piątek, 2 października 2015

"Program. Plaga samobójców" Suzanne Young- recenzja



Wśród amerykańskich nastolatków panuje niebezpieczny wirus. Młodzi ludzie pod naporem smutku i trudnych wydarzeń, pogrążają się w depresji i popełniaj samobójstwa. Zjawisko to jest tak powszechne, że nazwano je plagą samobójców. Rząd chcąc uchronić młodzież, wdrożył w życie pilotażowy program polegający na usuwaniu wspomnień, jednak perspektywa utraty części życia potrafi przerazić i wyzwolić w człowieku siłę do walki. Przekonała się o tym Sloane, której Program zabrał wszystko. Miłość chłopaka, z którym czuła się związana i kochała go ponad wszystko oraz wspomnienie brata. Czy wygra walkę z systemem i śmiercionośnym wirusem?

Książka plasuję się pomiędzy dystonią a Young Adult a właściwie jest mieszanką obu tych gatunków. Okazało się, że to połączenie jest idealne i doskonale wpasowało się w moje gusta. Z jednej strony mamy miłość dwojga nastolatków, która jest już w pełni ukształtowana i dojrzała. Widać, że zarówno Sloane jak i James dają sobie wiele wsparcia. Bałam się, że czegoś mi tu będzie brakowało, ponieważ od początku książki para jest już ze sobą a ich miłość była szczera i piękna, jak najbardziej prawdziwa. Moje obawy szybko się rozwiały, gdy główna bohaterka wracała do ważnych momentów swojego życia, w którym prym wiodły spotkania z Jamesem. Och, co to były za chwile! Wzruszały i bawiły, lecz w dużej mierze ukazywały problemy młodzieży jak i codziennego życia.

 Brady, brat Sloane oraz najlepszy przyjaciel Jamesa, popełnił samobójstwo. Takie wydarzenie odegrało istotną rolę w ich życiu, a autora bardzo dobrze przedstawiła rozterki nękające bohaterów oraz ich ból po stracie. Z drugiej strony mamy nowy obraz przyszłość. Rozrastająca się epidemia i wysoce wątpliwy sposób walki z nią. Ten wątek jak na razie pozostawił po sobie ogrom pytań i podejrzeń. Już samo pochodzenie epidemii jest zastanawiające a opracowany „Program” przeraża.

Główna para bohaterów zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Polubiłam ich w mgnieniu oka a miłość między nimi po prostu mnie urzekła. Bohaterowie borykają się z wieloma problemami, a możliwość podziwiania miłości, która motywowała ich do wali była czystą przyjemnością. Sloane to silna młoda dziewczyna, której przyszło żyć w trudnym świecie, gdzie nie może zaufać nawet własnym rodzicom. To ona prowadziła mnie przez te historię i jej postrzeganie rzeczywistości, wciągało z każdą stroną coraz bardziej. Jeśli chodzi o Jamesa to w pewnym momencie książki, Sloane nazywa go specyficznym, a ja się z nią w pełni zgadzam. James to specyficzny, arogancki i niezwykle uczuciowy chłopak, dla którego można stracić głowę. Momentami zachowywała się jak niekrzesany dureń, ale co dziwne w tych momentach lubiłam go jeszcze bardzie.

„Plaga Samobójców” to książka idealna dla każdego, kto pragnie dobrej, wciągającej i oryginalnej lektury. Dobry pomysł przewodni i świetnie wykreowani bohaterowie, ale to nie wszystko!  Utrata wspomnień, to temat, który tak łatwo nie opuści waszych myśli. Jak można usunąć coś, co kształtuje człowieka i sprawia, że jest, jaki jest. To coś, nad czym warto się zastanowić. Książka podstępnie uzależnia i wnika w czytelnika, skłania do refleksji i zastanowienia się nad życiem. Chwilami dojmująco smutna, przygnębiająca, ale i pełna namiętnej, czułej miłości, która jest prawdziwym blaskiem nadziei. Polecam i jeszcze raz polecam! 

PS. Uważajcie, bo ta książka na stałe zagnieździ się w waszym umyśle i nawet najlepiej skonstruowany Program, nie usunie przeżyć i emocji, towarzyszących oglądaniu karkołomnej walki Jamesa i Sloane o miłość i własne „JA”!
5+/6
Dziękuję!!! 


