Becca Fitzpatrick jest znana z serii „Szeptem” i ma ogromną rzeszę
fanów. Czekałam na ”Black Ice” od chwili, kiedy ujrzałam zapowiedź, to, co
dostałam powaliło mnie na kolana i do ostatniej strony nie byłam wstanie się podźwignąć.
Britt od dawna planowała wyprawę w góry Toten. W drodze do
leśnego domku ona i jej przyjaciółka są zmuszone szukać schronienia, ponieważ nieoczekiwanie
psuję się pogoda a dalsza podróż jest niebezpieczna. W lesie znajdują chatę, w
której ukrywają się przestępcy. Britt postanawia sprowadzić mężczyzn z gór,
lecz ma nadzieję, że jej byłyby chłopak Calvin, który czeka na przybycie
dziewczyn, ocali ją. Już sama ta sytuacja jest piekielnie niebezpieczna, lecz
fakt, że po górach krąży seryjny morderca, podkręca napięcie do granic
możliwości.
Fabuła jest bardzo prosta. Obracamy się w zamkniętej grupie
bohaterów i bardzo trudno powiedzieć, cokolwiek, aby nie zdradzić rozwiązania.
Sama dość szybko doszłam do odkrycia zagadki, lecz nie uważam tego za coś
złego. Britt ujawnia kilka faktów z przeszłości, które są bardzo istotne i
wiele wnoszą do powieści. Dziewczyna imponuję odwagą i chęcią przetrwania.
Wbrew sugestiom innych, jest odważną i silną osiemnastolatką.
Książkę czyta się błyskawicznie. Prosty język, piękne opisy,
które są wyważone i niezbyt długie. Dialogi błyskotliwe, szczególnie rozmowy
Britt i Masona śledziłam jak urzeczona. Napięcie jest wyczuwalne i nakręca do
dalszego czytania. Bezwzględność mordercy powoduję oburzenie czytelnika. Bohaterka
musi zmierzyć się z porywaczami, zmęczeniem i surowym klimatem gór Totem. Wszystko
to wpływa na wyjątkowość „Black Ice”.
Wątek miłosny, jest! I to, jaki! Mogłabym wzdychać długo nad
pięknem tej kiełkującej miłości, która została wystawiona na wiele niebezpieczeństw,
kłamstw i strachu, który chwilami paraliżował nie tylko bohaterów, ale i
mnie. Thriller i romans to połączeni idealne i rozpali najbardziej zmarzniętych
czytelników. Obraz psychologiczny mordercy tworzy się na
naszych oczach i jeśli można współczuć zbrodniarzowi, ja momentami go
żałowałam.
Zazdroszczę wszystkim, którzy nie przeczytali „Black Ice”.
Chciałabym jeszcze raz poczuć te wszystkie burzliwe emocje, które towarzyszyły mi
podczas ostatnich kilkunastu godzin. Ja mam to już za sobą, lecz was czeka coś
pięknego. Ta książka jest obezwładniająca
i łatwo się w niej zakochać, miłość ta umacnia się z każdą mijaną stroną.
Genialna! Najlepsza książka, jaką czytałam w tym roku. Polecam!
6+/6
Cieszy mnie, że tak dobrze tę książkę odebrałaś, mam nadzieję, że na mnie podobnie dobre wrażenie wywrze. :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach, być może sprawie ją sobie jako prezent mikołajkowy :)
OdpowiedzUsuńobowiązkowo :)
UsuńKsiążki tej jestem ciekawa i z pewnością po nią sięgnę. Z chęcią przekonam się, jakie wrażenie wywrze na mnie, bo słyszałam/czytałam różne opinie. ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście w ogóle nie podobała mi się ta książka :(, spodziewałam się czegoś lepszego po szeptem. Uważam, że w książce jest wiele niedociągnięć i głupich momentów. Totalnie się rozczarowałam tą książką. Naprawdę nie polecam.:/
OdpowiedzUsuń