Fretka Furczybicz przyjmuje zakład: kto pierwszy poderwie
Wojtka Lebiody, Suna dyrektora szkoły. Jej przeciwniczką jest Małgorzata Tkacz,
słodka i piękna koleżanka z klasy. Fretka nie boi się wyzwań, jednak
perspektywa sukienek i obcasów jest przerażająca.
Główną bohaterką jest Fretka, dziewczyna nieobliczalna i
impulsywna.”Szatan, nie dziewczyna!” Mawia jej babcia i podzielam jej opinie. Zawsze mówi, co jej ślina na język przyniesie,
co niejednokrotnie wpędziło ją w kłopoty. Gdyby tylko słowa mogły jej zaszkodzić,
ale na domiar złego, jej czyny są jeszcze bardziej nieobliczalne niż jej
słowotok bez zahamowań. Chłopczyca jednak jest wstanie zrobić wszystko, aby
wygrać. W książce mamy zamknięto grupę bohaterów, Fretka, Wojtek, Gośka oraz
Irmina, której przypadło w udziale spisanie kroniki dotyczącej owego zakładu.
Oczywiście pojawiają się inni, ale sporadycznie.
Książka jest króciutka, ledwo ponad dwieście stron.
Zważywszy na to nie spodziewałam się skomplikowanej fabuły i przypuszczenia
się potwierdziły. Książka opiera się na zakładzie i cała akcja dotyczy tego
tematu. Dziewczyny rywalizują, co często prowadzi do przedziwnych sytuacji,
które są komiczne. Absurdalność poczynań dziewczyn często wydawała mi się
przerysowana, lecz sama historia prawdopodobna. Akcja jest szybka a język
przystępny, dlatego książkę można przeczytać w kilka godzin. Lektura nie najgorsza,
lecz starszemu odbiorcy może wydać się infantylna.
„Na wojnie i w miłość” to książka nieskomplikowana z dużą
dawką humoru. Idealna dla dziewczyn w
wieku szkolnym, które same borykają się z pierwszymi miłościami. Lektura z
morałem, więc polecam.
4-/6
Dziękuję!
Całkowicie książka odpada. Jestem raczej na nią za stara :)
OdpowiedzUsuń