nastrojowej, tajemniczej i
świetnie napisanej, to warto sięgnąć po książkę Guido Sgardoli. 7/10
Dzięki za wspaniałą recenzję.
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinna mi się spodobać:). [Kreatywna-alternatywa]
OdpowiedzUsuńZaintrygowsłaś mnie tą opinią. Książka trafia na listę: "do przeczytania" ��
OdpowiedzUsuń