Książka dostępna na empik.com

piątek, 25 września 2015

"Przypadki Callie i Kaydena" Jessica Sorensen- recenzja



Callie ukrywa się za obszernymi bluzami, czarnym eyelnerem  i samotnością, w której się bezpiecznie. Dziewczyna odcięła się od życia i nie potrafi zaufać nikomu, jednak pewnego wieczoru musi wykazać się odwagą i zdecydowaniem. Kayden cierpi a jego życie jest zagrożone, nikt mu nie pomógł, aż nie spotkał Callie. Mijają tygodnie i dopiero, kiedy odkrywają, że zaczynają studia na tej samej uczelni, ich losy splatają się na zawsze, jednak szybko odkrywają, że oboje potrzebują ratunku i wyzwolenia z więzów przeszłości. 

W tego typu powieściach zazwyczaj skupiamy się na losach jednego z bohaterów, który jest bardziej dojmujący. W tej książce Pani Jessica Sorensen stworzyła bohaterów, który dosłownie przyciągają do siebie zainteresowanie czytelnika. Callie oraz Kayden to młodzi ludzie, którzy wkraczają w dorosłość z bagażem złych wspomnień. Doświadczyli zła i nadal doświadczają więcej niż inni przez całe swoje życie. Połączyło ich uczucie, chwiejne, które musi się umocnić. Oboje pracują, by im się udało, a ten romans mnie urzekł, jednak to nie na nim się skupiłam, tylko na ich wędrówce ku ocaleniu. Callie i Kayden nie są idealni, popełniają błędy, nie mogę powiedzieć o nich nic złego i pomimo błędów, które popełniają, jestem w stanie ich zrozumieć i zaakceptować. Kibicuję im całym sercem, bo ich los mnie poruszył, tak bardzo bym chciała dla nich lepszej przyszłości, dlatego po dramatycznym zakończeniu książki, cały czas o nich myślę i niecierpliwie czekam na kontynuacje. 

Główni bohaterowie otaczają się tylko zaufanymi ludźmi. Callie przyjaźni się z Sethem a Cayden z Luke. Są to postacie nie mniej interesujące, co główni bohaterowie. Oni również mają swój ból, z którym muszą się uporać, tutaj komuś może się wydawać, że autorka przesadziła z ilością dramatyzmu, jednak skrzywdzeni ludzie szukają bezpieczeństwa i akceptacji, a najłatwiej znaleźć je u podobnych sobie ludzi. Zarówno Seth jak i Luke powrócą w następnych tomach i poznamy ich lepiej, co bardzo mnie cieszy.

Książkę czyta się bardzo szybko, można ja połknąć w mgnieniu oka. Dialogi zniewalają swoją dynamiką i głębią. Bohaterowie nie tracą czasu na głupstwa a ich rozmowy są ważne. Od początku można się domyślić, co spotkało Callie oraz Kaydena, lecz zagłębiając się w ich losy poznajemy kolejne, wynikłe z ich przeżyć, problemy. 

Czasami wystarczy przeczytać tylko trzy strony, szczególnie, kiedy ciarki tańczą po całym twoim ciele, by wiedzieć, że dana powieść będzie dobra. Myliłam się! „Przypadki Callie i Kaydena” nie są dobrą książką! Ta pozycja jest w każdym calu idealna. Łamie serce czytelnika i pozostawia w rozsypce. Dopiero, kiedy bohaterowie zaznają ukojenia, czytelnik będzie mógł odetchnie pełną piersią. Ta historia jest tornadem, które burzy wszystko na swojej drodze, a ja pragnę by mnie porwało w ten niekontrolowany wir emocji, bo jest to niezapomniane doznanie, towarzyszyć Callie i Kaydenowi w ich drodze ku życiu i ocaleniu.
Polecam 6/6

Dziękuję!!!
 

środa, 23 września 2015

"Serce ze szkła" Kathrin Lange- recenzja premierowa



Juli wraz z ojcem spędza przerwę świąteczną na wyspie Martha’s Vineyard w posiadłości znanego wydawcy. Dziewczyna na miejscu poznaje Davida, który jest pogrążony w żałobie i poczuciu winy po samobójczej śmierci narzeczonej. Juli ma jeden cel, odkryć, co wydążyło się na klifie oraz uśmierzyć ból Davida. Nie jest to proste zadanie, tym bardziej, że wszyscy wierzą w mroczną klątwę, która nie pozwala zaznać szczęścia zakochanym. Juli mota się między prawdą a fikcją, czy to możliwe, by za jej obłęd odpowiadała, dawno nieżyjąca, Madeleine? 

