„Milion słońc” to druga część trylogii Beth Revis, na którą
musieliśmy trochę poczekać. Do pierwszej części jestem bardzo entuzjastycznie nastawiona,
dlatego też nie trzeba mnie było namawiać do przeczytania jej kontynuacji. Bez żadnych
oporów sięgnęłam po „Milion słońc” i zagłębiłam się w wszechświat, jakiego
jeszcze nie znałam.
Po dość rewolucyjnym zakończeniu ostatniego tomu nasi
bohaterowie muszą się zmierzyć z konsekwencjami. Starszy obijał przywództwo Błogosławionego
i wraz z Amy usiłuje poznać prawdę skrywaną przez lata. Zadanie nie jest łatwe,
ponieważ po odstawieniu fidusa mieszkańcy zaczynają myśleć indywidualnie, co
prowadzi do buntu. Bohaterom mają trudny cel do osiągnięcia, tym bardziej, że
nie wszyscy są skłonni udzielić im natychmiastowych wyjaśnień.
Dwójka głównych bohaterów nie rozczarowała mnie. Starszy stara
się rzetelnie kierować Błogosławionym i ustalić czy pierwotny cel
Centauri-ziemia jest nadal osiągalny. Chłopak początkowo sobie nie radzi,
ludzie się buntują i żądają władzy, co nie najlepiej wpływa na jego autorytet. Jego
postępowanie mnie drażniło, popełniał wiele błędów i poczułam ulgę, kiedy zaczął
myśleć racjonalnie a podejmowanie przez niego decyzje stały się słuszne.
Bohater zaimponował mi swoją dobrocią i uczciwością, dlatego darze go wielką
sympatią. Amy w tej części mnie nie zaskoczyła, nadal była rozważną dziewczyną.
Jej dążenie do celu z pewnością jest godne podziwu i z przyjemnością
obserwowałam jej dalsze poczynania, które były nie tylko odważne, lecz przemyślane.
Narracja prowadzona jest z dwóch perspektyw, Starszego i
Amy. Bardzo spodobał mi się ten pomysł gdyż miałam możliwość poznania wydarzeń
z różnych punktów widzenia. Przejścia między rozdziałami są płynne a prosty
język sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko, pomimo że akcja nie jest
zawrotna. Poznałam już styl Beth Revis, dlatego nie zdziwiłam się, że i w tej
części wydarzenia rozgrywają się dość powoli. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ
tak ciągnięta akcja wzbudziła moją ciekawość i podniosła napięcie, tym bardziej,
że byłam bardzo ciekawa zakończenia. Jeśli chodzi o wątek miłosny czuję niedosyt,
lecz przepatruję się spokojnie rozwojowi wypadków między Amy a Starszym. Te parę
usprawiedliwiają intrygi, które towarzyszyły im na każdym kroki, więc niemieli
zbytni czasu na rozpalenie swojej namiętność.
„Milion słońc” z pewnością jest kontynuacją udaną, która
fanów pierwszej części nie zawiedzie a dla niektórych okaże się jeszcze lepsza
od poprzedniczki. Ja uważam, że poziom jest na wysokim poziome, dlatego polecam
i zachęcam do czytania. Książka odpowiedział na kilka moich pytań, ale
pozostawiła jeszcze wiele niewyjaśnionych, więc z pewnością będę wyczekiwała
kulminacyjnej rozgrywki w finałowej części trylogii.
5/6
Dziękuję!!
Mam obie części na półce, acz nawet jeszcze nie czytałam żadnej :) Mam zmiar jednak :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część mnie oczarowała, zwłaszcza nad końcówką niemal się rozpływałam. Drugi tom już mam (dzięki wielkie dolnośląskie) ale muszę z tym czytaniem zaczekać do lutego :(
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być ciekawa, ale póki co nie będę zaczynała kolejnej serii. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część mnie zawiodła, także nie wiem, czy sięgnę po kolejną.
OdpowiedzUsuńWydaje się, że będzie to ciekawa pozycja, z chęcią sięgnę po pierwszą część. :)
OdpowiedzUsuńhttp://bibliotekamlodegoczytelnika.blogspot.com/