niedziela, 18 sierpnia 2019

"Zaraza" Laura Thalassa - RECENZJA


Jest piąty rok Ery Jeźdźców, a Zaraza przemierza świat i rozsiewa epidemię Mesjanistyczną. Kiedy zmierza do miasta, w którym Sara Burns się wychowała, kobicie zostaje powierzone ważne zadanie. Jako strażak jest silna i zdeterminowana, lecz próba zabójstwa Zarazy kończy się fiaskiem. On jest potężny i nieśmiertelny, jest również mściwy i pragnie, by Sara cierpiała za swój czyn i bierze ją w niewolę. Im bliżej poznaje swojego jeńca, tym bardziej pragnie zagłady ludzkości, boi się uczuć i emocji, które zaczyna odczuwać przy tej kobiecie. Czy dla ludzkości jest jeszcze nadzieja?
Książka zaczyna się ostro i od pierwszej strony nie mogłam się oderwać od lektury. Zaraza torturuję Sarę i w jakiś dziwny sposób jest to fascynujące. Jeździec jest zimny i każdy przejaw zainteresowania oraz emocji z jego strony, rzuca się to w oczy i jest to szalenie ekscytujące. Wiele scen przyprawia o dreszcz i mocno przeżywałam los głównej bohaterki. Autorka wykreowała świat na pograniczu zagłady. Czterech Jeźdźców przybyło na Ziemię, by zniszczyć ludzkość, jak na razie tylko Zaraza się obudził, a pozostała trójka czeka na swoją kolej.    Epidemia jest przerażająca, a ludzie umierają z powodu gorączki, pękających wrzodów i infekcji. Nie jest to piękny widok.
Tak jak wspomniała, początek jest bardzo dobry, dalej nie jest już tak dobrze, bo pojawił się romans, który rozwija się bardzo szybko. Ja lubię tego typu romanse, bo są nietypowe, lecz finał zawsze jest do przewidzenia. Po tak mocnym wstępie oczekiwałam czegoś więcej. Zaraza i Sara to główni bohaterowie i na nich skupia się cała powieść. Razem wędrują i poznają nowych ludzi, lecz nie odgrywają oni znaczących ról.
Sara, jako narratorka spisała się świetnie. Jej obawy, wątpliwości i rodzące się uczucie rozwijało się na moich oczach i szczerze polubiłam tę młodą kobietę. Jestem fanką narracji pierwszoosobowej, szczególnie w romansach. Akcja jest szybka, a dialogi ostre i pełne emocji. Sarah pragnie ocalić ludzi, ale też zbliża się do Zarazy i nie wie, co z tym uczuciem zrobić. Jej zachowanie jest nieco przewidywalne, ale Zarazę trudniej rozszyfrować.
Książkę czytało mi się lekko i bardzo szybko, na początku kilka razy łezka w oku się zakręciła, jednak mam wrażenie, że czegoś tu zabrakło.  Za dużo romansu, i jestem pewna, że z tej historii można by wycisnąć jeszcze więcej, a tak „Zaraza” zamiast powalić na kolana, była tylko przyjemną powiastką. Duży plus za wykreowany świat oraz za Zarazę. Szkoda, że autorka nie skupiła się bardziej na sytuacji na świecie i jakiś bliższych relacjach z innymi ludźmi.

„Zaraza” jest świetnym romansem, może nie idealnym, ale innym niż wszystkie. Już nie mogę doczekać się kolejnego tomu. Jak najbardziej polecam 7/10!

8 komentarzy:

  1. Szkoda że romans rozwija się tak szybko. Najbardziej lubię to początkowe napięcie a jeśli uczucie zaczyna się od wzajemnej niechęci tym bardziej jest ekscytujące:-) Myślałam że będzie to bardziej fantasy więc dobrze że uprzedziłaś mnie że jest inaczej :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku napięcie sięga zenitu, a romans jest mało widoczny, dopiero później przybiera na sile.

      Usuń
  2. Mam zamiar w najbliższym czasie przyjrzeć się tej powieści bliżej, bo brzmi interesująco :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że romans wybił się na pierwszy plan. [Kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale całość i tak jest spoko ;) na początku ten wątek jest znikomy

      Usuń
  4. już do mnie idzie mam nadzieję że się nie zawiodę. lubię nie cukierkowe historie

    OdpowiedzUsuń