Thriller młodzieżowy to gatunek, po który sięgam, coraz częściej i z każdą nową powieścią, odkrywam jego kolejne zalety. „Serce ze szkła” to mieszanka romansu, przygody i tajemnicy. Całość prezentuje się bardzo dobrze, autorka uknuła prawdziwą intrygę, którą nie łatwo przejrzeć.
Główna bohaterka Juli, to bardzo zdeterminowana osoba. Podobają mi się jej zmienne nastroje i działanie pod wpływem impulsu, dzięki temu nie jest perfekcjonistką a młodą, dorastającą siedemnastolatką. Jej relacje z Davidem budują się stopniowo i choć wątek miłosny był do przewidzenia, bohaterowie potrzebowali czasu by nabrał on ważności, ich uczucie majaczy w tle, a nie dominuje. 

Akcja rozkręca się stopniowo. Głównie skupiamy się na przyczynie wycofania się Davida, jego smutek jest wręcz namacalny i zastanawiający. Podoba mi się, że książka nie opiera się na miłosnym aspekcie powieści a na tajemnicy, która dręczy nie tylko Juli, ale i samego czytelnika. „Serce ze szkła” to lektura głównie skierowana do młodzieży, lecz wbrew pozorom nie tak łatwo ją rozgryźć. Czytając, do samego końca nie zorientowałam się, kto odpowiada za tajemnicze wydarzenia rozgrywające się w posiadłości Sorrow. Jednego jestem pewna, autorka na pewno zaskoczy w następnej książce i żuci nowe światło na poznane już fakty. Wiele pozostało do odkrycia i bardzo się z tego cieszę, gdyż powieść bardzo mi się spodobała.

W książce obracamy się w zamkniętym gronie bohaterów, jednak są to postacie niebywale interesujące,  w niektórych przypadkach, tajemnicze. Relacje Davida z ojcem to temat nr jeden na mojej liście od rozwikłania. Losy pozostałych również wzbudzają zainteresowanie, szczególnie ojciec Juli przypadł mi do serca, cóż, kto nie marzy o ojcu pisarzu? Książka napisana jest prostym, młodzieżowym językiem i czyta się ją szybko i lekko. 

„Serce ze szkła” to wciągający thriller, który przenosi czytelnika na mroczną, mroźną wyspę, gdzie można popaść w prawdziwy obłęd, a przy tym się zakochać. Jak najbardziej polecam.
4+/6

Dziękuję!!!

                                                        Książka dostępna na empik.com
 

poniedziałek, 21 września 2015

"Ender" Lissa Price- recenzja



„Ender” to druga część dystopijnej serii zapoczątkowanej pochłaniającą powieścią „Starter”. Wojna bakteriologiczna zakłóciła całkowity porządek społeczeństwa i prawie całkowicie wyeliminowała jedno, środkowe pokolenie. Pozostali najmłodsi, ci, co nie ukończyli dwudziestego roku życia, zwani starterami oraz najstarsi, po sześćdziesiątce- enderzy. Jeśli ktoś wyobraża sobie starszych, uroczych dziadków, którzy dbają o swoje pociechy, to grubo się myli. Większość to chciwi i niemoralni egoiści, którzy nie lubią starterów. Dla młodości są wstanie zrobić wszystko. Nawet zawładnąć ciałami starterów. 

Bank Ciał przestał istnieć, jednak wynajęcia nadal się odbywają a czarny rynek kwitnie. Licytacje już nie w celach rekreacyjnych są możliwe, lecz spiskowych i terrorystycznych. Callie pragnęła spokoju i normalności z bratem, lecz jako posiadaczką unikatowego chipa, sprawia, że jest najbardziej pożądanym „towarem”. W związku z łapanką na starterów doznałam pozytywnego zaskoczenia. W pierwszej części akcja była wyważona, skupiona na śledztwie oraz rozgryzieniu Banku Ciał a tutaj nabrała tempa, co przyjęłam z wielkim entuzjazmem. „Ender” było jedną wielką walką o przetrwanie i prawo do samego siebie. Może wydawać się to oczywiste, jednak młodym bohaterom zostało to zabrane. W książce znalazły się widowiskowe pościgi i walki. Książka lepsza od poprzedniczki, już od pierwszych stron zagłębiłam się w ten lekko mroczny, nowoczesny świat. 

