Karou i Akiva przebyli długa drogę, by spotkać się ponownie.
Przeszłość powróciła a stare sprawy nie dają im spokoju. Ich miłość doznała
więcej krzywd, niż jakakolwiek inna, lecz nowy świat, nowa rzeczywistość
wystawiły to uczucie na próbę. Jednak nie ich uczucie jest najważniejsza, tylko
odwieczna wojna między chimerami a aniołami. Czy nie da się uniknąć rozlewu
krwi? A może sojusz jest realny, tylko wymaga pracy, zaufania i opanowania. Karou
i Akiva mają nowy cel, uratować swój lud, a oni w roli mediatorów sprawdzą się
najlepiej, bo są żywym dowodem, że rozejm między wrogami jest możliwe.
Miłość Akivy i Karou
jest motywem przewodnim. Ich uczucie podsyciło już i tak zaognioną sytuację,
jednak nie jest to typowy romans. Miłość tak ważna i nadająca życiu sens,
schodzi na dalszy plan. To konflikt między chimerami, czyli stworami
posiadającymi cechy różnych zwierząt a aniołami, którym daleko do prawych i
dobrych boskich wysłanników, jest najważniejszy. Ciągła śmierć i rozlew krwi nie dają zbyt
optymistycznych planów na przyszłość i w tym momencie Akiva i Karou odegrają
swoją misję. Ocalenie i zjednoczenie obu gatunków, cel szczytny, ale piekielnie
trudny. Jestem zachwycona, że autorka skupiła się na wojnie i pokazała jej
okrucieństwo i bezwzględność niektórych bohaterów. Śmierć, śmierć i jeszcze
więcej śmierci, to potrafiło przytłoczyć, ale i wciągnąć.
Wydarzenia w tej części odnoszą się do Przybycia, czyli
pojawienia się aniołów, kierowanych przez nowego Imperatora, na ziemi. Wydarzenie
jest to wstrząsające i wywołuję ogromne zamieszanie w ludzkim świecie. Każdy
kolejny rozdział odnosi się do tego momentu, plus kilka godzin. Akcja toczy się
w równym tępię a przeżycia bohaterów są szczegółowo opisane, co pozwala śledzić
ich perypetie i obserwować zmiany, jakie zachodzą w obozie chimer oraz aniołów.
Postacie są złożone i dynamiczne, nie można ich określić dobrymi bądź złymi.
Tak zostali wychowani, dlatego należy im się odrobina wyrozumiałości, cudownie
było patrzeć na ich ewolucje i to najbardziej mi się spodobało w całej
trylogii. Dowód, że może być lepiej a odwiecznie wpajane zasady, można zmienić
i kierować się nowymi, lepszymi, choć nie jest to łatwe.
W tej część pojawiła
się nowa bohaterka, Eliza, której znaczenie, dopiero z czasem, wyszło na jaw.
Okazała się niezwykle cennym dodatkiem i z przyjemnością poznałam jej losy.
Pozostali bohaterowie raczej mnie nie zaskoczyli, może poza pewną anielicą.
Karou jest silną postacią, jednak Akiva za mocno pogrążył się w samopotępieniu
i momentami irytował, lecz w ostatecznym rozrachunku uważam ich za jedną z
lepszych par literackich. Moja ulubienica Zuza, nadal bawi oryginalnymi i
zabawnymi ripostami, dodając nieco humoru temu mrocznemu otoczeniu.
„Sny bogów i potworów” to idealne zwieńczenie trylogii,
która skradła miliony serc. Nie jest cukierkowa ani przesadnie dramatyczna,
lecz prawdziwa i na swój sposób realna. Trzymając ja w rękach czułam się jak
podglądacz, który zagląda do innej rzeczywistości. Piękny, magiczny, lecz
zbroczony krwią świat, w którym można oglądać wojnę i fascynować się jej
okrucieństwem. W tym wszystkim znalazło się miejsce na miłość, potępioną, lecz
w każdym calu piękną i dającą nadzieję. Przeczytajcie i przekonajcie się, że
tak skrzętnie skonstruowany obraz światów, zachwyca i pomimo przelanej krwi
dodaje otuchy. Polecam 5/6
Dziękuję!!!!
Jeszcze trochę i sama będę się zaczytywać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Niesamowicie ten tom mnie wciągnął i w zasadzie uważam go za najlepszy z całej trylogii. Ta magia i niesamowitość wszystkiego stworzonego przez Taylor... Jestem przyzwyczajona do rozległych cykli fantasy i uważam, że w uniwersum Córki dymu i kości możnaby stworzyć jeszcze wiele opowieści, dopowiedzieć kilka rzeczy i ugruntować prawa rządzące tymi światami, ale pytanie, czy to by nie zepsuło tego unikalnego uroku trylogii... Sama nie wiem, ale na pewno jeszcze wrócę do książek Taylor.
OdpowiedzUsuńCzepiać się nie chcę, ale w recenzji jest kilka błędów, radzę przejrzeć jeszcze raz i poprawić, bo rażą w oczy.
Ja pokochałam pierwszy tom, po długim czasie, ostatnio sięgnęłam po drugi i kompletnie nie umiałam się w historię wkręcić i dlatego będzie to seria przeze mnie niedokończona.
OdpowiedzUsuń