„Z ciszy” to czwarty tom serii „Z miłości” i jeśli nie
znacie poprzednich tomów, to nie ma czego się obawiać, bo książki można czytać
w dowolnej kolejności i to bez znajomości poprzednich tomów.
Zoja wkracza w dorosłość i jest to bolesny początek. Została
zraniona przez byłego chłopaka i teraz zaufanie przychodzi jej z wielkim
trudem. Kiedy w salonie tatuażu, w którym jest recepcjonistką, spotyka Filipa,
wszystko się zmienia. Jego determinacja, pogoda ducha i cięty dowcip robią na niej
wrażenie, z czasem ulega pokusie, by ta znajomość poszła dalej niż przyjaźń,
okazuję się, że każdy kryje w sobie mroczne tajemnice.
Zacznę od stylu, bo to on mnie zauroczył! Autorka pisze
niezwykle plastycznie. Od pierwszej strony poczułam to coś, czyli talent
autorki. Książkę przeczytała z prawdziwą rozkoszą i dosłownie płynęłam przez tę
historię.
Kreacja bohaterów jest świetna. W tej powieści nie
znajdziecie płytkich i błahych problemów, oczywiście jakieś sceny zazdrości się
pojawiają, na szczęście nie między głównymi bohaterami, co przyjęłam z ulgą.
Ich relacja rozwija się na oczach czytelnika i to jest piękne. Nie jest to
miłość od pierwszego wejrzenia. Ich
uczucia dojrzewają wraz z rozwojem wypadków, co jest niezwykle naturalne. W
końca miłość pokazana w prawdziwy sposób, taka jaka jest, bez tego zwierzęcego
magnetyzmu, który zawsze mnie irytował. Tu bohaterowie stajają się poznać i
choć jest między nimi chemia, to dążą do zrozumienia drugiej osoby i dopiero wtedy ich relacje stają się
bardziej intensywne.
Zoja to tak naprawdę normalna dziewczyna, która jest córką
właściciela salonu tatuażu, a jeśli chodzi o ten motyw, to mam słabość do
tatuatorów. Bardzo sympatyczna dziewczyna. Filip również niczym szczególnym się
nie wyróżnia, jednak oboje są cudowni! Mają urok, któremu trudno się oprzeć i
uwielbiam ich za to.
Akcja jest zawrotna, naprawdę dużo się tu dzieję i choć całą
powieścią jestem oczarowana, to odnoszę wrażenie, że autorka dosłownie wszystko
poruszyła w tej książce. Jest upierdliwy i chamowaty chłopak, strata rodzica,
choroba, uraza z przeszłości i jeszcze wiele dramatów, z którymi bohaterowie
muszą się zmierzyć. Jest to znaczący powód, który nieco stonował mój entuzjazm,
bo ten cały natłok wrażeń okazał się przytłaczjący, lecz styl autorki i sami
bohaterowie podnoszą poziom.
„Z ciszy” to niezwykle intensywna powieść, która zgotuję Wam
masę zaskoczeń i jeszcze więcej wybuchów emocji! Oszałamiająca historia, może
nie idealna, ale napisana pięknie i równie pięknie się ją czyta. Jak
najbardziej polecam! 7+/10
Uwielbiam ją!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ♥
Chciałabym przeczytać. Bardzo...Od pierwszego tomu.
OdpowiedzUsuńoj tak! tak! bardzo czekałam na kolejną czesć :)
OdpowiedzUsuńno i Martyna Senator to jedna z moich ulubionych autorek
zapraszam do nas: www.czytelnika.pl