Jestem zwolenniczką dystonii z wątkiem romantycznym a w tej książce on występuję, jednak w znikomym stopniu. Czytelnik czuję napięcie wiszące w powietrzu między bohaterami, jednak bardzo bym chciała, aby niektóre sceny zostały rozwinięte, co niestety nie zostało zrobione. Moja wyobraźnia pracowała na wyższych obrotach, by choć w znikomym stopniu poczuć zadowolenie. To, co po części mnie rozczarowało, niekoniecznie rozczaruje innych, mam tu na myśli głównie męskie grono czytelników, ponieważ tę serie mogą czytać wszyscy, bez względu na płeć. Autorka skupia się głównie na wątku wynajmu ciał oraz zmianie dotychczasowego porządku rzeczy, więc ci, co lubią takie klimaty, bez wzmożonego wątku miłosnego, poczują zadowolenie. 

Początkowo zdziwiłam się, że niektórzy bohaterowie zostali tak bezceremonialnie pominięci, tym bardziej, że odegrali znaczące role w „Starterze”, lecz śledząc losy Callie i jej przyjaciół zrozumiałam, że autorka powoli realizowała skrzętnie przemyślany plan i ostatecznie zaskoczyła mnie swoim pomysłem. Zrozumiałam wiele, lecz jeszcze sporo pozostało do odkrycia i mam wrażenie, że nowy, znaczący bohater jeszcze nie raz wywoła w czytelniku emocje, których się nie spodziewa. 

„Ender” to błyskotliwa kontynuacja, którą jak najbardziej polecam. Callie nie może ufać sobie, a co dopiero innym, co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami!
5/6

Dziękuję!!!

środa, 16 września 2015

"Wstyd" Rachel Van Dyken- recenzja



Była modelka ucieka przed światem i pragnie spokoju i normalnego życia. Lisa nosi w sobie mrok i wstyd, nękana wyrzutami sumienia. Nie tylko doświadczyła, ale i robiła straszne rzeczy, toksyczny związek, w którym tkwiła pozostawił blizny na całe jej życie, ukojenie znajduję w ramionach profesora psychologii. Dziewczyna nie wie, że Tristan sam skrywa mroczne tajemnice, które wystawią ich przyszłość na próbę.

„Wstyd” to niestety ostatnia, trzecia część serii „Zatraceni”. Ciężko żegnać bohaterów w takim momencie, tym bardziej, że ta książka jest jeszcze lepsza od poprzedniczek. „Wstyd” to idealny tytuł i odnosi się nie tylko do przeszłości głównej bohaterki, ale i emocji, które odczuwa. Ta lektura wybija się na tle tego typu książek psychologicznym podejściem do całej historii. Z jednej strony mamy doktora psychologii, który zgłębia mroczny pamiętnik a z drugiej tajemniczego prześladowcę, który dodaje dreszczyku całej historii. 

Dwójka głównych bohaterów, czyli Lisa i Tristan, to niezwykle złożone osobowości. Można analizować ich przeszłość w nieskończoność a teraźniejszość, którą miałam możliwość poznać, była owocem ich czynów, szczególne w przypadku Lisy była to złożona reakcja. Chłopak, który ją nękał i wykorzystywał, skłaniał do robienia złych, często obrzydliwych rzeczy zmienił ją diametralnie, dlatego walka tej dziewczyny o lepszą przyszłość, była pięknym spektaklem łez, śmiechu i zwątpienia, to, co złe potrafił odgonić tylko jeden mężczyzna.

W powieści rozczarował mnie tylko jeden bohater, jaki? Nie zdradzę, jego ukryte motywy i zamiary były aż nazbyt oczywiste i fakt, że nikt tego nie spostrzegł, sprawiło mi mały zawód. 

Książka nie jest zwykłą powieścią młodzieżowo, lecz psychologiczną. Jest naładowaną taką ilością napięcia seksualnego, że podniecenie było wręcz namacalne. Akcja jest wyważona a tajemnice bohaterów stopniowo są ujawniane. Bardzo dobrym pomysłem okazały się fragmenty dziennika Taylora B., które znajdowały się przed każdym rozdziałem. Byłam zdziwiona jak szybko pogrążyłam się w psychozie tego chłopaka i były momenty, kiedy żałowałam, że fragmenty są tak krótkie.  

„Wstyd” jest jedną z najlepszych książek, jakie czytałam. Mroczna, seksowna i fascynująca. Autorka przedstawiła psychologiczny obraz oprawcy, chorego człowieka oraz jego ofiar. W tej psychozie można się zatracić i czerpać przyjemność a w całym tym natłoku wspomnień i bólu, znalazła się spora dawka miłości podsycanej namiętnością, która daje nadzieję i wiarę na lepszą przyszłość.
Polecam 6-/6

Dziękuję!!!



Książka dostępna na: empik.com